- Nic Was nie wiąże z tą ziemią, stąd Wasza chęć wycofania się do klasztoru. My to widzimy inaczej. To nasza ojcowizna, którą w pocie i krwi uprawiamy. Tu żyli nasi dziadowie i pradziadowie. Tu się urodziliśmy i nie znamy innego domu niż Farigoule – głos mówiącego Hectora drżał z wzruszenia. – Niezwykle ciężko jest nam nawet pomyśleć, że musielibyśmy zostawić wszystko co mamy i uciec. Opuścić domy, ziemię, pochowanych za rzeką naszych zmarłych… Wielu z nas nie mieści się to w głowach, ale… macie rację. Mury La Maisontaal zapewnią nam bezpieczeństwo i gdy zagrożenie minie będziemy mogli wrócić. Jeśli przeżyjemy…
- Argumenty są mocne… Hic… niczym skała. My krasnoludy wolelibyśmy zostać i …hic… walczyć tutaj, ale zdecyduje głos większości. I jak widzę, szala …hic… przechyla się na stronę opuszczenia wioski. Niech i tak będzie… hic! – podsumował Bardak, walcząc z plączącym się już nieco językiem i atakiem czkawki.
- Poczekajmy na nowy dzień – odezwał się w końcu Gascoigne. Inni pokiwali z aprobatą głowami. – Nocą nie warto ruszać. W dzień cała sytuacja będzie się nam jawić w innym, pełniejszym świetle. Zorganizujemy się szybciej i sprawniej, a teraz korzystając z chwili spokoju, odpocznijmy. Oczywiście nie zapominając o wartach. Ktoś musi zmienić pana na Warminghton przy barykadzie… Ze znużenia gotów opuścić go duch bojowy…
Tym ostatnim stwierdzeniem Alain rozładował atmosferę. Wypili ostatni toast, ustalili rozkład wart i rozeszli się, każdy do swoich obowiązków.
Chwilę potem do Grimma podszedł Grimbin. Był sam. Odprowadził pijanego mędrca do jakiegoś domu, gdzie starzec mógł się przespać i wrócił, by omówić pewną sprawę z pobratymcem.
- Na naradzie mówiłeś, że mógłbyś wybrać się na zwiad. Z jednej strony popieram ten pomysł, bo mógłby nam dać informacje o tym co dzieje się teraz w górze doliny. Z drugiej jednak strony, oznacza to osłabianie sił obrońców. A co jeśli podczas Waszej nieobecności nastąpi atak? Jeśli chcesz iść, Twoja wola. Z mojej strony możesz liczyć na co najwyżej jednego, góra dwóch górników i dobre słowo. Zastanów się i zbierz ludzi, którzy zechcą Ci towarzyszyć, a przede wszystkim odpocznij. I tak będziecie w stanie wyruszyć dopiero o świcie.