Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2019, 23:23   #125
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Nieistotne.

Życie Bohaterów jest analizowane w najdrobniejszych szczegółach. Skąd się wzięli, dokąd zdążają, ile mają lat, ile mieli rodzeństwa. Co więcej, po dokonaniu wielkich czynów ludzie potrafią opowiadać legendy nawet o tym co zrobili w dzieciństwie, lub zanim trafili na szlak. W przypadku całej reszty takie sprawy są nieistotne. Wystarczy grubszy zarys i żadnego rozkładania na części, dlaczego ten pozbawiony właśnie głowy kapłan-kultysta zdecydował się przywołać sępolwoorłowężoidalnego potwora, aby uczynić świat jeszcze gorszym niż jest? Grunt, że zarówno kultysta jak i potwór skończyli swój żywot na przedmieściach Mannheim, zanim rytuał się dokonał. I to dzięki komu? Oczywiście dzięki Bohaterom.

Skoro więc nieistotne i niedopowiedziane, to może może stać się prawdziwe? Co jeśli siostra bliźniaczka Jagody wysłana we wczesnej młodości na nauki w jednej, a potem kolejnych świątyniach Morra wraz ze swoimi siostrami codziennie wznoszą modły ku chwale Bogini oraz błagają o opiekę nad Jagodą i jej rodziną? Co jeśli jej daleki kuzyn, przypadkowy giermek, dzięki zasługom w bitwie pasowany na rycerza usłyszawszy właśnie o tym, że Jagoda została szlachcianką postanowił z czystej ciekawości wraz ze swoim licznym oddziałem wojskowym przybyć do jej rodzinnego miasta i wymienić z nią kilka słów pozdrowienia oraz dać się ugościć? (Akurat nie będzie gdzie, bo kamienica spłonęła.) Co jeśli pradziad Jagody, wyjątkowo jurny i pewny siebie mężczyzna, do tego posiadający zniewalający urok osobisty dorobił się ponad połowy setki synów i córek w całym mieście (w księdze miejskiej, przyznajmy, figurował jedynie przy siedmiu imionach)? To akurat by znaczyło, że Jagoda jest spokrewniona z połową miasta. I to nie jako siódma woda po kisielu, ale zaledwie trzecia lub drugia.

To akurat mogło być istotne.

Jagoda nie próbowała uciekać przed wchodzącymi przez bramę zombie. Po prostu się oddaliła, bo przy chodzeniu, nawet szybkim, nie trzeba się wysilać, a ucieczka może się nie udać, prawda? Zastukała w pierwsze drzwi, potem kolejne, i jeszcze jedne krzycząc “Zombie, na Sigmara, zombie. Uciekajmy za rzekę.” Jednocześnie jednak obserwowała ta niespiesznie pojawiające się istoty. Coś je przyciągało do miasta. Pytanie jednak co? Czy chciały odzyskać swoje utracone szczęście poprzez dotarcie w określone miejsce, czy przez wyżarcie mózgów tych, przez których spotkał ich pech. A może rozpozna wśród nich swoich byłych mężów. Była jednak pewna, że ci umierali szczęśliwi. Jagoda potrafiła zadowalać swoich życiowych partnerów. Do tego akurat nie potrzebowała żadnej magii. A że umarli? Wszyscy kiedyś muszą umrzeć. W przypadku niebohaterów to akurat nieistotne.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline