Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2019, 23:00   #854
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Czyli jednak przypuszczenie, że opowiadana jest jakaś historia okazało się prawdziwe. Nie pozostawało nic innego jak spróbować rozwiązać problem jaki stworzył kupiec. Wpierw jednak trzeba było sprawdzić jednak jedną rzecz. Tą jaką Dirith sprawdzał zawsze po teleportacji. Zabrał się za to w samą porę, bo ruszył do ataku właśnie kiedy wysłana w jego stronę został łyżka. Zaraz potem przeleciała przez ciało drowa jakby to nie istniało. Czyli wszystko póki co po staremu. Ale czy na pewno? Może to tylko obiekty rzucane przez zdrajców nie osiągają celu? Trzeba było sprawdzić i najzwyczajniej w świecie nie przerywać rozpoczętego ataku. Okazało się to teoretyczną stratą czasu, gdyż Dirithowi również jak udało się trafić przeciwnika tak nie udało mu się zrobić nic poza przeniknięciem przez cel. Trzeba było jednak zwrócić uwagę na to, że nawet Ill-jak-tam-sie-wabi zaczął sprawdzać czy można w końcu najzwyczajniej w świecie pozabijać.
Tak czy inaczej trzeba było rozwiązać problem związany z cieniem i kupcem. Kolega pokazywał za to swoje umiejętności teatralne dodając podsumowanie i wielce pomocne opinie jakie Diritha nie koniecznie obchodziły. Bardziej interesowało go znalezienie jakiegoś dziecka żeby spróbować zaprowadzić je tutaj i zobaczyć czy rozwiązałoby to problem.
Skierował się zatem do drzwi pokoju spokojnie i powoli wykonując tak zwany golf clap.
- Brawo, sam bym na to nie wpadł... - powiedział tak żeby być dosłyszanym jednak samemu nawet nie marnował energii na odwrócenie się w kierunku przeciwnika.
Następnie zaczął kierować się do wyjścia z budynku. Dalej pozostało dotrzeć do wioski. Po wyjściu spokojnie przemienił się w tygrysołaka. Trochę stłumionych trzasków kości towarzyszących przybraniu na masie, zmiany części ciała oraz pojawieniu się futra. Dalej jedyna co było ciekawego do sprawdzenia, to pora dnia oraz próba przywołania Xenomorphusa do siebie jeśli znajdował się jeszcze w tym miejscu. Oraz jeśli znajdował się w rzeczywistości, nie dalej w fantazji tworzonej przez Cienia lub kupca na potrzeby opowieści. Jeśli jego bestia przybędzie, to reszta drogi przebiegnie szybciej. Jeśli nie, to trochę wolniej co dla tygrysołaka problemem nie było.
Po dotarciu do miejsca, z którego było widać wioskę Dirith postanowił zatrzymać się na chwilę aby ocenić co się dzieje w wiosce. W szczególności, czy widać jakieś dzieci biegające luzem. Tak czy siak nie było co się dużo zastanawiać tylko iść dalej. Tygrysołak ruszył więc dalej na czterech łapach, spokojnie, nisko. Nie biegnąc na oślep pełną parą szarżując do ataku, tylko bardziej próbując nie narobić wiele hałasu jednocześnie bardziej starając nie zwracać na siebie uwagi niż skradać. Jeśli jednak była droga pozwalająca podejść do wioski pozostając niezauważonym to zostanie wykorzystana. Inaczej obierze dość bezpośrednią drogę. Jednocześnie cały czas miał na uwadze czy znajdzie się jakieś dziecko w zasięgu wzroku aby spróbować wyśledzić do jakiego domu wejdzie, lub zacznie uciekać jak już tygrysołak zostanie zauważony i rozpocznie się standardowy chaos uciekania przed nieznajomym przychodzącym do wioski.
Po dotarciu do celu nie pozostanie nic innego jak metodyczne przeszukiwanie domu po domu w poszukiwaniu jakiegoś dziecka - chyba, że podczas podejścia uda się jakieś zauważyć wchodzące do jakiegoś domu.
Plan był prosty:
1. Wejść do domu - bo jakie wioskowe drzwi mogłyby powstrzymać tygrysołaka uderzającego je z bara? Nawet jeśli, to jakie są szanse na równie odporne okna lub okiennice?
2. Przeszukać dom - pokoje, garderoby, szafy lub kufry mające wystarczająco miejsca aby ukryć w nich cel, pod łóżkami, porozwalać szafki na wszelki wypadek jakby tam też dało się kogoś ukryć. Oczywiście trzeba było jeszcze zwrócić uwagę na ewentualne poddasze oraz wszelkie ukryte pomieszczenia pod podłogą (dziura tu, dziura tam pozwoli na zobaczenie co dzieje sie pod domem).
2a. Spacyfikowanie mieszkańców przez zbicie odepchnięcie ewentualnych wideł wystawionych do niego w próbie obrony oraz porządne zdzielenie z pięści w łeb.
3. Przejście do kolejnego domu.
4. Powtarzanie do znalezienia jakiegoÅ› dziecka.

Jak miało to wyglądać w praktyce? To miało zaraz się okazać. Jeśli Xenomorphus byłby pod jego komendą, to miał za zadanie generalnie szaleć po wiosce, biegać, obijać się lekko o budynki tak żeby ich nie zawalić, machać ogonem również trafiając w budynki i generalnie tworzyć atmosferę "lepiej zostać w domu i nie wychodzić".
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline