Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2019, 17:16   #100
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Jak tylko ruszyli dalej prowadzeni przez Cirieo Kharrick zaczął tłumaczyć pozostałym do czego muszą dążyć, jeśli naprawdę chcą być mniej zauważani. Druid oczywiście został poinstruowany, że w jego przypadku to wystarczy jak będzie mógł się zamienić w zwierzę. Gdyby jednak nie miał już takiej możliwości to powinien korzystać ze swojego niższego wzrostu. Wszyscy zostali poinstruowani, że bardzo wiele zależy od tego jak chodzą. Lekko ugięte kolana, stawianie stopy na zewnętrznej krawędzi, przenoszenie ciężaru dopiero jak już się pewnie stoi i tym podobne. Złodziej omawiał to wszystko i pokazywał, ale jak zaczęli próbować okazało się, że to wcale nie jest takie proste. Rufus i Mikel od razu zostali poinformowani, że ciężar ich zbroi będzie im przeszkadzać w osiągnięciu swobody ruchu. Metalowe płyty brzęczą jak się o siebie ocierają co tylko ułatwia wykrycie. Dodatkowo Jace został poinformowany, że jeśli chce sobie pomagać swoim umysłem to, aby pamiętał, że czasami trzeba długo siedzieć w jednym miejscu. Ostrzegł, aby mu się nie skończyły te “dopalacze” przedwcześnie. Oczywiście trenowanie w trakcie marszu było mało możliwe, jeśli nie chcieli za bardzo się spowalniać. Dlatego Kharrick zasugerował, aby zrobić kilka krótkich postojów, aby poćwiczyć. Zapowiedział też, że na wieczór będzie sprawdzał, jak sobie radzą i jaki mają potencjał.

***

Jako że Mikel był pierwszy który poprosił o pomoc złodziej sparował się z nim pierwszym. Reszta miała wzajemnie się do siebie zakradać, póki co.

Stał i czekał opierając się o drzewo. Nasłuchiwał. Powiedział Mikelowi aby się próbował do niego zakraść i jakoś mu wychodziło. Miał chłopak potencjał. O ironio. Złodziej spojrzał na obozujących niedaleko towarzyszy. Zerknął na Jace’a. Czy nie jest za daleko? - przeszło mu przez myśl.

~~Na szczęście tak… ~~ dawno niesłyszany głos przebrzmiewał ulgą ~~Mogłabyś się tak koło niego nie kręcić?~~zapytał Vox z wyrzutem.
~ A co? Ciasno ci? ~ złodziej zapytał kpiąco. Zaraz się upomniał ze strachu.
~~ Wystarczy nasza dwójka w tym ciele ~~ rzucił głos, a Emi poczuła ucisk na potylicę, jakby w jej głowie rzeczywiście było ciasno. Zacisnęła powieki z całej siły starając się wytrzymać. Skoro już popełniła tę głupotę i się wygadała to mogła zaryzykować bardziej.
- No nie rozpychaj się tak, bo nawet dla dwojga będzie za mało miejsca - odwarknęła pod nosem.
~~ Jakoś się upchniemy, bo gdzie byś wtedy poszła? ~~
~ Ja nigdzie nie idę. Ty za to spokojnie mógłbyś ~ dopplerka odpowiedziała rozluźniając się nieco.
~ Dużo łatwiej by nam się współpracowało gdybyś mi tak nie groził. Powiedz, jak się chowasz to cokolwiek słyszysz?~
~~ Ja ci grożę? ~~ głos wydawał się szczerze zaskoczony.
~ Odpowiedz mi. ~
~~ Nie chowam się ~~
~ Siedzisz głęboko w środku tak aby Jace cię nie wyczuł. To się nazywa chowanie.~
~~ Jedynie maskuję swoją sygnaturę i wprowadzam obustronne interferencje ~~ Vox brzmiał, jakby uraziło go tak proste opisanie tego, co robi.
~ Czyli się chowasz. Tak samo mi grozisz zakładajac, że to ja zostanę wypchnięta z mojego własnego ciała. Nawet jeśli ciągle się upierasz, że jest nasze. Byłam w nim pierwsza.~ Tym razem Emi nie chciała pozwolić Voxowi przekręcać i niedopowiadać. Trzęsła się ze strachu przy tym.
Głos zaśmiał się ~~ Naprawdę aż tak źle o mnie myślisz, że czego nie powiem, uznasz za groźbę? ~~
~ Nie dajesz mi powodów aby myśleć inaczej. Jesteś skoncentrowany na sobie i jestem całkiem pewna, że gdyby była taka sytuacja to byś mnie wywalił z ciała bez żadnych skrupułów. ~
~~ Czemu miałbym, to przecież twoje ciało. Prawda? ~~ zapytał kpiąco.
Twarz Kharricka spoważniała nagle, a w jego niepatrzących oczach pojawił się gniew. Jedno uderzenie serca potem na twarzy pojawił się wilczy uśmiech.
~ No proszę, po raz pierwszy udało mi się ciebie zmusić do powiedzenia tego. Nareszcie.
~~ Zmusić? ~~ głos był rozbawiony ~~ Ty cały czas myślisz, że tu jakaś walka jest, co? ~~
~ Bo jest. To, że mnie nie uznałeś za przeciwnika to już twoje niedopatrzenie ~ Emi wytężyła całą swoją wolę, aby wyrwać z Voxa potrzebne jej informacje. Skoro on mógł tak łatwo czuć i wiedzieć co ona może to czemu nie może być na odwrót? Na początku był opór nie do osłabienia, lecz po sekundzie usłyszała ~~ Wiesz, że wystarczyło poprosić? I przemyśl, kogo nazywasz wrogiem~~

Opór momentalnie zniknął, a Emi zalała istna fala informacji, zbyt wielka, by jej mózg był w stanie to znieść. Wspomnienie Voxa, bo musiało być coś w rodzaju wspomnienia czy zbitka myśli, było krótkie, ale więcej nie było potrzeba. Tego doświadczenia dziewczyna z pewnością nigdy nie zapomni - szybki błysk, potem wręcz natłok wrażeń i odczuć, których nie pojmowała zmysłami. Niesamowite, niezrozumiałe dźwięki, dziesiątki, setki kolorów przed oczami, a wszystko to szybując w dziwnej komorze przez niebo, rozgwieżdżone nad jej głową i pod stopami. Uczucie ekscytacji, i radości, a potem nagłe uderzenie, wrażenie bycia gdzieś wciąganym, i ból. Ból mocniejszy i bardziej dojmujący niż cokolwiek, co dopplerka czuła przez całe swoje krótkie życie. Na szczęście urwał się szybko, jak i całe wspomnienie.


Kharrick stęknął. Jego oczy zaszły na moment czernią, a potem padł na ziemię nieprzytomny.
 
Asderuki jest offline