Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2019, 10:52   #43
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Skrzydło B przyjęło formację przypominającego grot strzały. Myśliwce odłączały się od walki wokół fregaty i formowały klin. Na rozkaz Huntera wszyscy łowcy odpalili swoje pozostałe rakiety. Pomknęły one w chmurze gazów wylotowych prosto w cel. Rakiety nie radziły sobie dobrze z namierzeniem tych okrętów. Technologia pancerzy i napędów była inna. ALe rakiety dawały sobie radę. Inteligentne głowice rozproszyły się by uniknąć trafienia. Mimo to blisko połowa rakiet dostała się pod ogień z działek niszczyciela. Pozostałe sięgnęły celu. Niszczyciel próbował się wyrwać z obławy rakiet. Próbując wykonać coś co przypominało beczkę. Jednak wystawił się w ten sposób idealnie na cel rakiet. Strumień wylotowy z silników został namierzony a rakiety przyspieszyły. Efekt był spektakularny. Eksplozje następowały jedna po drugiej rozrywając system napędowy na strzępy… Nie minęło 2 sekundy a statek zaczął bezwładnie dryfować.

Wtedy zza ich pleców pomknęły kolejne potężne salwy z niszczycieli. Sięgając celu 24 pociski, z którymi systemy obrony nie mogły już sobie poradzić. A dryfujący statek stanowił łatwy cel.

Eksplozje targały statkiem wroga. Rozrywając kadłub odrywając całe płaty pancerza.Atmosfera uciekała i zamarzała momentalnie a mimo to statek zdążył oddać celne strzały w kierunku niszczycieli. Ale to był koniec tego statku…

Na radarach pojawiło się 150 rakiet nadlatujących z niszczyciela… To była salwa przeznaczona na okręty wielkości krążowników. Wystarczyła by zanichilować kilka takich jednostek.


Szpady i Diabły nie znały litości… Rzuciły się po nawrocie na wroga z jeszcze większą zaciętością. Celując w uszkodzone elementy poszycia. Całe fragementy wyparowywały podczas drugiego nalotu… Wtedy jeden z laserów przebił się do komory reakcyjnej i zdestabilizował reakcje fuzyjną. Gigantyczny wybuch pochłonął całą tylną część okrętu…


Ekipa Ghosta nie traciła również czasu. Pozostawieni przez skrzydło B rzucili się do ataku. Uszkadzali system po systemie. SIlniki manewrowe wroga zaczęły się ksztusić. Pancerz rozwarstwiał się pod wpływem temperatury i odpadał całymi warstwami. Naruszona struktura kadłuba ledwo trzymała statek w ryzach. Przeciwnik próbował unikać i manewrować, ale szło mu to z coraz większym trudem. Całe uzbrojenie zostało zniszczone. Ghost odbezpieczył rakiety i spokojnie obrócił statek w kierunku wroga. Wystarczyło nacisnąć spust… 4 rakiety załatwią wroga tak że nie zostanie już z niego nic…

Wtedy jego komunikator rozłysnał przychodzącym połaczeniem

- to CAG do Sadows pozostawcie cel uszkodzony. Wysyłamy misję abordażową. Osłaniajcie skrzydło G na podejściu.

- Potwierdzam.
- jęknął zawiedziony Ghost. - Słyszeliście szefa. Zwijamy nasze manatki starajcie się go nie rozwalić…



Fierce osłaniając Ombre wleciała w szczątki jakie pozostały po starciu grup myśliwskich. Lawirowała miedzy nimi spokojnie. Zdążyły się już rozprzestrzenić i mimo, że komputer nieustannie migotał alarmami zbliżeniowymi spokojnie zagłębili się w największym rumowisku. Ich sygnatura powinna całkiem zginąć . Gdy tylko przebiły się przyśpieszyły. Dzwoneczek musiała coś poczarować w maszynowni ich NightSkya bo statek spokojnie dotrzymywał kroku ich jednostce.

Ombre wywołała Victorie.

- Matka tu Strzyga 1. Podchodzimy do lądowania. Uszkodzona 1 maszyna.

- Tu matka. Macie swobodne podejście. Zaraz po uszkodzonych aniołach.

Fierce widziała, jak pojedyncze anioły z różnych eskadr mniej lub bardziej uszkodzone podchodzą do lądowania. Już za parę minut znajdą się w przytulnym wnętrzu Victorii.



Xian li siedziala w ciasnym wnętrzu kanonierki klasy herkules. Fotele ustawione w 4 rzędach zapełnione były marines i pancerzach bojowych. Jej pancerz była za duży, śmierdział potem, ograniczał ruchy. Zaś podkręcona siła już kilka razy niemal spowodowała, że by się przewróciła. Po środku znajdowała się wmontowana w podłogę śluza abordażowa… Jej spód wyposażony w lasery, chwytaki i kierunkowe materiały wybuchowe miały służyć do wybicia sobie przejścia w kadłubie wroga. Kilka siedzeń po środku zostało złożonych i schowanych w podłogę zaś na ich miejscu leżały objuczone muły. Drony bojowe przenoszące ciężki sprzęt i wyposażenie. Na swoich grzbietach obłożonych pakunkami z wyposażeniem dodatkowym znajdowały się dodatkowe ciężkie lasery. Ich czołowe sensory lśniły w przytłumionym świetle.

Warunki były tragiczne.. Kompensatory w module abordażowym były szczątkowe. Wszystkie manewry pilotów dało się odczuć. Xian Li miała mdłości.. zaciskała jednak pięści i nie dawala nic po sobie poznać.

Wokół niej było blisko 40 marines. Uzbrojonych wielkich i niebezpiecznych. Trzymając się uchwytów podszedł do niej Major Webber widziała jego twarz przez wizjer, z paskudnymi bliznami po walce z Kilrah. Mało kto był w stanie walczyć wręcz z Kilrah.. Xian wiedziała, że pazury bestii, która go tak urządziła major nosi jak talizman na piersi… To był ponoć jakiś generał futrzaków…

- Jak nasza Pierwsza Oficer? - zapytał na ogólnym kanale tak by wszyscy dokładnie słyszeli…- Wy we flocie nie przywykliście do naszych wygód…

- Doskonale Pan wie, że jestem tu tylko ze względu na nową technologię której używa wróg. Mam dopilnować by udało się ją przejąć a nie rozdeptać ciężkimi buciorami pancerzy wspomaganych…
Ja nie będę panu wchodzić w drogę w zakresie dowodzenia Pańskim zespołem. Pan niech nie wchodzi w moje kompetencje i pilnuje ludzi by nie zniszczyli cennego sprzętu!
- Odpowiedziała nie kryjąc frustracji.

- Słyszeliście Panowie. Wchodzimy tam robimy z futrzakami porządek i patrzcie pod nogi by nie wdepnąć w jakieś gówno… - Marines wybuchnęli głośnym śmiechem…

Xian li była zdegustowana poziomem chołoty… Ale najbardziej ją dziwiło to, że wśród marines na pokładzie około jedną czwartą stanowiły kobiety i nie zareagowały na to, że major zwrocił się do kobiet.

HUD w jej pancerzu rozświetlił się komunikatem o zmianie rozkazów…

Xian rozejżała się. Wszystkie ekrany rozbłysły tym światłem od środka ale mimo to zdecydowała się zabrać głos.

- Panowie i Panie proszę się przygotować zaraz zaczynamy abordaż…- Jej słowa nie wywołały żadnej reakcji wśród marines

Major jej położył rękę na ramieniu i powiedział.

- Pani Komandor my jesteśmy gotowi… OD ZAWSZE!! - Jego krzyk poniósł się echem po kabinie a wszyscy unieśli do góry broń skandując okrzyk USS Marine - Samper Paratus!!

Na wyświetlaczu pojawił się licznik 4 minuty do celu...


Hunters zwolnili widząc nadlatującą chmurę pocisków… Lepiej nie wchodzić jej w drogę… Wtedy czujniki zwariowały. Zawirowanie grawitacyjne, wróg wykonywał skok. Hunter już miał wciskać napęd by doskoczyć i uderzyć wroga gdy w głośnikach zabrzmiał glos Jasmin,

- Stójcie… To samobójcy. Skaczą z dryfu. Nie lećcie za nimi skok może się załamać!! - Większość nie do końca rozumiała. Sądząc po odglosach na linii Jasmin kontynuowała - By skoczyć w nadprzestrzeń trzeba mieć określoną prędkość i zwrot na podstawie tego wylicza się wektory. Oczywiście z pewnym marginesem… Ale nigdy nie słyszałam, by ktoś wyliczył skok z dryfu… Jeśli polecimy bliżej zakrzywienie mogłoby nas złapać i rozszarpać… Lepiej trzymajmy się na dystans. - Na radarze było widać, jak jej anioł zawraca.


Zastrzyk nie bolał wcale… Mimo to Cliff pozwolił się ułożyć i postanowił poczekać na ewentualne skutki uboczne… Nie musiał na nie długo czekać. Gdy tylko doktor wyszedł. Chou dopadła go i wpiła się w jego usta swoimi. Całując go długo i namiętnie…

Aktywnych wrogów na radarze brak...

 

Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 10-12-2019 o 11:14.
Fenrir__ jest offline