10-12-2019, 21:41
|
#78 |
| Rezydencja rodu w Terres Putain, Tulon, gdzieś między rybą a deserem
Angeline z kamienną miną wysłuchiwała przydługawych tyrad swego brata na temat nieznajomości etykiety poszczególnych uczestników kolacji. Odebrawszy staranne wychowanie a przy tym będąc kobietą potrafiła zachować się przy stole nie tylko zgodnie z wymogami savoir-vivre'u, ale dodatkowo nad wyraz wdzięcznie. Oczywiście potrafiła również śpiewać sprośne piosenki w towarzystwie Sangów waląc kuflem w dębową ławę. Obie formy miały swój czas, swoje miejsce i konkretne zastosowanie.
Udało się jej kilka razy pochwycić spojrzenie siedzącego naprzeciw kapitana Perraulta, którego zdawał się zachwycać widok dziedziczki skubiącej niewiekie kąski ryby w sposób przepełniony zmysłowością i erotyzmem. Doskonale wymierzone ruchy, drobne gesty i płynność z jaką Angeline operowała zastawą sprawiała wrażenie niemal nierzeczywiste. Posiliwszy się nieco Angeline odłożyła sztućce w sposób sugerujący, że nie będzie kontynuować posiłku co jednak nie zrobiło większego wrażenia na obsługującej ich dziewoi. Za to sama dziewoja zrobiła najwyraźniej wrażenie na bracie, który mówiąc sporo o dobrym wychowaniu obmacywał jednocześnie wzrokiem nieszczęsną młódkę niby handlarz krowę na sobotnim targu. Słuchając jednym uchem opowieści Bartheza o nadchodzącej wyprawie sięgnęła po kieliszek białego wina i pochyliwszy się delikatnie w stronę kapitana zapytała cichym głosem
- Kim właściwie są ci sekciarze, o których wspominałeś dziś w porcie kapitanie ? Zdaję się, że nic o nich nie słyszałam ? Czy to jakaś grupa religijna ?
Angeline z uśmiechem wpatrywała się w oczy lekko zarumienionego kapitana kontastując z zadowoleniem iż przystojnych mężczyzn na tej wyprawnie nie brakuje. Ahhh... a kawa będzie?
|
| |