Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2019, 21:42   #79
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Rezydencja rodu w Terres Putain, Tulon

- Migrujące ptaki - kapitan Perrault powtórzył określenie użyte podczas spaceru - Tak zwykli sami siebie nazywać. Wasza miłość zapewne słyszała o nich jako apokaliptykach. Przeważająca większość praworządnych Franków uważa, że to jedynie złodzieje i paserzy, ale prawda jest dużo bardziej złożona. W ostatnich latach miałem zaszczyt służyć z pewnym oficerem odpowiedzialnym za zbieranie informacji na ich temat i chociaż człowiek ów nie wprowadził mnie w żadne zastrzeżone wątki, podzielił się mnóstwem wiedzy ogólnej.

Wzmianka kapitana o informacjach z siatki wywiadu Sanglierów spowodowała, że tym razem wszyscy siedzący przy stole goście nadstawili bacznie uszu. Wyraźnie ukontentowany taką atencją oficer kontynuował swą opowieść gestykulując mimowolnie dzierżonym niczym miecz widelczykiem.

- Prawda jest taka, że oni są wszędzie, chociaż szczęśliwie Montpellier starają się omijać z lęku przed naszymi stróżami prawa. Tworzą kryminalne siatki rozprowadzające kradzione towary i nielegalne używki, w tym niestety również tak rygorystycznie zakazany płon, kontrolują prostytucję i przemyt. Istnieją uzasadnione podejrzenia, że czerpią też zyski z pokątnej sprzedaży białych niewolników na plantacje w Północnej Afryce.

Guido Dumas prychnął na dźwięk tego zarzutu z oburzeniem, bo też Sanglierom z trudem mieściło się w głowie, że biali Europejczycy muszą się mozolić w upiornym skwarze na plantacjach bawełny neolibijskich możnowładców. Co więcej, strzępy wiedzy o pradawych czasach sprzed Dnia Sądu Ostatecznego sugerowały, że niegdyś miała miejsce zupełnie inna sytuacja, odwrócona i znacznie przyjemniejsza w wyobrażeniu dla szlachty z Montpellier.

- Użył pan określenia sekciarze, kapitanie, dlatego pomyślałam, że to jakaś specyficzna grupa religijna - wtrąciła Angeline Lea - Tymczasem sugeruje pan, że to zwyczajni przestępcy.

- Nazwałem ich sekciarzami, ponieważ tworzą hermetyczne grupy o własnych obyczajach i tradycjach, posiadające sekretne języki i kanały komunikacji - odpowiedział Perrault - Wiem, że próbowaliśmy wielokrotnie infiltrować ich struktury, ale oni są praktycznie nie do przeniknięcia. Członków grup indoktrynują od małego dziecka, nie tylko własne dzieci, ale też podobno te specjalnie w tym celu porywane. Plotki twierdzą, że mają jakiś horrendalnie wypaczony pogląd na wychowanie potomstwa, że zmuszają małe dzieci do żebractwa, do produkcji narkotyków i sprzedawania ciał w domach uciech, by w ten chory sposób kształtować ich hart ducha, bezwzględność i całkowicie przeżarty cynizmem charakter. Kiedy dorastają, są tak związane z resztą koterii, że prędzej odbiorą sobie życie niż przejdą na naszą stronę.

- To straszne - odezwał się ponownie poczciwy skarbnik ekspedycji, pobladły niczym ściana - I nikt nie może tego powstrzymać?

- Szanse powodzenia równe planowi zamurowania delty Rhone - Perault wzruszył bezradnie ramionami - Jak już wspomniałem, oni są wszędzie. Bezwzględni i okrutni hedoniści lojalni wyłącznie względem siebie samych. Nie da się ich wykorzenić, bo popyt na ich usługi jest zbyt wielki. Kto ma pieniądze, a potrzebuje płonu, dziwek, niewolników czy broni, kupuje towary i usługi apokaliptyków. Są tu w Tulonie nielegalne areny, na których dziesięcioletnie dzieci walczą z psami, wiedzieli państwo o tym? Oficjalnie władze to potępiają, ale ten proceder wciąż kwitnie. W Bayonne sekciarze zbudowali własną osadę w miejscu, gdzie w bagnie tkwi porzucony przez Neolibijczyków czołgacz i zarządzają nią nie uznając naszej ani tulońskiej jurysdykcji. Co więcej, są tam tolerowani przez czerwonokrzyżowców, chociaż akurat Szpitalnicy z pewnością posiadają środki, by się ich z Bayonne definitywnie pozbyć.

Słuchacze pokiwali głowami przypominając sobie historię znaną powszechnie w Montpellier. Czarni kolonizatorzy przywieźli z Afryki ogromne pancerne wozy na gąsienicach, prawdziwe ruchome twierdze, które zdolne były przełamać każdą obronną pozycję Europejczyków, ale które z powodu swej niewiarygodnej masy stawały się zupełnie bezużyteczne na podmokłych obszarach delty Rhone. Taki właśnie pojazd utknął wiele lat temu na dobre w Bayonne, porzucony przez właścicieli, a następnie zagospodarowany przez Franków.

- Nie wolno nam popełnić błędu i lekceważyć tych ludzi - ciągnął dalej kapitan Sangów - Ich matecznik na Trupie jest doskonałym przykładem tego jak potrafią się zorganizować mając odpowiednie środki. Podejrzewam, że Trypolis nigdy nie zdoła ich wykorzenić z tej przeklętej wyspy. Zbyt silnie się tam ufortyfikowali.

- Słyszałem o kilku próbach lądowania na Trupie - wtrącił Nathan Barthez - Każda skończyła się porażką. Apokaliptycy mają tam baterie dział z prawdziwego zdarzenia, jakoby zdjęte z wraków okrętów Dawnych Ludzi. Gdzie je znaleźli i jak uruchomili, nie mam pojęcia, ale podobno neolibijska flota już się do Trupa nie zbliża. Teraz Trypolis tylko nęka tych na wyspie wysyłając tam pod osłoną nocy harapów, którzy okryli się hańbą, na stricte samobójcze misje. Transport w jedną stronę, jak słyszałem. Żaden z tych czarnych już stamtąd nie wraca.

- Prawdziwie barbarzyńska taktyka - skomentował Perrault - I jeśli to prawda, to takie rajdy przypominają kąsanie byka przez gzy, nic więcej.

- Maluje pan zatrważający obraz, kapitanie - oznajmił skarbnik - Czy nie powinniśmy się zatem obawiać prawdziwego ataku na naszą szkatułę w podróży przez Purgare? Każdy wszak wie, że dominium cywilizowanych ludzi kończy się na wschód od Tulonu.

Perrault nie odpowiedział na skierowane do siebie pytanie, przeniósł w zamian spojrzenie na Bartheza oddając Alpejczykowi głos.

- Okopcony Szlak jest bardzo dobrze strzeżony - zapewnił Dumasa Helweta - Patrolują go nie tylko żołnierze Rezysty i Szpitalnicy, ale również harapowie z Tulonu. Wszyscy bardzo poważnie traktują ryzyko pojawienia się na wybrzeżu grasantów z Trupa, wasza miłość. Na tym odcinku winniśmy się lękać złodziei wtopionych pomiędzy podróżnych, naciągaczy i szpiegów górskich klanów. Oraz ryzyka pojawienia się zbłąkanego roju czy złej aury. Po przejściu przez Morvant sytuacja się nie pogorszy, ponieważ Alpejczycy pilnują całego szlaku do Wrót Berneńskich. Tam zagrażać nam będzie ponownie kapryśna aura i okazyjnie skalne lawiny. Dopiero przed Genuą trzeba się będzie mieć na baczności pod każdym względem. Północne Purgare to ziemie rozdarte waśniami klanowymi, wiele tamtejszych rodów uzurpuje sobie przeróżne prawa lenne. Korzystają na tym kryminaliści, również wspomniani przez kapitana sekciarze. Na szczęście trakt do Genui przemierzają licznie Neolibijczycy, a w ich towarzystwie trudno o złą przygodę.

- A samo Bergamo? - dociekał Guido Dumas, siedzący z krześle z zapomnianym kieliszkiem wina w dłoni - Zna pan to miasto, panie Barthez? Na ile jest ono bezpieczne? Wieści głoszą, że Lombardi to wpływowa rodzina i trzyma pod bronią liczne zastępy, czy to jednak prawda?

- Nigdy nie miałem okazji, aby je poznać, wasza miłość - przyznał Nathan - Wiele natomiast słyszałem, i o Białym Wilku i o samym Bergamo. To prawda, że Vespaccio Lombardi trzyma cały region żelazną ręką. Słynie ze swej przebiegłości i wielkich ambicji. I znana jest też jego wielka niechęć do kultu Złamanego Krzyża, chociaż nie znam jej przyczyny.

- Czyżby Lombardi przyjęli prawa Świątyni Pasterza? - zapytała słuchająca uważnie wywodu Angeline Lea - Wyznają jehammedyzm?

- Nie sądzę - pokręcił głową Helweta - Raczej wybrali jedną ze stron niedawnej wojny jako silnego partnera. Anabaptystom ten wybór musiał się bardzo nie spodobać. Proszę pamiętać, że Nizina Adriatycka przez wiele lat spływała ludzką krwią. To była wyjątkowo okrutna i brutalna wojna, obie strony nie okazywały sobie miłosierdzia. Anabaptyści z Lucatore muszą się teraz czuć wzięci w kleszcze, skoro od południowego wschodu mają bałkańskich jehammedan w stanie niepewnego zawieszenia broni, a za plecami przyjazne Pasterzom Bergamo. Tak czy owak, na ziemiach pod władzą Lombardich nic nam nie powinno zagrozić. Wizyta czcigodnego dziedzica Sanguine została zaanonsowana przez pocztę dyplomatyczną, więc Bergamo niecierpliwie wyczekuje przybycia tak dostojnych gości.

- A co z rojami Wynaturzonych, panie Barthez? - skarbnik Abdela wciąż pozostawał nerwowy, w przeciwieństwie do nieco uspokojonych pozostałych słuchaczy - Przecież Purgaryjczycy mają kłopoty z własnymi potworami.

- Północ kraju pozostaje względnie bezpieczna - odpowiedział Alpejczyk - Co innego na południu, poniżej Rzymu. Lecz my się tam nie wybieramy, podążymy w przeciwnym kierunku. Obszary zasiedlone przez anabaptystów bądź z nimi sąsiadujące są wyjątkowo czyste pod względem skażenia grzybnią sepsis, ponieważ Kult Rybaka zwalcza z niebywałą zaciekłością każdy przejaw aktywności Wynaturzonych.


Garść dodatkowych informacji o celu podróży. Jeśli zapokoiłem na tę chwilę Waszą ciekawość, możecie przejąć inicjatywę i opisać swe plany na wieczór (bądź przejść od razu do ich realizacji; wiem, że 8ART i Suriel mają jakąś niespodziankę). Jeśli macie jeszcze dodatkowe pytania, piszcie niezwłocznie.
 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem