Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2019, 23:23   #121
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 09:05, Wieża Kodannon – Dominium Dusz Secundus

Hansetus przytaknął mniszce uprzejmie, w duchu rozważając wszystkie potencjalne konsekwencje przyłapania go przez parę duchownych na kłamstwie. W przypadku takim adept szczerze powątpiewał, aby zwierzchnicy z Ordo zdążyli się za nim wstawić, a jeśli nawet wyciągnęliby go z opałów, najpewniej nigdy już nie byłby zdolny do normalnej służby. Klerycy tak wielkiej rangi i statusu nie znieśliby zapewne tego, że ktoś ich oszukał, wszak karą za przewiny wobec imperialnego kleru była niemal zawsze egzekucja, mniej lub bardziej bolesna i spektakularna. Propozycja wspólnego dochodzenia w ogromnym stopniu owe ryzyko podnosiła, ale albinos wiedział, że nie może zbyt uparcie nalegać na samodzielne śledztwo - jego niechęć do współpracy z duchownymi mogła wzbudzić niepożądane podejrzenia.

- To dla mnie prawdziwy zaszczyt móc współpracować z tak znamienitymi osobistościami - oznajmił starając się włożyć w swój nieco zatrwożony głos jak najwięcej usłużności - Postaram się przekazać całą specjalistyczną wiedzę, która nie jest objęta tajemnicą służby.

- Chodźmy zatem czym prędzej do krypty - nuncjusz klasnął z radosną aprobatą w dłonie - Jestem ogromnie zainteresowany pańskimi spostrzeżeniami, funkcjonariuszu Hoster.

Hansetus wzdrygnął się w duchu, bo chociaż nie nosił na uniformie naszywki z nazwiskiem, dostojnik bezbłędnie zapamiętał usłyszane przy powitaniu nazwisko rzekomego arbitratora. Nuncjusz po raz kolejny dowiódł, że jest inteligentnym i niebezpiecznym przeciwnikiem w konwersacji.

Godząc się w duchu na najgorsze, adept wskazał dłonią na drzwi zapraszając swych rozmówców do opuszczenia pomieszczenia, wówczas jednak mniszka uniosła znienacka własną prawicę, ukrytą w ciężkiej ceramitowej rękawicy. Zaalarmowany tym ruchem nuncjusz zatrzymał się w połowie kroku, spojrzał uważnie na swą towarzyszkę.

Mniszka stała przez chwilę w bezruchu, ewidentnie wsłuchana w słowa płynące z wciśniętego w lewe ucho modułu łączności. Kiedy transmisja dobiegła końca, odwzajemniła spojrzenie kościelnego dygnitarza.

- Wiadoma sprawa - powiedziała twardym zdecydowanym tonem - Bezzwłocznie. Jesteśmy oczekiwani, eminencjo.

Nuncjusz sposępniał ledwie zauważalnie i Hansetus odniósł wrażenie, że był to przejaw autentycznego rozczarowania, a nie jedynie gra masek.

- Niezmiernie mi przykro, funkcjonariuszu - powiedział kłaniając się nieznacznie albinosowi - Imperator czasami plącze nam w swej niezgłębionej mądrości ścieżki, którymi pragniemy podążać. Okoliczności zmuszają nas do opuszczenia Nekropolii, ale jestem pewien, że jeszcze nieraz się spotkamy. Będziemy w ciągłym kontakcie z biurem łącznikowym Divisio Immoralis. Proszę nas na bieżąco informować o postępach w sprawie. I proszę być dobrej myśli. Imperator strzeże.

Kłaniając się i kreśląc dłonią znak Orła, Hansetus pożegnał z niewysłowioną ulgą parę swoich nieoczekiwanych rozmówców, a kiedy wyszli oni z komnaty, młody adept pozwolił sobie na pełne ulgi westchnienie.

Ulga ta szybko przeszła w stan nerwowego podniecenia, kiedy agent Ordo uświadomił sobie jak krucha stała się właśnie jego przykrywka. Nuncjusz i mniszka zamierzali kontrolować postępy dochodzenia poprzez biuro departamentu śledczego Adeptus Arbites, a to oznaczało, że już niebawem stróże prawa w Sibellusie mieli się dowiedzieć, iż ktoś podszył się pod nich wprowadzając na dodatek w błąd przedstawicieli Kościoła.

Hansetus wzdrygnął się czując przeszywający całe ciało lodowaty dreszcz.

Zegar tykał, czas uciekał.
 
Ketharian jest offline