Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2019, 02:55   #179
Dydelfina
 
Dydelfina's Avatar
 
Reputacja: 1 Dydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputację
Rzeki, rzeczki, strumyczki, potoki, potoczki i smródki, a do tego woda lejąca się z nieba, woda wisząca w powietrzu i na liściach. Wszędzie ta durna woda. Anton miał jej serdecznie dość. Wystarczyło że czuł iż lada chwila wyrosną mu skrzela i łuski, a przestrzeń między palcami zarośnie pławną błoną jak u jakiejś cholernej żaby. Lub w alternatywie porośnie mchem, stając się bardzo poważnym żywym kamieniem. Albo spróchniałym konarem.
Rusek westchnął. Nadgniły czuł się już w tej chwili.
- Daa… - mruknął przeciągle, patrząc niechętnie w kierunku rzeki - No to ty mówi, że albo teraz się kąpiemy albo jutro, da? - przeniósł oczy na Bruce’a - Znasz czy po drugiej stronie będziemy mieli gdzie przenocować? Jest tam jaka wiata, albo inna chałupa? Żebyśmy nie skończyli pod świerkiem i na błocie.

- No jest. Bezludna wioska. Podobna jak nocowaliśmy ostatniej nocy. Myślę, że gdzieś z godzinę by się szło już z tamtego brzegu. Albo w takich baniakach. Takie wielkie. Te są bliżej. Tam też są jakieś ściany i dachy. -
Bruce zamyślił się chwilę nad pytaniem Antona i poszukał natchnienia w ognisku. Ale po tej chwili widocznie przypomniał sobie jak wygląda teren po drugiej stronie rzeki. No tylko jeszcze jakoś najpierw trzeba było się dostać na ten drugi brzeg.

- Skoro jest to się zbierajmy - Nowojorczyk podniósł się, biorąc do rąk plecak. Powoli zaczął pakować menażkę i częściowo obsuszone ciuchy, ale zatrzymał się i zaklął pod nosem. Do tej pory siedział w suchych, jednak głupotą było trzymanie ich na grzbiecie, skoro czekała ich kolejna przeprawa. Zaczął więc się przebierać na powrót w mokre spodnie i całą resztę.

- Będzie cała noc na wysuszenie ubrań, a tak jutro dzień spędzimy w mokrych gaciach - dopowiedział tonem profesjonalnego sztywniaka. - Jak niczego tam nie znajdziemy do południa to wracamy. Jak na pierwszy zwiad wystarczy. Wy tu mają jakie skróty? - zwrócił się do miejscowych.

- Zależy co rozumiesz przez skrót. Jak chcesz iść po prostu wgłąb dżungli to ta droga co dotąd szliśmy jest najprostsza i najszybsza. Są jeszcze poboczne drogi i ścieżki. Ale one prowadzą gdzie indziej. A nawet jak są równoległe do drogi to raczej szybciej się nimi poruszać nie będziemy niż tą dwupasmówką. - tubylec podniósł głowę na Antona gdy wzruszył ramionami i odpowiedział spokojnym, nawet trochę flegmatycznym tonem. Ale zaraz przykuło jego uwagę sprawdzanie ubrań. Akurat wszystkie miał mokre dość solidarnie po tej kąpieli w potoku.

- A już myślałem że da się ominąć którąś ze smródek w drodze powrotnej. Nie lubię moczyć jaj bez potrzeby - Anton prychnął, a potem popatrzył na Buźkę - Co tam Marcus, ogarnięty i gotowy czy specjalne zaproszenie potrzebne?
 
Dydelfina jest offline