Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2019, 03:09   #139
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
Rubycon II… znajdowali się w Rubyon II - niby nic nadzwyczajnego do zapamiętania, szczególnie gdy przez kilka godzin Błysk przedzierał się przez układ w którym załoga siedziała od kilku tygodni. Prosta, oczywista wartość uciekła gdzieś Alecto w zamieszaniu bitewnym. Na szczęście nikt przez to nie zginął…

Pozostał niesmak, konsternacja i pomstowanie na własną beztroskę. Co prawda córce domu Xan’Tai zdarzało się mieszać proste fakty, lecz do tej pory nie miało to raczej miejsca w sytuacjach wymagających skupienia.

Co ją rozproszyło? Nie wiedziała. Albo nie chciała wiedzieć. Poprawiając trójgraniasty kapelusz po niestosownej wpadce, próbowała z całych sił skupić się na “tu i teraz”. W końcu nie od dzisiaj znajdowali się w Rubycon I, prawda?

Nawigator zaklęła pod nosem, a potem wzięła uspokajający oddech, wypuszczając powietrze powoli przez nos. Dobrze, że nie zgnili w Czerwonym Kwiecie.

Dobrze, że mieli nie gnić na nowym wraku… czy tam statku. Chociaż gdyby ich zmasakrowane ciała wpadły w próżnię, o gniciu nie było mowy ze względy na niską temperaturę.

- Wszystko będzie dobrze - powtarzała niczym mantrę, jeszcze długo po zakończeniu walki. Udało się, przejęli statek i teraz Lady Kapitan miała dwa, co oznaczało że może potrzebować drugiego Nawigatora. Knujący knuja z pewnością będzie smarował listy i używał tej swojej łasiczej mowy, aby wynaleźć Trójokiej konkurencję. Może nawet z domu Modar, skoro tak dbał o ich zmarłych.

- Wszystko będzie dobrze - mamrotała, czując jak migrena powoli atakuje jej czaszkę. Usadowiła się ona złośliwie za oczodołami, naciskając pulsującym bólem sam środek głowy i sprawiając, że mutantka nie marzyła o niczym innym, tylko o butelce wina z całym kielichem rozpuszczonych weń leków. Tyle dobrego, że chwilowo nie musieli obrastać kurzem na stałym lądzie. Ani bawić się w gierki szlachty, pełne uśmiechów, niedopowiedzeń i sztyletów ukrytych za plecami. Z dwojga złego Alecto z domu Xan'Tai wolała rozbijać się po pełnych plugastwa wrakach, niż patrzeć na taniec kłamców i morderców w jedwabnych rękawiczkach.
 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline