Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2019, 22:39   #195
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, okolice Herrendorfu


Z godnością, na jaką pozwalała sytuacja, panna Hochberg pomaszerowała poza mury Herrendorfu, przypasany szpadel obijał się o udo naśladując podcięte skrzydło. Czuła się zbita z tropu, spodziewając się większego entuzjazmu wobec swej butnej postawy. Tym bardziej się nasrożyła, mając nadzieję dowieść swych racji, bez względu na to jaka była prawda. Choć świadomość przebywania na krańcu świata przytłaczała ją, pycha dodawała jej sił na tyle, by skryć niepewność.

Nie spocznij, nie odebrawszy życiu wszystkiego co dać ci może,
Sama daj więcej,
Gdy zaśniesz spełniona w pokorze,
Na puchu z mych skrzydeł, do snu cię ułożę.
- przypomniała sobie co napisała dla przyjaciółki.

Stojąc na skraju mokradła, gdzie ginęły wyraźne ślady nieumarłych Olivia wyobrażała sobie ich mrowie pod powierzchnią. Popatrzyła w oczy Felixa, szukając aprobaty, kiedy skierowała się ostrożnie wzdłuż brzegu. Gest ów w istocie miał oznaczać Chroń mnie, ale zarazem angażować młodego łowcę w rozwiązywanie zagadki. Postąpiwszy kilka kroków zwróciła się do pozostałych.

- Do innych sadzawek też ślady prowadzą? Czy do wybranych tylko?

Będąc pewną bliskiej gardy kompanów, wsparta na łopacie zagłębiła wzrok w eter. Zagłębiła w strumieniach koniuszki palców, bo i dotyk, nierówne mrowienie i chłód. Wróciła.

- Myślicie, że wyjdą, by nas przywitać, czy siła dnia zakazuje im, może gdyby dzień był słoneczny...? - rozważała
- Tu nic nie upolujemy, może pójdziemy dalej? - prowokowała dalej dziwnooka adeptka - Jeść przecież musimy. - raz jeszcze obejrzała się w stronę wzgórz zdobionych w skarlałe dendrony oceniając odległość.

I dla niej, na wyjście z potwornej opresji, największą nadzieją była Ametystowa Czarodziejka, ale gniewna czarownica z Remer nie zamierzała polegać tylko na jednym możliwym rozwiązaniu, gdy chodziło o jej egzystencję. Niespecjalnie wierzyła, by bogowie czekali na nią z otwartymi ramionami, kiedy ludzie za nią nie przepadali. Strach przekuwała w determinację szukania alternatywnych rozwiązań, zdawałoby się, przytłaczającej sytuacji.

MG:
Czy można ocenić stopień rozkłady szczątków ożywieńcowych z przed bramy?
Czy ślady odchodzą do wszystkich bajorek, czy też można między nimi podróżować wierząc w względne bezpieczeństwo, że coś z wody nie wyskoczy? Czy bajora są połączone? czy te stwory mogły się zmieścić pod powierzchnią?

Napisałem że Valdemar dopiero pokaże zapiski, bo nie napisałeś, że dał.
Dodaję do SW. Uwzględnię w karcie.


 
Nanatar jest offline