Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2019, 09:12   #45
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Eyre zmrużyła oczy niepocieszona lakonicznym zgłoszeniem Androidki. Statek z takimi uszkodzeniami jak jej kwalifikował się do pierwszeństwa. I do kurwy nędzy NightSkye bez wsparcia odwaliły dla wszystkich robotę, to chociaż tyle im się należało.

- Matka, tu Strzyga 5 my możemy czekać, nawet nas nie zarysowali, ale prosimy o priorytetowe podejście dla Strzyga 1 i wezwanie medyków. Uszkodzenia ich maszyny obejmują rozerwany pancerz i przerwane poszycie. Tracą atmosferę. Wróg obrzucił ich atomówkami, więc jest ryzyko skażenia radioaktywnego - nadała ex-piratka i nim otrzymali jakaś odpowiedź wypięła się z uprzęży i wstała z fotela, rozciągając się.

- Rozumiemy strzyga 5. Strzyga 1 podchodź do lądowania…


Niszczyciel wroga zniknął w rozbłysku skokowym… Może się im udało skoczyć może nie… Tego nie dało się teraz ustalic…

150 pocisków pomknęło w przestrzeń. Deaktywując swoje głowice i wyłączając napęd…

W parę minut ściągnięto uszkodzone skrzydła C i D. Jako zabezpiecznie pozostały skrzydła A i B. CO prawda statki miały na wpół opróżnione zbiorniki paliwa. Ale nie zamierzali już nigdzie daleko latać.. Jako wsparcie mieli teraz skrzydło kanonierek i lekkich myśliwców.

Puchacz zatrzymał się niedaleko i rozłożył skrzydła i wypuścił sondy.

Stawiacz min gdzieś daleko kończył zbierać swoimi długimi ramionami opróżnione platformy.


Newman chodził niecierpliwie wokół holo ekranu na którym szeroka kanonierka przyssała się do długiego wrzeciona fregaty.

- Mamy raport grupy abordażowej?

- Nie kapitanie. - odparł Messe cały czas mając na wpół założone słuchawki. - Proszę czekać… Dostajemy sygnał.. Zostali zaatakowani, ciężki ostrzał. Przeciwnik nieznany. Mamy liczne straty…



Wrogi statek próbował się wymknąć. Skanery wykryły próby otwarcia tunelu. Ale atak musiał uszkodzić napęd bo wszystkie zakończyły się niepowodzeniem. rzygający atmosferą i szczątkami wrak walczył jak osaczone zwierzę.
Zbliżająca kanonierka była z kolei jak wielki komar, który miał się do niej przyssać. Jej obstawa z kanonierek rozłożyła groźne wyloty wyrzutni niczym skrzydła i mierzyła do okrętu. 4 kanonierki miały aż nazbyt wystarczającą siłę ognia nie mówiąc już o 2 skrzydłach aniołów które osaczały zdobycz.

Kanonierka przyssała się do okrętu a zaczepy modułu desantowego wgryzły się w poszycie. Mechanizm stanowiący połączenie laserów górniczych, wypalarek plazmowych, piły łańcuchowej zaczął wgryzać się w kadłub wroga... Po 2 minutach system zakomunikował o otwarciu przejścia. Zapaliły się komunikatory
- Zamknąć hełmy. Atmosfera może nie nadawać się do oddychania. - Powiedziała Xian
Major spojrzał na nią krytycznie
- Futrzaki oddychają bardzo podobną mieszanką jak my Pani Komandor.
- A ma pan pewność, że mamy do czynienia z futrzakami.
Major skrzywił się podrzucił broń i przełączył hełm uszczelniając pancerz.
- Słyszeliście Panią Dowódcę. Pooddychajmy skarpetkami..
Znowu wybuchła fala radości. Dopiero gdy system zakomunikował o wyrównaniu ciśnień czerwoną lampką atmosfery nie zdatnej do oddychania. Śmiechy ucichły. W oddziale zapanował spokój. Muły ożyły stając na swoich nogach o wykręconych stawach.

Pierwszy z żołnierzy zanurkował w głąb jaskini

Żołnierze zeskoczyli w dół śluzy. Trafiając w dziwne środowisko. Brakowało to światła. Ciemność rozświetlała tylko słaba błękitnawa poświata padająca ze ścian.. Znajdowali się w dziwnym okrągłym tunelu o nieregularnym kształcie. bardziej przypominającym wielkie jelita aniżeli pokład statku. Panowało to niewielkie ciążenie - znacznie mniejsze od ziemskiego. Zaś dno korytarza wypełniała nieprzyjemna żelowata substancja lepiąca się do wszystkiego.

Nagle jeden z żołnierzy dostrzegł ruch lufa jego karabinu natychmiast namierzyła cel. To samo zrobili pozostali członkowie oddziału. Jedynie Komandor pochyliła się i nabrała dziwnego śluzu do pojemniczka.

Oddział włączył latarki na ramionach i przestrzeń wypełniła się ostrym światłem.

Zobaczyli To Coś!!



Mała niebieskawa poczwara na wpół pełzająca na wpół podpierająca się mackowatymi odnóżami. Była wielkości psa. 2 krótsze odnóża zakończone były czymś co przypominało ręce. Łeb poczwary był wyciągnięty do przodu zaś pysk zakończony paszczą z wieloma rzędami zębów i rzęskami zapewne czuciowymi. Wyprostowała się na odnóżach sięgając człowiekowi najwyżej do piersi rozwarła coś na kształt dłoni wyraźnie widać było błonę między palcami… Wtedy potwor rozwarł paszczę i wyrwał się donośny skowyt.

Jednemu z marines drgnął palec na spuście. A przyśpieszony pocisk pomknął rozłupując pysk bestii i rozchlapując coś co zapewne było mózgiem. Posoka poczwary była niebieskawa.

Komandor Xian złapała za karabin nadpobudliwego żołnierza i warknęła..

- Kto wam żołnierzu kazał otwierać ogień… Może ten gatunek chciał się z nami porozumieć!!

Jakby na potwierdzenie tych słów ze ściany odpadło coś szybkiego i skoczyło do przodu. Przyszpilając jednego z żołnierzy do ściany.

Stwór obrocił głowę razem z całym ciałem i przyglądał się pozostałym ludziom. Nie zważając na to, że nadziany na jego zaostrzone ramiona człowiek dygotał w pośmiertnych drgawkach.



Ten stwór był inny odziany w coś na kształt pancerza. z którego wystawało część macek Był znacznie większy od poprzednika, był większy niż przeciętny człowiek. Część macek zamknięta została w czymś co z grubsza przypominało nogi. Tam gdzie mały stwór miał krótkie ręce. Ten stwór miał parę długich opancerzonych ramion zakończonych ostrymi kolcami, którymi przyszpilał konającego żołnierza.

- Ma pani swoje porozumienie… OGNIA - Warknął Major samemu strzelając do przeciwnika z krótkiego karabinku laserowego. Impuls uderzył w pancerz wroga, Rozgrzewając go. Przeciwnik odskoczył sycząc. Ekwilibrystyka potwora była niesamowita. Luźne macki idealnie pomagały mu utrzymać równowagę gdy unikał ataków. Ale 2 uderzenia serca później dosięgło go kolejnych parę wiązek.

Wtedy na końcu korytarza pojawił się kolejny wysoki przeciwnik ale trzymał w rękach połyskującą błękitem olbrzymią broń… Otworzył ogień w wąskim korytarzu broń plazmowa była czymś przerażająco skutecznym…


Oba nightskye wylądowały. Ombre i sięgająca jej pod pachę dzwoneczek stały przed ich okrętem. Statek był pokryty pianą antyradiacyjną. Ale widać było potężne uszkodzenia. Kombinezon dzwoneczka był osmolony. Ale drobniutka androidka uśmiechała się szeroko. A dwa urocze dołeczki na policzkach sprawiały że wyglądała bardzo sympatycznie. Była całkowitym przeciwieństwiem ciemnowłosej wiecznie poważnej Ombre. Duval podeszła do przodu i wyciągnęła rękę w kierunku Fierce

- Latanie z tobą dostarcza niezwykłych wrażeń. Ale dziękuję...


Wszyscy na mostku zamarli czekając na wynik starcia.

Mishel Torrington słuchała chwilę coś na swoich słuchawkach po czym zakomunikowała głośno.

- Pokój wsparcia zauważył grawitacyjne pływy tachionowe… Potencjalny skok.. Wiele jednostek Wrzucam na ekran.

- Nasi? - zapytał Newman

- Nie wiemy nic o żadnym planowanym transporcie albo skoku do układu… Mamy ich namiary docelowe wrzucam na holo…


Newman zobaczył jak 10 żółtych plam pojawia się dokładnie wokół jego formacji…

- Oznaczyć cele jako wrogie. Czerwony alarm! - krzyknął a na statku ponownie rozbrzmiały syreny.

- Na pewno kapitanie?... - zapytał oficer operacyjny. - Nie mamy ich sygnatur...

- Panie McBridge proszę to potraktować jako przeczucie. Panie Wells proszę wypuścić skrzydło kanonierek. Nasze pociski dobrze sobie poradziły z wrogiem. Ściągnijcie też naszych z tego przeklętego wraku! Wolałbym mieć teraz oficerów na pokładzie…

Na mostku rozległy się potwierdzenia wykonywania rozkazów.



Po tym jak kanonierka przyssała się do okrętu wroga napięcie w aniołach opadło. Ludzie się rozluźnili… Statki powoli dryfowały. Adrenalina pomału opadała. Zaraz pewno przyjdzie ich kolei na dokowanie. Najpierw ściągali uszkodzone eskadry. CZekali na rozkaz powrotu.. A tymczasem kokpity rozbłysły czerwienią…

- Alarm bojowy… Powatrzam Alarm bojowy… To nie ćwiczenia. 10 sygnatur skokowych wroga - Na kanale otwartym komunikował CAG. - Pełna gotowość bojowa!



Niestety z Nightsky nikt nie przeżył. Podobnie z myśliwców. Testy się nie sprawdziły. Wszystkie zniszczone jednostki pochłonęły istoty żywe.

Statki wroga pojawią się w przyszłej turze. O ile to statki wroga.

Czas macie do poniedziałku. Nie wiem jak będzie w przyszłym tygodniu z odpisem, bo mam wyjazd, ale jak się uda to piszemy dalej.


 
Fenrir__ jest offline