Wszyscy ruszyliście za Justicarem na wschód do wioski Lorien. To był dopiero początek waszej podróży.
Kiedy rozpoczęła się wielka bitwa między ludźmi i orkami wy byliście już w okolicy Lorien. Niestety, ten gnojek Justicar poprowadził was w bagno. Zatrzymaliście się przy wejściu na bagna i zaczęliście się zastanawiać czy wejść tam czy udać się od razu do miasta. Orków było dużo więcej niż ludzi. Ludzie wprawdzie posiadali machiny oblężnicze, ale przy dzikiej sile i liczebności orków niewiele pomagały. W pewnym momencie głaz wystrzelony z katapulty wybił dziurę w jakiejś skale do której wpadł jeden z wojowników orków. Trafił do dziwnego grobowca w którym jego uwagę przykuł ubrany w czerwoną zgroję, hełm i pelerynę wojownik z mieczem na plecach leżący uśpiony na kamiennym stole. Ork podszedł do niego i zauważył dziwne symbole wymalowane na jego ciele. Kiedy zmazał je oczy wojownika nagle zapaliły się na zielono.
Ostatnio edytowane przez wojto16 : 03-11-2007 o 15:21.
|