Ctac
Mężczyzna popatrzył na Ciebie nieco nieprzychylnie, ale koniec końców tylko westchnął i poszedł w tłum ludzi by po chwili wrócić ze szpulą nici. Mocną, szewską dratwą.
- Nic więcej Ci nie wyczaruje. - pokazał co dostał od jednej z kobiet które pośpiesznie pakowały koczowisko do plastikowych torb. -
Kilkanaście metrów w głąb tunelu mam okopanych kilku ludzi i jesteśmy w kontakcie na krótkofalówkach. - wskazał czarny korytarz.
Sufit korytarza wyglądał tak zwyczajnie, starałeś się wypatrzeć jakieś miejsce które będzie idealne do założenia ładunku,
niestety w nikłym świetle, czując powoli presję ataku Hostian nie udało Ci się nic zauważyć. Sufit jak sufit, będzie trzeba podłożyć ładunek gdziekolwiek i liczyć na szczęście.
Ctac, Peter i Meredith
Ctac doczekał się "stalkera", a raczej Petera z materiałami wybuchowymi, a raczej z "materiałem", bo w liczbie mnogiej tego raczej nie było, ale musiało wystarczyć. Peter za to zobaczył jakiegoś "włóczęgę", który przyglądał się sufitowi jaskini. Strażnik Hadesu wskazał na ów mężczyznę.
- Wygląda na takiego co się zna na wybuchowym cholerstwie... A ty znalazłeś coś u zakonników?
Ctac nie od razu zauważył trzymającej się za stalkerem dziewczyny, nie od razu też rozpoznał w niej poszukiwanej wnuczki ze zdjęcia. Opatrunek na głowie, brud na twarzy i utytłane ubranie zmieniło ją prawie nie do poznania. W tym samym momencie w którym dotarła do Ciebie myśl, z głębi korytarza doszedł odgłos kanonady. Klekot karabinów i pojedyncze wystrzały strzelb. Strażnik od razu chwycił za radio.
- Cholera, co tam się dzieje? - odpowiedział mu inny głos niż wcześniej, młodszy.
- Hostianie wrócili, próbują ich przedrzeć, ale częstujemy ich ołowiem. Długo się nie utrzymamy. - Próbujcie ile się da, mamy plan jak ich zatrzymać w tym tunelu.