Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2019, 20:55   #140
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biuro Wywiadu

- Sokół 1, zgłoś. Sokół 1, zgłoś! - wywoływał Law, tracąc nerwy. Nie dostał jednak żadnej odpowiedzi. Cisza w eterze przytłaczała i przynosiła same najgorsze myśli.

- Co jest grane? - zapytał zaaferowany Mortz, nadal dopinając spodnie, kiedy wyszedł z łazienki. Szósty zmysł a może zwyczajnie usłyszał wołania Japończyka.

- Oddział w Old Jamestown nadał komunikat, że potrzebują ewakuacji, a teraz nie odpowiadają - odparł Law, podnosząc wzrok na starego wojaka.

- Cholera, jaka jest ich ostatnia pozycja? - dopytywał dowódca zbrojnych, dochodząc do monitora skanera, na którym ten sprawdzał geolokalizację drużyny zwiadowczej.

- Wygląda na to, że zapakowali się do furgonetki i już mieli wracać, ale coś ich powstrzymało. Wcześniej meldowali o obecności podrażniających chemikaliów na terenie fabryki. Może... może zasłabli albo zostali zaatakowani - odpowiadał Japończyk.

Zigfrid nie odezwał się od razu, zastanawiając się nad czymś w skupieniu.

- Mówisz, że jakieś chemikalia? Szlag, mogli się czegoś tam nawdychać. Nie byli przed tym zabezpieczeni - mruknął poirytowany żołdak.

- Mamy do dyspozycji jeszcze jedną furgonetkę w bazie. Możemy wysłać pomoc - zaproponował Law.

- Wywołam Fausta i Blacka. Będą gotowi za pięć minut.

- Ja w tym czasie skontaktuję się z biologicznym. Ich kierownik jest teraz na misji, ale ktoś z nich powinien wiedzieć, jak postępować w przypadku zatruć chemicznych - odparł w pośpiechu Law.

- Poślij ich od razu do garażu. Będę już czekał w furgonetce z chłopakami - rzucił „Amadeo” i nie czekając na odpowiedź, ruszył do drzwi, przykładając palce do ucha.

Law w tym czasie próbował skontaktować się z Wydziałem Biologicznym. Plując sobie w brodę, że ich kierownik była właśnie na misji, próbował wywołać kogokolwiek, kto był gotowy ruszyć na udzielenie pomocy.


Sklep Chena

- Napiję się, jeśli faktycznie nie macie nic innego - westchnął Ruben, jednak zaraz się uśmiechnął.

Wraz z Leną zwiedzał później dobytek Chena, przyglądając się składowanym okazom i nie mając zielonego pojęcia, z jakich stworzeń one pochodzą albo do czego służą. Oglądanie szybko mu się znudziło, ale starał się dotrzymać towarzystwa Lenie.

Ta z kolei była w swoim świecie, co zresztą nie ukrywała. Z pełną fascynacją wpatrywała się w każdy okaz nie mogą opisać swojego zachwycenia. Przez chwilę Grahamowi zrobiło się głupio, że nie może umożliwić Lenie wyniesienie tego wszystkiego.

- No dobrze, musimy na coś się zdecydować - upomniał w końcu czarnoskóry technik, zatrzymując Lenę.

- Tylko... tylko co? - zapytała, wyraźnie zawiedziona, że będą musieli podjąć decyzję.

- Właściwie to nie wiem... Myślę, że chłopakom ze zbrojnego przydałoby się coś do ratowania ich skóry. Może jakieś wzmocnione pancerze? Albo lepsze apteczki bojowe? To na pewno zwiększyłoby ich przeżycie w terenie - zastanawiał się na głos.

- A co z... sektoidami? - zapytała nieśmiało kierowniczka Działu Naukowego.

- Co z nimi?

- Mamy informacje, że w czasie inwazji jednostki nazywane przez nas sektoidami używały do walki mocy... psychicznych.

- Czego? - zapytał skonsternowany Ruben.

- No siły umysłu. By zadawać obrażenia lub zwiększać odporność własnych jednostek - wytłumaczyła naukowiec.

- I co, myślisz, że byłabyś w stanie to odtworzyć?

- W czasie inwazji podobno niektórzy operatorzy X-COM przechodzili terapie, których skutkiem było zwiększenie ich zdolności psychicznych. Nie mówię, że jestem w stanie to zrobić, może nie od razu... ale chyba możemy spróbować? - odparła pytanie, spoglądając prosząco na Grahama. Chociaż to ona była wyższa stopniem, zdawała się na osąd technika ze skanu.

- Umm... No chyba ostatecznie wszystko, co nam ma pomóc jest dobre, nie? - odpowiedział, na co kobieta uśmiechnęła się szeroko.
- Tylko najpierw dogadajmy się na barter - zagadał Yonga. - Przyjmujecie broń? Możliwe, że mamy trochę broni na zbyciu. Ewentualnie może potrzebujecie w czymś pomocy? Jesteśmy bardzo obrotnym... zespołem badawczym. Potrafimy załatwić pewne rzeczy i rozwiązać niektóre problemy, jeśli wiecie, co mam na myśli.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline