Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2019, 10:30   #197
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, okolice Herrendorfu


Zaskoczona, jeszcze nie rozczarowana, zaskoczona różnooka dziewczyna nerwowo rozglądała się wzrokiem pogrążonym w eterze. Spodziewała się zawrotów głowy od drapiącego sumienie Dhar, chciała wychwycić choć smużkę wiatru, który jak uznała musi towarzyszyć zepsutej mieszance, tymczasem strumienie snuły się spokojnie. Spoglądając w dal gdzie ujawniała się skaza, Olivia czuła zawód, że przeciwnik usytuował się tak daleko. Po pierwsze dla tego, że mogło to potwierdzać słowa łowcy, jakoby nie dało się opuścić Herrendorfu mając tylko dzień, a ryzykownym byłoby to sprawdzić idąc dalej w mokradła i nie będąc pewnym tyłu. Po drugie dlatego tylko bo oczekiwała czego innego.

Ślady rozchodziły się na boki jak pomysły panny Hochberg. Wyzwoliła się z wiedźmiego patrzenia, czując zawroty głowy. Młodą główkę wypełniał chaos, a podążało za nim rozczarowanie, do którego dziewczyna nie zamierzała dopuścić. Chaos służy młodym umysłom, pełnym wigoru i skorym do zmian, najpełniej wypełnia wolę dzieci, choć młoda i pełna wigoru Olivia nie była już dzieckiem, bo przestała nim być na rozdrożu z dwoma kuframi i parasolką, gdzie osie wszystkich wozów pękały posłuszne jej tragedii, to tamtego dnia na mokradłach przed Herrendorfem pozwoliła napędzać się temu niebezpiecznemu trybikowi ustawicznych zmian.

Odpuściła na ów dzień władcy marionetek i postanowiła lepiej poznać okolice samego siedliszcza, mając nadzieję na choćby wronę do jedzenia.

- Możemy obejść osadę i wrócić bramą, może trafi się choćby zaskroniec na ucztę przedwieczorną, drogi poznacie panowie. - już do Mauera dodała - Poprowadzisz Franz?

Zamieszana miedzy strachem i ciekawością, wciąż ufna w moce Ametystowej Czarodziejki, Olivia Hochberg nie mogąc znieść bezczynności umysłu rysowała w głowie mapę okolicy, ciekawa była, czy tropy nieumarłych ku jednemu kierunku wiodą, czy się rozchodzą promieniście od bram i murów przedziwnej wioski.

- Słuchajcie, myśleliście dlaczego nieumarli tak na wioskę napierają, choć warowna i daje opór? Dlaczego nie pójdą, na trakty łupić, albo do innego siedliska gorzej bronionego? Nie macie wrażenia, że chcą czegoś od tych ludzi konkretnie? - zamyśliła się, w tej zadumie pokonując kolejne metry niebezpiecznych ścieżek - nie one w zasadzie tylko ich zaklinacz.

Pogodnie, starała się, choć wyszło jak zwykle, zwrócić do młodych.

- Pogodny dzień darował mi kwiat,
I pszczołę na kwiat,
Zakochali się w pszczole siostra i brat,
Każdy kochał ją kwiat,
Pąki wzdychały,
Ledwo otwarte,
Eviva l'arte


- To co moi państwo, macie jeszcze.. - zawahała się, bo zamierzała powiedzieć jądra, ale do Saxy to nie pasowało - ...odwagę przejść poza murami do następnej bramy, i później następnej? - uśmiechnęła się całkiem szczerze i w zgaszonym świetle było to ładne, na koniec niby speszona dźgnęła szpadlem w wodę i zamiąchała niczym w kotle, wiedźmi wzrok cisnął w niesforną czarownicę strumieniem doznań. Uchwyciła się ramienia Felixa i powróciła.

Naturalnie Olivia wiedzie nawet niechętnych towarzyszy najbliższą dostrzeżoną ścieżką między mokradłami, zreflektuje się jak ktoś ja poprawi.
Co tam w toni po zamiąchaniu?

Edit po uwagach: Napiszę fabularnie.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 17-12-2019 o 21:11.
Nanatar jest offline