Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2019, 19:52   #104
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Potrząsany przez Mikela złodziej ocknął się. Nieprzytomnie spojrzał na niego bełkocząc coś w niezrozumiałym języku. Zaraz przetarł twarz spoglądając na wojownika.
- Wystarczy… nie potrząsaj. Już, już… nic mi nie jest - odezwał się już w zrozumiałym języku.
- Właśnie widzę. Co się stało? - wojownik nie dawał za wygraną. Raban, którego narobił, budząc złodzieja, ściągnął pozostałych. Mikel liczył na to, że uda mu się coś wydusić z Emi, zanim zjawia się pozostali, a wydawało mu się, że już słyszy Rufusa.
- No mów, bez wykrętów. - ponaglił.
- Jakich znowu wykrętów? W ogóle czemu mówiłeś do mnie po imieniu? - syknął złodziej uświadamiając sobie co Mikel do niego mówił. Wstał z ziemi otrzepując się. Intensywnie myślał.
- Pewnie to przez te nowe zdolności. Nie do końca je ogarniam - skłamał. Mikel widział już wielokrotnie efekty magii wpływającej na umysły, więc wcale go nie zdziwiło, że początkujący adept mógłby mieć problemy z ich opanowaniem.
- No dobra. Nie strasz mnie tak więcej. - chłopak uśmiechnął się, całkowicie ignorując temat imienia.
- Co się z tobą ostatnio dzieje? Walczymy ramię w ramię, możesz powiedzieć nam prawdę, żebyśmy mogli ci pomóc. - Rufus podszedł do dochodzącego do siebie łotrzyka, przeszywając go spojrzeniem.
- Nic się nie dzieje. Ot nie do końca radzę sobie ze swoimi nowymi zdolnościami. - Kharrick wzruszył ramionami ciągnąc dalej swoje kłamstwa. Brzmiało to sensownie, ale Rufus nie przypominał sobie, żeby jemu czy Jace’owi zdarzyło się tak osłabnąć po użyciu swoich mocy.
- To coś chyba robisz nie tak, bo mi się to nie zdarza - Pół-ork wyszczerzył się z wyższością.
- Może możemy ci jakieś wskazówki dać, szczególnie Jace? - Spojrzał się w stronę psionika. Ten przyglądał się sytuacji z zagadkowym półuśmiechem. Wzruszył ramionami w odpowiedzi.
- Wygląda to trochę, jakby nasz Kharrick miał jakiegoś pasożyta. - odezwał się w końcu z pewnym rozbawieniem - Albo faktycznie jest przemęczony. - ponownie wzruszył ramionami badawczo przyglądając się łotrowi. - Możemy to sprawdzić i zdiagnozować, kto powinien się tobą zająć, ja czy Laura. -
Kharrick wbił spojrzenie w Jace’a z pełnym niedowierzaniem.
- Wiesz, jak miałeś problemy ze swoimi mocami to słuchałem co masz do powiedzenia i nawet starałem ci jakoś pomóc. Jak zamierzasz traktować to jako żart to, dzięki ale nie skorzystam - powiedział z goryczą w głosie.
- Nie żartuję - odpowiedział całkowicie poważnie Jace. Uśmiech momentalnie zniknął z ust. Miał nadzieje że Emi zrozumie jego ubraną w żart aluzję, zawiódł się. - Mówię całkowicie serio. Przemęczenie organizmu spowodowane wyczerpaniem mocy może doprowadzić do bólów migrenowych, lub utraty przytomności, natomiast w twoim przypadku może być to całkowicie co innego. Trudno powiedzieć na podstawie tego, że Mikel znalazł cię nieprzytomnego pod drzewem. - odpowiedział spokojnie psionik.
Kharrick przez chwilę milczał zastanawiając się nad odpowiedzią. Poddał się w końcu kręcąc głową.
- Dobra, sprawdzaj co chcesz. Nie wydaje mi się jednak aby była potrzeba. - powiedział wracając do ogniska mijając po drodze pozostałych.
- Chociaż może lepiej będzie jak Laura się temu przyjrzy. Wy powinniście dalej ćwiczyć. - dodał zmieniając nagle zdanie.

***

Dołączył do wiedźmy siadając na kocu obok ogniska. Westchnął ciężko przecierając twarz dłońmi.
- Słodziutka, wygląda na to, że robię problemy.
Laura wzruszyła obojętnie ramionami.
- Łobuzy i szelmy tak mają - Podała mu kubek z czymś przelanym z jej bukłaka, wyglądało zielonkawo i miało mocny zapach szałwi. - Narobią bałaganu i trzeba po nich sprzątać. Napij się.
- Cała ty - mruknął złodziej odbierając kubek i upijając naparu. Chwilę myślał zastanawiając się nad czymś.
- Chyba nie umiem podejmować dobrych decyzji - wypalił w końcu. W głębi umysłu usłyszał cichy, rozbawiony chichot.
- Nie ty jeden. - Laura przysiadła się koło złodzieja. - Ale mów jakie do decyzje schrzaniłeś podjąć.
- Przez ostatnie pół roku tyle aby zastanawiać się czemu jeszcze żyję - westchnął. - Nie… nie bez powodu mi się zemdlało. Wybrałem fatalny moment na denerwowanie… pewnej istoty.
~~Wypraszam sobie! Ja tylko pozwoliłam Ci zrobić, co chciałaś~~
Mężczyzna zerknął zmęczonymi szarymi oczyma na towarzyszkę.
- Powiedz mi, jak to jest być wiedźmą? Miałaś kiedyś kontakt z czymś… niezrozumiałym?
- Tak, nie rozumiem wielu osób jakich spotykam na swojej drodze. - wiedźma odpowiedziała spokojnie. - W porównaniu duchy, zjawy, demony są o wiele łatwiejsze w rozmowach.
Siedzący po drugiej stronie ogniska Cirieo chrząknął cicho - To będzie jakaś prywatna rozmowa, prawda? Mogę się odkulać na moment, jeśli tak wolicie - niziołek uśmiechał się uprzejmie, ale widać było, że jest ciekaw, o czym rozmawiają.
- Wszystko mi jedno. Od pewnego czasu nie mam już czegoś takiego jak prywatność - tym razem Kharrick wbił mentalną szpilę Voxowi. Spojrzał na Laurę.
- Raczej mi chodziło o nadnaturalne istoty. Skoro duchy są dla ciebie łatwiejsze do zrozumienia, to może wiesz jak się ich też pozbyć?
- Jeśli nie chcą same, trzeba zmusić rytuałem lub egzorcyzmem. Jest wiele sposobów trzeba tylko dobrać odpowiedni. - wiedźma pogrzebała w swojej torbie wyjmując swoja czarna księgę.
- Czyżbyś miała dostęp do jakiś? - Kharrick wyraźnie się zainteresował.
- Czyżbyś miał problem z jakimś duchem? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Tak - odpowiedź była krótka, ale nim złodziej się na nią zdecydował minęło ładnych kilka chwil.
Wiedźma patrzyła na niego długo najwyraźniej o czymś myśląc.
- Możesz o tym mówić?
- Jak jeszcze mi nie przeszkodził to już chyba tego nie zrobi
- wymamrotał Kharrick.
- Jak to, przeszkodził? Kto? - zapytał zdziwiony Cirieo.
- No to mów co możesz. - zachęciła go Laura.
- Boi się Jace'a… Ma na imię Vox i nie ma pojęcia czym jest - zaczął Kharrick ostrożnie, koncentrując się aby gość niczego nie przeinaczył. - Znudziło mi się wyczekiwanie na to czy akurat mu się uwidzi wtrącić do tego co robię.
~~A mi twoje plątanie się w zeznaniach~~ Kharrick poczuł nacisk obcej woli, ale wyglądało na to, że Vox nie starał się już tak bardzo.
- Zamknij się - warknął nagle Kharrick bez powodu po czym kontynuował jak gdyby nic się nie stało. - Mam dość jego obecności nieważne jak użytecznej. Jace chyba nie wziął mnie na poważnie jak mu powiedziałem o nim wcześniej. To wziąłem sprawę w swoje ręce.
Dla Laury, która wiedziała kim naprawdę jest Kharrick teraz wyglądał idealnie wręcz na swój wiek. Podciągnął kolana pod brodę i oplótł nogi rękoma patrząc ze złością w oczach w pustkę.
- No dobrze… wiesz czego to chce? Albo masz pomysł czym to jest?
- Nie. Żadnego. Próbowałem go namówić na inne ciało, ale nie był chętny.
- Może być że nie przeżyje w kimś innym? Choć jeśli to duch czy inny nieumarły może po prostu robić ci na złość.
- Gdyby mnie ciągle nie straszył tym, że mnie wypchnie może nawet tak by mnie to nawet nie denerwowało. Ech, mniejsza. Możesz coś z tym zrobić czy nie?
- Trudno powiedzieć ...nadal nie wiemy czym to jest poza głosem w głowie. … mogę z tym porozmawiać?
- Żeby z nim porozmawiać musiałbym pozwolić mu na to. Póki co to jest ostatnia rzecz na jaką mam ochotę - westchnął ciężko złodziej - Wiesz co? Jedyne co udało mi się wyciągnąć to jakąś wizję. Fruwał przez dziwny podniebny korytarz pełen kolorów i gwiazd. To coś pomoże?
- Może...ale musisz mi dać chwile czasu… tym czasie możesz pomieszać gulasz. - powiedziała wiedźma podając mu drewniana łyżkę. - I nie bocz się, przynajmniej będziesz mógł podjadać.
Złodziej niechętnie podniósł się na nogi i zabrał za mieszanie. W tym czasie Laura wyjęła swoja księgę i zaczęła ja wertować.
 
Asderuki jest offline