Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2019, 22:17   #53
Dedallot
 
Dedallot's Avatar
 
Reputacja: 1 Dedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputacjęDedallot ma wspaniałą reputację
– Nasz wódz jest dobrą osobą… ale toleruje ich zachowanie, bo nikt nie ma odwagi na nich donieść… jak ktoś próbował, zawsze okrutnie się mścili. Byli tacy co nawet wyzywali Arkhana na pojedynek… ale nikt nigdy nie dał mu rady.

Na mojej twarzy wyrysowało się wyraźnie zainteresowanie.
- Jak mi powiesz jego przewinienia to niewykluczone, że je ujawnię, bez wskazywania na to skąd mam tą wiedzę - powiedziałam, bo skoro i tak byłam zagrożona atakiem ze strony grupy tego elfa to nie miałam nic do stracenia.

– Głos jednej osoby to za mało… – Powiedziała smutno. – Aby wódz mógł zwołać sąd trzeba by co najmniej trzech oskarżeń i wtedy… dowodów.

- To już wtedy będzie inicjatywa po waszej stronie. Wykorzystacie ją albo nie - wzruszyłam ramionami, bo ani trochę mnie nie zdziwiło, że będę musiała liczyć tylko na siebie jeśli dojdzie do konfrontacji. Z resztą w tym miejscu każdy był dla mnie potencjalnym zagrożeniem chętnym mnie zabić i pilnowałam się na każdym kroku, nawet teraz przy Bunnak, choć nie dawałam jej tego po sobie poznać.

– Chciałabym mieć tyle odwagi co ty… – Powiedziała ze szczerym smutkiem. – Ale co jak oni zdążą zrobić krzywdę moim dzieciom… – Pogładziła śpiące teraz niemowlę po twarzy. – Gdyby tylko ktoś zdołał zabić Arkhana… jego banda rozpadłaby się.

Zaśmiałam się jakby elfka opowiedziała wyjątkowo zabawny dowcip. To samo mogło się tyczyć ich wodza.
- Zobaczymy co da się zrobić - powiedziałam z rozbawieniem. - Szansę byłyby znaczne gdybym jakoś zdobyła ten wasz środek paraliżujący... - zasugerowałam cicho i zaczęłam się opłukiwać z piasku.

– To byłby straszny dyshonor… użyć tego w pojedynku… choć… – Zacięła się na chwilę. – Choć niektórzy podejrzewają, że ci z bandy Arkhana, użyli go kilka razy przeciw tym, co chcieli się z nim pojedynkować… Ale to tylko plotka… Tak naprawdę, Arkhan boi się tylko naszego wodza… gdyby nie to pewnie dawno wyzwałby go na pojedynek i przejął władzę nad plemieniem.

- Dla mnie jest on tchórzem i nie będę miała dla niego litości jeśli wystąpi przeciw mnie - wyjaśniłam swoje stanowisko co do tego konkretnego elfa. - Dlatego też w walce potraktuję go tak jak na to zasługuje.

– Porozmawiaj z Falrisem… – Powiedziała kobieta i wstała. – Powodzenia…

Westchnęłam i skinęłam jej głową na pożegnanie. Dokończyłam się myć i wyszłam z wody, wracając po swoje ubrania, które prędko na siebie założyłam. Stojąc tak na brzegu przyjrzałam się temu co rosło nieopodal. Próbowałam dostrzec cokolwiek co mogłoby mi się jakoś przydać.

Wokoło zostały wycięte wszystkie krzaki, by zrobić z nich ostrokół. Dopiero na horyzoncie widać było zarośla i niewielki zagajnik z kilku drzew.

Akurat tam gdzie nie mogłam iść... A może mogłam? Nie, tam na pewno by mnie ktoś zaatakował. Zabrałam się i poszłam do "swojego" namiotu.

Gdy weszłaś do środka zauważyłaś jak niziołka właśnie kończy szycie skórzanej kamizelki.

- Dobrze ci idzie Amelio. Właśnie czegoś takiego potrzebuję - powiedziałam od wejścia. Przeszłam do posłania i usiadłam na nim. Sięgnęłam pod skóry i wyciągnęłam wisior.

– Dziękuję… – Uśmiechnęła się. – Kiedyś byłam krawcową…

Nie chciałam jej pytać o życie jakie miała przed niewolą, bo to na pewno byłoby bolesne dla niej. Nie chciałam też rozmawiać o planach na przyszłość, bo nie chciałam robić jej nadziei kiedy nasz los był wciąż tak niepewny.
- Zdrzemnę się chwilę. Obudź mnie jeśli tylko ktoś będzie się kręcił u wejścia - powiedziałam do niziołki i ułożyłam się na posłaniu.

*** *** ***

Obudziłaś się nagle. Szybko zorientowałaś się, że leżysz na miękkiej skórzanej sofie, a na sobie masz dziwną, ale bardzo wygodną i elegancką sukienkę, całkowicie inną niż te noszone przez kobiety w Ballen. Suknia miała kolor głębokiego granatu. Na stopach miałaś eleganckie buty a na szyi naszyjnik z tęczowym klejnotem.
 
__________________
Czy widział ktoś Ikara? Ostatnio kręcił się przy tamtych nietestowanych jetpackach...
Dedallot jest offline