Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2019, 15:43   #124
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Któregokolwiek boga masz na myśli, pewnie nie masz racji - zaprzeczenie, wciąganie w dyskusję, kupowało czas. Na już - na obserwację tych cech którymi stwór raczył się pochwalić. Jego aur, tego jak nie-pasował do świata dookoła. Jeżeli istota faktycznie rozpoznawała czym była Celine - z dokładnością do rozpoznawania po której stronie frontu stała Upadła - była pewna szansa że także ją rozpozna.
Albo po prostu w tych rejonach Higgensworth lubiła uchodzić za boginię i ktoś na to poszedł.
- Szukam sensu tego, co tutaj zostało stworzone i porzucone. Albo spokoju ogrodu który tu utracono, jeżeli tak było -

Układ zależności panujących pod kopułą wydawał się dość plenny. Martwe dziecko - jak ironię - uchodziło w oczach Celine za opętane. Było punktem ogniskowym dla energii bytu tworzącego protekcyjną kopułę, mówcą dla prastarej siły, którą Upadła wyczuła jeszcze przed zapuszczeniem się na dobre w odmęty labiryntu. Mordercze, czworonożne drzewo także buzowało energią duchową - jednak w porównaniu do bytu rządzącego tymi włościami jawiło się jako młode i... prymitywne? Prawie że zwierzęce w swojej mentalności? Jeśli tak, to istotne wpasowywało się w rolę “psa” strażniczego. Te dwa okazy - nieznany byt i jego czworonożny przyjaciel - posiadały ten sam niematerialny posmak, zabarwiony dzikością, nieposkromioną siłą matki natury i... nutą hipostazy, na którą tak niedawno zwrócił uwagę biedny, zlękniony Adam. Ale Upadła uświadomiła sobie, że prześwitów nadnaturalnego zastoju było więcej. Diablo więcej. Właściwie to w każdym kokonie. Znała typ stworzenia, który roztaczał tę specyficzną aurę. O tak, poznała go niedługo po tym, jak Kain odwrócił się od Boga. Mówiące dziecko uśmiechnęło się i pokazało jej swoje kły.

Nie wystrzelił od razu. Wręcz przeciwnie, zrobił kilka kroków wstecz i opuściła nieco lufę, tak z celowania w głowę na celowanie w kolana. Smoczysko z zieleni zaszeleściło protekcyjnie, na powrót wysuwając łapę, żeby zasłonić wątłe ciało nieumarłego. Ten jednak ani drgnął, najwyraźniej niezrażony perspektywą wymuszonej zmiany stanu skupienia. Łatwo było być odważnym, gdy w ciele było się jedynie okupantem.
- Sensu i roli tego miejsca i tak byś nie pojął - rzekł apatycznie chłopiec. - Nie jesteś do tego stworzony. Ale twoje słowa, a przy tym towarzysze, zdradzają, z czyjego przykazu tu przybywasz. Pretendentka roszcząca mylnie prawo do tej domeny najpewniej zaczęła podejrzewać obecność mojej latorośli. Nieco to niefortunne... - Dziecko uniosło swe ślepia, przecinając martwym wzrokiem ciemność sklepienia.
- Ot, konsekwencje nadmiernej pobłażliwości. Winnem był rozszarpać jej córę na kawałki, nim zdołała zbiec pod matczyną spódnicę. - Z licami naznaczonymi delikatnie smutkiem - ale w żadnym razie obawą czy trwogą - stwór ponownie przeszył Benona spojrzeniem.
- Nie mogę jednak zdecydować, czy winnem czuć ulgę z powodu tępoty tej długouchej wywłoki, czy też potraktować ów ogrom ignorancji jako zwykłą potwarz. Opętaniec, śmiertelnik i tró... dwójka cieni. Wysłano *was*, by mnie przegnać? Zgładzić? Czy w ciągu minionych stuleci pretendentka całkowicie popadła w objęcia bezhołowia? - Korona karmazynowych punktów zawirowała gniewnie wokół głowy nieumarłego dziecka. W ryzach zdawała się trzymać ją wyłącznie ciekawość.
- Na początek, pozbądź się swojej ignorancji i sprawdź czy pojmę, zamiast zgadywać jak Higgensworth - w bardziej obrazowych rejonach można by się spodziewać że przy takim nastawieniu w oczach Benona zapłoną jakieś malownicze płomienie. Tyle że Celine już jakiś czas temu podjęła decyzję nie ujawniania się ze swoją naturą bardziej niż to konieczne i takie pokazy mocy byłyby zwyczajnie kontr-produktywne. A już na pewno mniej produktywne niż rozmowa połączona z uważnym obserwowaniem rozmówcy. Oboje byli w ciele innych osób...ale co najmniej Celine była świadoma że wcale nie gwarantowało to nietykalności.

Negocjacje zawiodły. Najwyraźniej antyczne byty spoza zasłony, podobnie jak rząd starego, poczciwego US of A, nie negocjowały z terrorystami, wychodząc z założenia, że to “ich ziemia, krwią i potem opłacona”. Chłopiec nie wdawał się już w dalszą polemikę z demonicą, dochodząc do wniosku, że jedynie strzępiłby sobie język. Nie. Miast tego, on oraz jego pupil zdecydowali się rozerwać na strzępy coś innego. Zasłaniając swojego pana prawym łapskiem, drzewny czworonóg zamachnął się szponami w kierunku Dankwortha. Ogrodnik odzyskał wystarczająco samokontroli, aby (ledwie co) uchylić się przed nadciągającym atakiem. No i całe szczęście, bo sam podmuch powietrza powiązany z wyprowadzonym przez bestię ciosem wystarczył, by wykrzywić twarz starca i zmusić go do zaparcia się podeszwami w ziemistym podłożu.

Był to błąd.
Pomyłka z gatunku znamiennych. Bo przy całej swojej upierdliwości, pysze, zadufaniu i patrzeniu na świat spod niebios Celine do tego momentu nie chciała rozwiązywać sprawy siłowo. Nie zamierzała pokazywać prawdziwej postaci, istoty która przetrwała Wojny Na Niebiosach.
Błysk ciemności który otoczył Celine był czymś innym niż piekielne ognie których można było spodziewać po Upadłych. Całun osłaniający niebiańską esencję był jak czerń zrozpaczonej rodziny nad grobem, jak rozpacz pozostałej połówki, głęboki jak otchłań oceanów. Cały ten kłąb cierpienia kotłował się jak wir w wodzie, jak Maelstrom wciągający bezbronne łódki i roztrzaskujący je o skały.
Ale też skrywający na samym dnie nadzieję na lepsze dni po drugiej stronie.
To co pulsowało pod tą czernią było jak głos zza zasłony; bliski i rozumiejący, nieustający w swoim cieple, odpowiadający na każdy gest jak drganie powietrza na ruch.
Stojąca Między Światami znów stała na granicy świata śmiertelnych i pełniła swoją wartę.

Anielica postąpiła słusznie przywdziewając swój dawny wizerunek. Zrozumiała to, gdy chłopiec uniósł lakonicznie dłoń, sprawiając, że z gruntu wyłoniły się strzeliste korzenie. Twory te, rwąc i drąc wszystko, co stanęło im na drodze, poddały próbie szybkość reakcji Celine. Próby tej skrzydlata niestety nie zdała, kosztując tym samym palącego zmysły razu na swym lewym udzie. Dobrze więc że, powłoka dawnej chwały, jaką się otoczyła, zdołała pochłonąć lwią część ciosu, który sięgnął upadłej.

Adam, widząc co ma miejsce, nie poszedł w ślady Rebekki. Miast uciekać, zdecydował się walczyć, choć... zakres jego umiejętności ofensywnych pozostawiał sporo do życzenia. Twarz upiora wygięła się w groteskowym grymasie. Eteryczne kości zaprotestowały z donośnym trzaskiem, a dolna szczęka oraz podgardle napęczniały do horrendalnych rozmiarów, jakby pod tkankami zrodziła mu się powykręcana mięsna tuba. W tubę ową zadął, uwalniając serię dźwięków, które brzmiały... znajomo. Niepokojąco znajomo. Niemal kropka w kropkę jak wszystkie te pozbawione nadziei zawodzące arie, których Celine uświadczyła w otchłannym więzieniu. Ta potępieńcza fala dźwiękowa pomknęła wprost w kierunku drzewnej bestii i uderzyła w nią pełną mocą. Tak. Mocą pełną, jednak ze skutkiem znikomym. Monstrum zrodzone z flory nie odniosło żadnego widocznego uszczerbku na zdrowiu - zaskrzypiało tylko warkliwie, umiarkowanie rozjątrzone.

Szósty i kolejny zmysły Celine zaczęły dawać sygnały o niechybnie ( i niezwłocznie) nadciągającej fali potężnych efektów. To nei była dobra chwila nad zastanawianiem się nad ich pochodzeniem i celem, więc trzeba było zadowolić się wiedzą że z dużą pewnością będą utrudniały ucieczkę. Słowem, jeśli uciekać, to zaraz.

I taką też decyzję podjęto. Tuż za zasłoną majaczył jakiś kawałek wyjątkowo odrealnionego zaułka Miasta Aniołów, i jedyne co powstrzymywało Celine przed nawianiem tu i teraz to byli Dankworth i Adam. Problem polegał na tym, że smokopodobne stworzenie było szybsze.
Szybsze od anielicy i szybsze niż Dankworth.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 19-12-2019 o 07:03.
TomBurgle jest offline