Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2019, 21:35   #14
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Alonso Arrancia
Jeśli od tempa Twojej pracy miałoby zależeć czyjeś życie to ten ktoś już by nie żył. Na szczęście Tobie zależało tylko na cichym wykonaniu swojej roboty. Po kolei podważałeś kolejne klepki poszycia - nie dało się zdjąć tylko jednej deski, nachodziły na siebie - po dłuższym czasie udało ci się unieść je na tyle że wystarczyłbym jeden silny ruch, a daszek poleciałby z łoskotem na pokład. Oczywiście póki co tylko wyjrzałeś przez szpare, lekko podnoszać daszek. Na pokładzie było tylko dwoje ludzi, jeden siedział i strugał coś nożem, drugi spał obok niego - dźwięki pochodziły z innego miejsca. Zdziwił Cię brak masztu, żagli i w ogóle jakiegokolwiek osprzętu który kojarzył się z żegluga.

Katja
Na zewnątrz było tak ciemno że nie byłaś wstanie niczego dojrzeć. Była ciemna noc i nawet największa szpara by tu nie pomogła.

Jedynym włazem do którego byłaś wstanie dojść bez niczyjej pomocy to ten z boku, przez który wchodziliście. Faktycznie był czymś zamknięty od zewnątrz, aczkolwiek nie była to klapa spasowana na wymiar, lekko się chybotała, także możłiwe że kilka mocnych uderzeń wyrzuciłoby ją na zewnątrz... wprost w morskie odmęty.

Reszta
Słowa Horsta i reszty nie zapoczątkowały lawiny pomysłów. Każdy był zgodny z tym że trzeba coś zrobić, jednakże nikt nie miał konkretnego pomysłu co i jak. Katja nie miała u nich zbytniego posłuchiu, aczkolwiek nikt raczej nie wątpił w jej umiejętności - a może to właśnie to ich zniechęcalo?
- No ja mam, młotek wziałem ze sobą - odezwał się jeden
- A ja kozik, na grzyby sie nadaje, ale jak trzeba i do gardło tym psom podetne, byleby się stąd wyrwać - z agresją w głosie powiedział drugi.
- Pływałem kiedyś na łajbach - powiedział kolejny - wiem co i jak, mógłbym pokierować ludzmi i jako tako byśmy się wyratowali, ale statek trzeba najpierw zdobyć.
Ogólnie każdy z meżczyzn w grupie miał za pasem coś co mogłoby posłuzyć za broń, lecz każdy z nich był tylko zwykłym rzemieślnikiem, wiec znał sie na swojej robocie, nic więcej.

Odkrycie Machavelliana niektórych jeszcze bardziej zasmuciło, innych zmotywowało .. aż za bardzo. Podczas gdy ludzie próbowali przypomnieć sobie cokolwiek na temat innych takich incydentów - niestesty bez skutku - dwójka mężczyzn postanowiła działać, za nic mając sobie słowa poprzedników.
- Do cholery, jak mamy zginąć to już lepiej z walce, niż tutaj, nie dam się zatopić jak jakieś niechciane szczenię.
Nie czekając na reakcje innych jeden wszedł drugiemu na barki i chwiejąc się razem byli w stanie dosięgnąć górnego włazu
- To się ru... -urwał gdyż któryś z nich, zapewne ten na dole, stracił równowagę i oboje polecieli jak kłody, a że byli słusznej postawy to i grzmotnięcie było solidne. Z ust poleciały przekleństwa które mogły zaalarmowac strażników, lecz nie to było teraz najważniejsze. Zaniedbane poszycie kadluba nie wytrzymało punktowego uderzenia - ręka śmiałka aż po bark znajdowała się po drugiej stronie. Ciężko bylo określić czy jest cała czy nie, lecz na co komu cała ręką jak lada chwila jego glowa znajdzie się pod powierzchnią wody
- Wyciągnijcie mnie %@%23! - krzyczał z trwogą patrząc jak woda powoli się podnosi, nawet pomimo faktu że ręka nieszczęśnika służyła teraz jako korek.
Drugi meżczyzna przez chwilę stał jak otępiały, lecz po chwili ruszył na pomoc swojemu towarzyszowi. Wszyscy byli świadomi co się stanie gdy pechowiec zostanie wyciągnięty.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline