Darek bardzo niechętnie przystał na propozycję odprowadzenia Ewki do domu. Zrobił to tylko dlatego, że czuł się dżentelmenem i wiedział, że prawdziwy bohater tak właśnie by zrobił.
Nie zostawiało się wszak przyjaciół na pastwę losu i zła, ot tak dla kaprysu. Poza tym Konrad był starszy i co by nie mówić był ich liderem. To on przecież założył Martwego Śmieciarza.
Po groźbie Konrada w małym centrum dowodzenia wszechświatem zapanowała cisza. Zamilkła nawet Lilka, która widząc, że nic nie wskóra darciem się wniebogłosy, odpuściła i czekała na rozwój wypadków.
Uwaga całego świata skupiła się na Mikołaju od którego zależały dalszy los Grawitronu, konsoli dowodzenia, Martwego Śmieciarza i ogólnie wszystkiego o czym jest ta opowieść.
Chłopak będący tak naprawdę robotem milczał długo, wystawiając tym samym nerwy Konrada na ciężką próbę.
Gdy w końcu przemówił, cedził słowa wolno i bardzo rozważnie. Widać było, że musiał sobie dokładnie całą sytuację przeanalizować.
- Tania i bardzo niskich lotów sztuczka, kolego. Dobrze wiemy, że nie zrobisz tego, czym mi grozisz. Tylko nie nerwuj się, taka prawda. Żeby jednak pokazać, że nic do ciebie nie mam i faktycznie możemy razem działać, mam propozycję.
Mikołaj zrobił przerwę i przez dłuższą chwilę milczał.
- Prosty układ, który będzie korzystny dla nas obu. Jak się zgodzisz, to nie tylko pokażesz, że naprawdę zależy ci na moim ojcu, Polsce i pokoju na świecie, ale też przyspieszysz rozwiązanie całej sprawy.
- Nie daj mu się zmanipulować! Słyszysz Konrad? - Nie idź z nim na żadne układy - odezwała się nad wyraz spokojnym głosem Lilka, zamknięta w metalowej szafie.
- Zamilcz podła ruska kreaturo - warknął groźnie Mikołaj w stronę metalowej szafy - A ty posłuchaj mnie uważnie. Twoja kumpela, to durny robot podstawiony przez bezpiekę. Wydaje ci się być stuprocentową Lilką, ale to tylko pozór. Oni potrafią wszczepiać ludzkie mózgi w mechaniczne ciała i programować takie kreatury. Spójrz w oczy swojej dziewczyny. Przekonasz się o czym mówię. Dlatego musisz zrobić tak. Jeżeli oczywiście zależy ci na moim ojcu, Polce i pokoju na świecie.
- Jebnij go w łeb - krzyknęła Lilka - Jebnij go i wypuść mnie. Razem coś wymyślimy.
Mikołaj zachowując całkowicie pokerową twarz, co w przypadku robota, nie było zbyt trudne, mówił spokojnie dalej.
- Rozwiążesz mnie, to raz. Razem wyniesiemy szafę na zewnątrz, żeby ta ruska kreatura nas nie podsłuchiwała. To dwa. Podam ci hasło i razem pogadamy z Centralą, to trzy. Musimy się jednak śpieszyć. Centrala i tak czeka bardzo długo na naszą weryfikacje. Jeszcze minuta i pewnie się rozłączą uznając, że nasza komórka jest spalona. Nie ma czasu, działajmy przyjacielu.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |