Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2019, 00:15   #182
Dhagar
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Zmienne warunki, wszędobylska woda i trudności z pokonaniem terenu. Marcus klął szpetnie znów na ten cały rozwój sytuacji. Był pewien, że policzy sobie dodatkowo extra za trudności w tej robocie. Teraz przejrzał swoje zapasy, które po chwili wylądowały na ziemi. Ubranie znów powędrowało do suszenia a on zabrał się za oprawienie większej rany po wyjątkowo wyrośniętej pijawce. Opieczona stanowić mogła przekąskę na wieczór.



- Ta ? - spojrzał na Bruce'a, który wskazywał na jego bok i uśmiechnął się - Nie byłem dostatecznie szybki, a do tego zbyt pewny siebie podczas mego... chrztu. Ale tak to bywa, gdy się ma dwanaście lat i masz przetrwać noc w ruinach w ramach testu.



- Chrztu?? O czym ty mówisz? Rzucili cię jako dzieciaka do bestii? - Bruce jakoś niezbyt mógł uwierzyć w takie tłumaczenie, choć słyszał różne plotki o rytuałach przejścia wśród tubylców.



- Przeżywa trzech, czasami czterech na dziesięciu. Spryt, adaptacja do otoczenia, wykorzystanie wszystkiego co masz pod ręką. Przeżyjesz noc lub giniesz. Nie ma innej opcji. - "Buźka" wyprostował się i spojrzał na ciekawskiego. - Dzikuny tutejsze atakują w stadzie, otaczają. Tam skąd pochodzę nie przetrwały by dwóch dni. Mnie dopadł Szponiak, tak je nazywamy. Poruszające się zarówno na dwóch, jak i na czterech odnóżach. Górne odnóża chwytne niemal niczym u człowieka, o długich zakrzywionych i wysuwanych pazurach. Dopadł mnie gdy przemykałem między budynkami tuż przed świtem. Byłem pewien swej pułapki, drogi ucieczki. Jakże naiwne gdy tak wspominam to teraz. - Marcus sięgnął po szczapę drewna i zbliżył się do Bruce'a na jakieś pół metra. - Pierwszy atak był na głowę, by oślepić ofiarę. I tego uniknąłem skacząc ponad swoimi sidłami. - mówiąc to odskoczył w tył nastawiając szczapę przed sobą. - Nie uniknąłem jednak jego długich szponów z drugiej łapy. Rozszarpał mi bok a ja runąłem na ziemię krwawiąc i wyjąc z bólu. Ale nie odrzuciłem trzymanego żelaznego pręta. Szponiak skoczył chcąc mnie wykończyć i nadział swój łeb na mój oręż. Zdechł drapiąc wokół pazurami, zostawiając mi kolejną bliznę na udzie. - w tych słowach wskazał mniejszą na prawej nodze powyżej kolana. - Do dziś też mam pamiątkę po tamtej bestii. Czy zaspokoiłem twą ciekawość? - Marcus sięgnął do pasa i wyciągnął z drugiej kieszeni w pochwie noża długi i lekko zakrzywiony pazur, jakby na dowód swych słów.



Bruce przełknął ślinę, nie brał do końca na poważnie tej całej opowieści, ale widząc wielkość szpona zmienił zdanie. Gość w wieku dwunastu lat załatwił bestię używając tylko pręta zbrojeniowego, a oni chowali się za palisadą przed dzikunami. - Taak. Dzięki. - cieszył się w duchu, że jest po ich stronie.



- Chyba kolejna grupka chętnych stara się przeprawić przez rzekę. Proponuję wykorzystać ich wysiłki oraz pochwalić za dobrą robotę. Jestem pewien że z wdzięczności oddadzą nam cały swój ekwipunek i popłyną wpław dalej. - "Buźka" jasno określił swój stosunek do obcych opierając dłoń na rękojeści noża.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline