Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2019, 07:03   #106
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura spędziła resztę wieczoru przeglądając swoja księgę w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co się zalęgło w głowie ich złodziejki. Z doświadczenia Laura odrzuciła teorie o duchu.Te zazwyczaj mają jeden konkretny cel i obsesyjnie do niego dążą.
Opętanie przez czarta też nie wchodziło w grę. Owszem te lubiły siać zamęt ale dążyły też do przejęcia całkowitej kontroli, no i wykonywania przez ofiary czynów ogólnie moralnie uważanych za złe. Laura stwierdziła że Emi mimo kłamstw, tortur i zwodzenia raczej nie spełnia tego wymogu wystarczająco.
Czyli zostały wszystkie inne istoty magiczne znane lub nieznane przez wiedźmę. Bez pomocy, albo dostępu do porządnej biblioteki magicznej się nie obejdzie. No została jeszcze opcja bezpośredniej rozmowy z tym czymś. Zapewne dopiero w głowie Emi skoro ta nie chce dawać temu kontroli.
Wiedźma miała mały punkt zaczepienia. Niestety wizja Emi była niewystarczająca. Mógł to być inny plan albo miejsce które istniało tylko w wyobraźni tego stwora. Dziewczyna postanowiła zasięgnąć rady osoby która przynajmniej trochę dorównywała jej wiedzą.

***

Kiedy Jace wrócił z ćwiczeń w lesie Laura wykorzystała, że wrobiła złodzieja w kuchenne obowiązki i podeszła do psionika.
- Choć się ze mna przejść. - Powiedziała, uprzejmie.
Chłopak spojrzał podejrzliwie. Rana po ostatniej rozmowie nadal piekła. Całe dwa dni udawało mu się unikać wiedźmy z całkiem niezłym skutkiem, aż do teraz. W tak ograniczonym gronie było to nieuniknione, ale liczył na odrobinę więcej czasu.
- To nie była prośba - stwierdził fakt, choć może niepotrzebnie na głos. Gestem wskazał las po przeciwnej stronie niż ćwiczyli.
- Coś się stało? - zapytał gdy odeszli kawałek od ogniska.
- Wiem o głosie w głowie Emi. - Przeszła od razu do meritum Laura. - Mam zbyt mało informacji by jej pomóc. Czy od czasu kiedy Ty wiesz zrobiłeś coś by dowiedzieć się więcej?
Chłopak uniósł brew wyraźnie zdziwiony.
- Wiem to dużo powiedziane. - odpowiedział w końcu. - Powiedziała, że Vox siedzi w jej głowie, ale nie mieliśmy czasu żeby cokolwiek z tym zrobić. Powiedziała mi dzisiaj w południe. -
- Mhmmm brzmiała jakbyś wiedział od jakiegoś czasu. - Wiedźmia uniosła brew w zdziwieniu jak przesłanie Emi mogło być tak niejasne. - Nie ważne. Co zamierzamy z tym zrobić?
- Cóż, tak naprawdę to nie wiemy z czym mamy do czynienia. Może to być obca istota, może to być choroba psychiczna, lub nawet część Emi. Jej jestestwo. Nigdy nie czytałem o takiej istocie, nie wspominając o spotkaniu… to dość delikatna sprawa, szczególnie jeśli to nie jest żaden samodzielny byt. Rozumiesz o co chodzi? Trzeba coś zrobić, bo to jest duże ryzyko przede wszystkim dla nas, ale trzeba być...- Jace spojrzał na Laurę. - … delikatnym. -
- Z tego co ona mówi to coś się ciebie boi. Rozważałeś by sobie w jej głowie urządzìć małą pogadankę. - Zapytała wiedźma mając zamiar wyciągnąć od chłopaka jego plany dotyczące tej sytuacji.
- Rozważałem, ale wcześniej wolałbym usłyszeć całą historię. A przynajmniej troszkę więcej niż wiem obecnie. - odpowiedział - No i wymagać to będzie zgody Emi, co może okazać się najtrudniejsze. No i jeśli się mnie boi, to możliwe że nie zechce gadać. Tak czy inaczej, potrzebujemy trochę czasu na przygotowanie, a jak powiedziałem, dowiedziałem się parę godzin temu.
- Rozumiem. Daj znać jeśli uznasz że mogę w czymś pomóc. No i nie zwlekajmy z tym zbytnio. To coś może okazać się niebezpieczne dla niej i dla reszty z nas. - Laura nie umiała się powstrzymać przed pouczeniem Jace’a. Po czym odwróciła się na pięcie i zaczęła wracać do obozu.
- Nic nie robiliśmy przez ponad dwa miesiące… - mruknął za odchodzącą wiedźmą. Sam został jeszcze przez chwile wpatrując się w obozowisko. Pomimo wszystkiego, pewne rytuały i porządek, rutyna obozowa działała kojąco, pozwalała znaleźć punkt zaczepienia w tej całej sytuacji. Otulił się mocniej płaszczem chroniąc się przed zimnym wiatrem.
 
Obca jest offline