Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2019, 11:04   #50
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Wojna zawsze wygląda tak samo. Hunter patrzył jak obsługa pokładu startowego uwija się jak w ukropie tankując myśliwce i przygotowując je do startu. Uszkodzone maszyny już dawno zostały odciągnięte jedynie ślady piany antyradiacyjnej na posadzce, niczym ślady krwi świadczyły o tym, że jeszcze chwile temu dogorywające jednostki dostarczyły załogę.

Kolejne wiązki obcych okrętów uderzyły w Victorię i zatrzęsły jej pokładami. Jeden z techników poślizgnął się i upadł niefortunnie przewracając na siebie ciężki wózek.

Jego oddział siedział już w myśliwcach. Paliwo było już niemal uzupełnione a wózek z pociskami podjechał pod jego skrzydła. W głośnikach na kanale skrzydła rozległ się głos

- Anioły tu obsługa pokładu. Dostajecie specjalny sprzęt oprócz 2 tomahawków dostajecie 2 mliorniry na porty 2 i 3. Pokażmy tym sukinsynom, że nie tylko oni mają atomówki na pokładzie.

Na ekranie łączności pojawiło się okno z rozkazem. Czerwony nagłówek głosił

“TO ROZKAZ UŻYCIA BRONI ATOMOWEJ!”

Była to jedna z pozostałości przepisów ze starej ziemi… Wtedy użycie broni atomowej zdawało się równoznaczne z końcem świata. Jednak gdy konflikt z Kilrah zdawał się przegrany ludzkość sięgnęła po jeszcze okrutniejszą broń.

Ekran uzbrojenia potwierdził 2 rakiety klasy Mjolnir zostały wpisane na stan uzbrojenia jednostki.

Podobne komunikaty wyświetliły się we wszystkich maszynach skrzydła A i B.


Fierce popatrzyła na komunikat w swoim pachnącym nowością aniele. Zastanawiała się kiedyś czy sprzedają perfumy o takim zapachu… Choć w tym momencie jej uwagę bardziej przykuł komunikat o podpięciu pod jej myśliwiec broni atomowej. Czarnobrody dałby sobie odebrać swoją mechaniczną nogę za takie cacka….


Diuk aż rwał się by wystartować. Czół, że dzisiejsza bitwa dopiero się zaczyna Zaciskał i rozprostowywał dłoń która zdążyła mu ścierpnąć. Wtedy dostrzegł biegnącego przez pokład pilota. Dopinał w biegu kombinezon. Pół jego twarzy było posiniaczone… Jak na kogoś w takim stanie trzymał się nieźle.. Ciekawe kto to…

Gdy był bliżej rozpoznał Clevelanda zaś to co wziął za sińce były śladami ciemnej szminki…

Cowboy wspinał się do nie swojej maszyny. Sądząc po oznaczeniach jednej z maszyn kadetów. W której szybko wymieniano rakiety na bojowe oraz zdejmowano zabezpieczenia z laserów.


Clif dopadł swojej maszyny w ostatniej chwili. Wskoczył do kokpitu i zaklął kolanami niemal obijając sobie zęby. Był przyzwyczajony do swojej maszyny. Chwilę męczył się z fotelem zanim ustawił go w wygodnej dla siebie pozycji. Wtedy zobaczył zdjęcie wciśnięte w łączenie szyb kokpitu. Młoda dziewczyna w bikini nad pięknym lazurowym morzem posyłała w jego stronę buziaka. Już miał sięgnąć by ją usunąć ale z drugiej strony zawsze to coś miłego.

Jego maszyna drgnęła. Szeroka platforma windy wzniosła się do góry na platformę startową. Minęła po drodze z drugą na której znajdowała się kanonierka z modułem abordażowym. Tylna klapa opadła na i wysypali się z niej żołnierze…

Clif aż drgnął przypominali bardziej jego myśliwiec gdy wylądował po swojej eskapadzie. ranni, poobijani i zmęczeni.

Widok jednak przesłoniło mu sklepienie. Trafili na platformę startową. Tutaj ruch był jeszcze większy a ich maszyny momentalnie przeciągnięte zostały na miejsca startowe


- Panie Murdoc Status! - warknął Newman znad swojego stanowiska
- Rakiety poszły. Kanonierki otwarły również ogień podobnie jak niszczyciele. Wszystkie pociski poszły. Namierzają cele...
- Wypuścić następną salwę i Po 50 rakiet w każdy duży cel - Przerwał mu kapitan - i kontynuować ostrzał z dział cząsteczkowych bez rozkazu.
- Odnotowaliśmy pierwsze trafienia. Te osłony energetyczne celu rozbłysły zapewne opadły.
- Dobrze…
Wstrząs wybił kapitana z toku rozumowania
- Operacyjny status
- Ich działa cząsteczkowe wystrzeliwują się w nas Kapitanie. Mamy na chwile obecną tylko uszkodzenia poszycia. Żadnych większych zniszczeń. Ale nie potrwa to długo jeśli nie zmniejszą ostrzału.
- Panie Wells gdzie nasza grupa abordażowa? - kapitan zdawał się jednak uciekać myślami
- Wlecieli do hangaru. Meldują o licznych rannych.
- Panie McBridge mostek jest Pański. Proszę kontynuować ostrzał i wysłać anioły jako samodzielne formacje atakujące cele według ich uznania

Archer pochylił sie nad swoją konsolą i szybko wstukał polecenia nawiązując połączenie z dowódcami skrzydeł A i B.

- Anioły startujecie jako SFA cele według uznania. Potwierdzić…


Taktyka samodzielnych formacji atakujących wyewoluowała podczas pierwszych lat wojny z kilrah. Okazało się, że oddziały myśliwskie będące bezpośrednio w rejonie działań decydując samodzielnie uzyskiwały wyższe wyniki w odwracaniu uwagi wroga i likwidowaniu jego osłony. Samodzielnie dostosowując się do realiów pola walki aniżeli sztywna koordynacja scentralizowanego ataku. Koordynowane były ataki dużych jednostek mających faktyczną siłę przełamującą. Myśliwce w tym czasie osłabiały i uszkadzały wrogie cele dezorganizując wrogie szeregi.


Kapitan nie biega po pokładzie okrętu… - Tak powtarzał sobie w kółko walcząc ze swoimi nogami, które chciały by jak najszybciej znalazł się w hangarach. Chciał pierwszej dać nauczkę by posiedziała z uszczypliwymi marines… Wątpił by udało się zdobyć okręt wroga na tyle w jednym kawałku by urządzić abordaż… A teraz wysłał swojego zastępcę na pierwszą linię frontu. Było to skrajnie nieodpowiedzialne. Na pewno w raporcie dowódctwo zwróci na to uwagę…

Dotarł w sam raz gdy platforma opadła na pokład. Większość marines stała. Część była ranna niektórzy byli już transportowani na noszach do lazaretu przez służby medyczne.
Na czoło wysunął się rosły i barczysty Major Webber. Ściągnął hełm a na spoconej twarzy paskudna blizna po szponach Kilrah była jeszcze bardziej widoczna.

- Panie Kapitanie - Major zasalutował
- Panie Majorze - Kapitan oddał salut nieco pośpieszniej - Jak sytuacja?
- Mamy wielu rannych. To na pewno nie Kilrah. Te poczwary używały wewnątrz okrętów broni plazmowej… - Kapitan aż się wzdrygnął. Tego typu broń mogła uszkodzić poszycie okrętu, nie mówiąc o jego wnętrzu.
- To co to jest?

Wtedy z kadłuba wyjechały po rampie nosze na których znajdował się pojemnik medyczny. Przez którego szklaną pokrywę widać było rozmazaną kotłowaninę niebieskich macek. Kapitan przyśpieszył kroku i zobaczył obcego leżącego wewnątrz. Była to poczwara wielkości dużego psa… Z okolic grzbietu wystawała rękojeść noża bojowego.

Stwór drgnął…

- To coś jeszcze żyje!??

- Nie darowałabym sobie jakbym nie przywiozła sobie stamtąd jakiegoś trofeum. - Głos pierwszej oficer zaskoczył kapitana. Odwrócił się dostrzegł ją. Miała na wpół ściągnięty kombinezon. Była blada, zakrwawiona i spocona jej lewą ręką zajmował się medyk, który z trudem próbował opatrzyć rękę opornej oficer. Z długiego rozcięcia na bicepsie sączyła się cały czas krew mimo opatrunków.

- Dobrze Panią widzieć Pierwsza - powiedział z ulgą.

- Ja również się cieszę, że jeszcze żyję… Nie powinien być pan na mostku kapitanie… Chyba mamy bitwę do wygrania… - Dodała z przekąsem. sanitariusz chyba ją uraził bo syknęła i zachwiała się na nogach. - Ja postaram się dołączyć jak tylko doprowadzę się do porządku i odzyskam mój nóż - wskazała ręką na ostrze sterczące z ciała wroga.


Przyśpieszenie wgniotło pilotów podczas startu wypluwając ich myśliwce w przestrzeń.

Mieli chwilę czasu do zapoznania się z sytuacją taktyczną a teraz nadszedł czas na działanie.

Wróg ich okrążył… To wyglądało jak pułapka. Ledwo tamten okręt zniknął pojawiło się 10 jednostek niemal dokładnie wokół tego miejsca gdzie znajdował się okręt wabik…Zupełnie jak przyciąganie jednostek przez fregaty w stronę niszczyciela. Taktyka tych stworów nie była tak bezpośrednia jak w przypadku Kilrah ale nie mniej skuteczna.

Siły Uni otoczone niemal z każdej strony obskoczone zostały przez 10 bliźniaczych niszczycieli. Które wypluły swoje pasożyty. Do tego w ułamek sekundy później pojawiły się fregaty… Tu też łatwo było przewidzieć, że zostaną zachowane proporcje… 40 jednostek pojawiło się uzupełniając brakujące przestrzenie okrążenia.

Niszczyciele przywarły na granicy zasięgu ich broni i skupiły swoje ataki na niszczycielu. Żłobiąc głębokie bruzdy w jego poszyciu.

Fregaty skupiły ogień na niszczycielach unii. Zbliżając się powoli. Statki unii dawały sobie nieźle radę wytrzymując ostrzał wroga i zasypując wroga rakietami. Poczwary nie pozostawały dłużny i przestrzeń wokół wypełniła się blisko 3 tysiącami rakiet i z każdą chwilą rosła ich liczba.

Wiele rakiet wybuchało i traciło namiary jednak większość z ponurą skrupulatnością zmierzała do celu.

Przerażenie budził jednak fakt, że wróg używał w większości rakiet atomowych…

Pierwsze salwy miały własnie dotrzeć do celu… Wkrótce rozpocznie się prawdziwe piekło…

Jakby na potwierdzenie tego. Salwa z wrogich fregat uderzyła w kanonierki. 2 zamieniły się w kule ognia jedna, która otrzymała 2 trafienia zaczęła dryfować bez śladu życia.



Wasz ruch

Fregaty i myśliwce wroga znajdują się około 30 jednostek od was. Daje to około 3 tur licząc obecną by dotrzeć do celu. 2 jeśli przeciwnik ruszy wam na przeciw.

Do niszczyciela najbliższego macie około 40 jednostek.

Sami decydujecie o celach i ataku.

 
Fenrir__ jest offline