Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2019, 22:46   #27
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Horst mówił dość prostym i nie znoszącym sprzeciwu językiem, reszta towarzyszy niedoli również wspomagała go w działaniu próbując przekonać mężczyzn aby odstąpili od bójki. Widać było zakłopotanie na ich twarzach, w głowach musiały kotłować się myśli gdy znaleźli się w centrum uwagi. Suma sumarum, zbici z tropu mężczyźni opuścili ustawione do walki ramiona, rozejrzeli się wokół siebie zmieszani i powoli zaczęli wycofywać się na swoje miejsca.

Napięcie powoli zanikło, lecz niespodziewanie uwięziony mężczyzna zaczął krzyczeć gdyż jego usta prawie dotykały tafli wody. Uwaga wszystkich zwrócona była na gotowych do walki mężczyznach, że mało kto patrzył co dzieje się z facetem od którego to wszystko się zaczęło. Na szczęście Machavellian miał dość podzielną uwagę i kątem oka zauważył coś bardzo niepokojącego. Nie było czasu na myślenie, dwa susy, skok i już leżał na biedaku zakleszczonym w dziurze. Gdyby zrobił to chwilę później, już mogliby mieć wody po kostki. Niestety każdy dobry uczynek musi zostać przykładnie ukarany. Machavellan nie zdążył zareagować na cios który spadł na niego z drugiej strony. To prowodyr ataku, widząc jak jego towarzysz wierzga się próbując złapać oddech, walnał go pięścią w szczękę. Juz zabierał się za kolejny cios, jednakże Katja była szybsza. Prawie bezgłośnie znalazła się koło niego i uderzyła totalnie zaskoczonego pod żebra zabierając dech - stracił chęci i możliwości do walki.

Machavellan potrzebował chwili na odzyskanie pełnej przytomności umysłu, lecz gdy już doszedł do siebie zauważył że pechowieć którego nie do końca świadomie dociskał do dna łodzi już się nie rusza. Przez cienką warstwę zamulonej wody widział otwarte w przerażeniu oczy i usta. Machavellan zapomniał o bólu szczęki....

***
Nieznośna cisza panowała na łodzi już bardzo długo. Wstało słońce, nastał dzień. Pamięć nocnych wydarzeń dalej była obecna. Topielec który swym ciałem zatykał dziurę w poszyciu, jego pomocnik który poza dziurą w pamięci po kopniaku horsta i żalem do świata czuł się dobrze. Pozostali inteligentni inaczej siedzący w swoim gronie. No i te spojrzenia ludzi, ciężko było określić kogo bali się bardziej: Horsta który jakby nie było początkowo sam rzucił się na trzech czy może Machavellan który zabił człowieka bez zastanowienia i z zimną krwią. Wody było coraz więcej a brzuchy coraz bardziej dawały o sobie znać, wtem...

Otworzył się właz wpuszczając do środka dużo więcej światła. kilka krzątających się postaci zaczęło na linach spuszczać podest na którym znajdowało sie: JEDZENIE!!! Bez znaczenia był fakt że na platformie leżało tylko jakieś stare pieczywo, lekko nadpsute warzywa i wiadra z rozwodnionym winem. Ludzie bez zastanowienia zaczęli podchodzić i brać co lepsze kąski. Jedzenie zaczęło znikać w zastraszającym tempie.

Alonso Arrancia

Sam nie wiesz co cię obudziło. Fakt że był już ranek czy może to że ktoś otworzył drzwi do schowka, wyciągnął dwa drągi i z powrotem zamknął drzwi zostawiając na podłodze kromkę chleba, pół marchwi i kubek rozwodnionego wina. Przez szpary widziałeś dwójkę meżczyzn którzy na linach spuszczali coś do środka ładowni. Były skupieni na swojej pracy. W dziennym świetle zauważyłeś że na pokładzie oprócz kilku kocy które służyły piratom za posłanie leżą dwie kusze oraz pałki. Piraci nie trzymali broni przy sobie, jedne stał tyłem do ciebie, a drugi przodem ale widok na niego zasłaniał ci ten pierwszy.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline