Badlack będący na dole, w holu, grzecznie czekał na resztę drużyny, wykorzystując czas oczekiwania na uspokojenie się po niedawnym zajściu. Gdy puls wrócił do normy, zbiegło się to akurat z zejściem załogi na dół. Will wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Ansą, wymienił uprzejmości z ich kontaktem, świeżo uratowanym Thido, po czym wszyscy władowali się ponownie do ścigacza i pomknęli w kierunku wskazanym przez Informatora.
Widok był imponujący, gdy pokonywali zniszczoną, spaloną ziemię niczyją na granicy Dzielnicy Koreliańskiej. Koniec końców, Thido szybko namierzył miejsce spotkania i poprowadził drużynę ku ledwo co trzymającej się kupy budowli.
Pomimo lichego wyglądu, zabezpieczenia tej placówki z pewnością nie były lipne. Czarnoskóry mężczyzna przeprowadził ich przez niezliczoną liczbę "punktów kontrolnych", wyłączając po kolei alarmy i pułapki.
Informator zaprosił ich do obszernego pomieszczenia, które nieco przypominało poziomem zagracenia oraz wystrojem dawną klitkę Badlacka na "Wolności" - wszędzie kable, komputery i panujący wśród nich rozgardiasz.
- Przytulnie tu. - rzucił do Thido, uśmiechając się.
Następnie wyłożono im zasady kontaktu z tkaczem i pozostawiono z decyzją. Will, jako niższy stopniem w szeregach rebelii pozostawał bezstronny, czekając na rozkaz lub ruch Ansy.