- Cholera, nie tak głośno! - wydarł się Antoni Zakapior. - Niektórzy próbują spac, a wy mi tu jakieś niestworzone historie wymyślacie. - syknął. Gdy jednak denerwujący kartofel nie dawał za wygraną, dał sobie spokój. Oparł się plecami o ścianę i zapalił "Książęcego Extra Krzepkiego". Zaciągnął się potężnie i począł słuchac wypociń jakiegoś tam Racerza Niedaj. Zainteresowało go jedynie nazwisko przywódcy złej armii czerownej. *Adriejev Lepperion* powtarzał ciągle w myślach. Znał tego gościa, ba, nawet chodził z nim do jednej klasy szkoły podstawowej. Cóż, Andriejev'a wyrzucono z niej za promowanie homoseksualizmu i haseł komunistyczno-faszystowskich. Usłyszawszy o nagrodzie, sprawa zainteresowała go jeszcze bardziej. - Wchodzę w to. - odezwał się wkońcu. Jego ciemne gogle lotnicze lśniły teraz w blasku świec, a rysy twarzy przybrały silny, tajemniczy wygląd. Bródka zdawała się nieco wydłużac, ale było to tylko złudzenie. Czarne włosy, w żaden sposób nie ułożone, swobodnie opadły na jego twarz i ramiona. Kac go strasznie męczył, wyciągnął więc flaszkę mocnego trunku i pociągnął kilka łyków. - Napije się ktoś? - zapytał zebranych. - A właśnie. Antoni Zakapior, do usług. - wstał i próbował się ukłonic, zahwiał się jednak i upadł na tyłek, zręcznie jednak unikając rozlania chociaż kropli alkoholu.
__________________ Jest jeden wielbłąd,
Do jednej igły ucha,
Nieliczni zbawieni...
Licznych Bóg nie słucha!
Ostatnio edytowane przez Amrod : 06-08-2007 o 18:59.
|