-Zwierzęta też ruszą na zwiady, może akurat powiedzą coś więcej - druid oprócz potwierdzenia że weźmie udział w obserwacji, dorzucił od siebie coś to zapewnienie. Miał na myśli Lawinę, rzecz jasna, ale także sporego orła którego figurkę wyciągnął z kieszeni. Kocica nie potrzebowała zbyt długiego tłumaczenia - wszak słyszała całą rozmowę - ale zaprzęgnięcie do pomocy orła zostawił sobie na później, bo interesująca rozmowa toczyła się dalej. - Jak znajdę jakieś dobre miejsce, to od dzisiaj warty będą wyglądały nieco inaczej - druid zebrał swoje tobołki i stanął na nogi - Idę znaleźć miejsce na postój.-
Pamiętając porady innych druidów, Hannskjald wiedział że nie może polegać wyłącznie na mocy zaklęcia by ukryć ich kryjówkę. Szukał więc jamy która leżałaby w trudno dostępnych chaszczach, gdzieś gdzie nawet konar drzewa byłby widoczny ledwie z kilku kroków. Sam druid nie zostawiał śladów przechodząc między gęstymi gałęziami, a i pozostali byli dziś chronieni mocą natury, nie zostawiając nawet zapachów. Słowem, tylko fartem ktoś mógłby się tutaj zaplątać. Natura nierzadko obdarzała druidów tą sztuczką, tym małym fikuśnym wygodnictwem, ale w warunkach jakie obecnie mieli była to wielka pomoc. Z uśmiechem uchylił klapę ukrytą wśród ściółki i zajrzał do środka. Wszystko było w jak najlepszym porządku, nawet lepiej niż mógł się spodziewać. Z zadowolenia zatarł ręce i wrócił opowiedzieć pozostałym gdzie dziś będą nocować.
A z czegóż tu było tu się cieszyć? Za całą pewnością z tego że pod klapą kryje się całkiem przepastna jama - dobra i dla tuzina wyrośniętych podróżników, a przecież nie było ich aż tylu i aż tak wielkich. W jamie nie padało i nie wiało, ale też nie śmierdziało stęchlizną jak można by było się spodziewać. Cieszyć mogła odrobina prywatności jaką dawały trzy duże pomieszczenia, rozdzielone zwisającą, poplątaną darnią- a do tego w każdym pomieszczeniu były sienniki upchane grubą, sprężystą ściółką. Nieostatnim pozytywnym akcentem było palenisko z kominem znikającym gdzieś pomiędzy korzeniami, miękkimi ziemnymi siedzeniami dookoła i trawiastym stołem do wspólnej wieczerzy.
A wszystko to bez całego wysiłku rozbijania obozu!
Rufus rozejrzał się dookoła, nieco zdziwiony, po czym uśmiechnął się z uznaniem do druida. Co oni bez niego by zrobili w tej dziczy?
- Naprawdę nieźle, prawie luksus - stwierdził, udając się by rozpakować swoje rzeczy w jednym z pomieszczeń.
Złodziej miał tylko jedno pytanie oglądając co "znalazł" druid.
- Jak? - zapytał z pełnym niedowierzaniem.
- Magia. - odpowiedział spokojnie Jace. - Magia. -
- Magia jest wspaniała - szepnął z fascynacją Kharrick i niczym ciekawski szop zaczął zaglądać w każdy zakamarek pieczar.
- Zaklepuje - wskazał na jeden z sienników z wyszczerzem na twarzy.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |