Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2019, 21:53   #1667
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Brak reakcji. Mężczyzna okazał się równie martwy, co stojąca na komodzie tchórzofretka. Ale Geldmann musiał przyznać, że wykonanie było przednie. Aż dał się nabrać. Najwyraźniej Kurt był profesjonalistą. Ruszył dalej, zbliżając się do stojących w rogu mutantów. Ci też byli wypchani. Pozostawał jeszcze czteroręki odmieniec przy oknie. Jeżeli nie on, to znaczyło, że młodego von Wittegensteina nie było w gabinecie. Leonard usłyszał, jak jego dwóch kompanów weszło za nim do środka i zajęło miejsca po obu stronach drzwi. Podszedł do okna. Porwana nagłym podmuchem wiatru firanka uderzyła go w twarz. Odruchowo się zasłonił. Na zewnątrz błysnęło. W upiornym świetle błyskawicy w końcu coś w pokoju drgnęło. Czteroręki mutant krzyknął z wariackim śmiechem – Buuuuuu! machając przy tym wszystkimi czterema rękami i skoczył wprost na Geldmanna, obalając go na podłogę.

- Zostawcie moich przyjaciół w spokoju! – wrzasnął wyrywając włócznię z rąk zwierzoczłeka i szarżując w kierunku drzwi.

*

Axel wycofał się w dół schodów, tak aby nie być widocznym z piętra. Już po chwili zobaczył nogi ciężko stąpającej, obciążonej kobiety, która kierowała się dokładnie w to miejsce, w którym stał – na schody. Jakby tego było mało, z dołu, z pokoju, który poszli odwiedzić jego kompani, dobiegł jakiś krzyk. Coś się tam działo.

- Kim Pan jest? – usłyszał z góry. Służąca stała na szczycie schodów i przyglądała mu się wystraszona, swoją uwagę skupiając na trzymanej przez Axela w rękach broni palnej.

- To gość – odpowiedziała za niego podłoga.
- Boi się wejść na górę. Może boi się kotków, co? – dodała balustrada.
- A gdzie jest ten z kapeluszem? Strasznie mi się podobał… Kapelusz, nie jego właściciel! – wtrąciła swoje biegnąca wzdłuż ściany ozdobna, rzeźbiona listwa.
 
xeper jest offline