Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2019, 21:58   #143
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 57 - 2037.IV.17; pt; południe

Czas: 2037.IV.17; pt; południe; g. 13:30
Miejsce: Old St.Louis, Marina Villa; baza X-COM
Warunki: pomieszczenie, ciepło, jasno, sucho



Atmosfera w sali narad była dość napięta. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że dzisiaj przed świtem, po około 24-godzinnej obserwacji w dziupli logistyków na mieście przewieziono trójkę zatrutych w Old Jamestown z powrotem do bazy. Ich stan był ciężki ale jak raportowała Lena raczej stabilny. W ciągu tygodnia to raczej nie ale może trochę dłużej ale powinni raczej wrócić do zdrowia. W środę przed zmierzchem udało ich się Moritzowi przewieźć z zalanej wodą północnej dzielnicy dawnej metropolii do jakiegoś pozornie bezpańskiego mieszkania w mało ludnej, południowej dzielnicy. Tam też wkrótce dojechał doktor i mentor Leny, profesor Saharuk. On właśnie udzielił trójce pierwszej pomocy medycznej i postawił wstępną diagnozę: zatrucie chemikaliami. Ale by mieć pewność zaordynował 24-godzinną obserwację podczas której pobrał próbki i coś tam badał po swojemu. Aby nie ryzykować zarażenia innych które wciąż jednak było możliwe został z trójką pacjentów sam w tym mieszkaniu. Nie zgodził się nawet na przyjazd Leny gdy ta już wróciła popołudniu z wyprawy do St. Ann. Ta po chwili zastanowienia właściwie mogła mu przyznać rację. W końcu po ustabilizowaniu sytuacji zostało głównie czekać co pokażą wyniki badań a do tego jedna przeszkolona osoba wystarczała w zupełności. Można było tylko mieć nadzieję, że do żadnej kryzysowej sytuacji nie dojdzie.

Wczoraj około północy, gdy minęła doba obserwacji i nie pojawiły się, żadne nowe objawy a wyniki nie wksazywały żadnego groźnego czynnika biologicznego profesor Saharuk dał znać do bazy, że poszkodowanych można przewieźć do bazy głównej. Przy okazji zaznaczył, że wyspecjalizowana klinika na pewno przyśpieszyłaby powrót do zdrowia wszelkich poszkodowanych.

Transport zorganizowali zbrojni. Moritz wyznaczył porę tuż przed świtem, w godzinie gdzie miasto wydawało się najbardziej wymarłe. Jedną furgonetką wraz z Faustem i Blackiem pojechali do kryjówki logistyków i zapakowali na pakę furgonetki trzy nieprzytomne ciała. Zabierając przy okazji profesora Sharuka. Operacja przebiegła szybko i bez komplikacji z racji późnej lub wczesnej pory i bezludnej okolicy w której siły rządowe prawie się nie pokazywały. Kilkadziesiąt minut później Jarl, Junior i Dunkierka byli już we własnych łóżkach. Rzeczywiście jakaś izba chorych pomogłaby doglądać wszystkich poszkodowanych na raz i monitorować na bieżąco ich stan. Co obecnie zaraportowała Lena bo specjalizacja jej komórki była najbliżej medycznej więc na nich zwykle spadała opieka nad rannymi i chorymi. Co jednak odciągało ich od ich własnych badań.

- Dobrze ale co by nie mówić, z tego co mówił Jarl to tam jest ten generator. I to w stanie nadającym się do użytku a do tego przez nikogo nie pilnowanym. - agent Carter niejako wrócił do początku. Do tego dlaczego trójka xcomowców pojechała na północne krańce metropolii. Pod tym wględem wyprawa okazała się sukcesem. Wyglądało bowiem na to, że czeka tam gotowy do zabrania generator który na pewno by się przydał w ich bazie.

- No ale póki tam jest ten gaz to raczej nic nam po nim. - Frank odpowiedzialny za techniczną część tej i innych spraw rozłożył ramiona w geście bezradności.

- Niekoniecznie. - Lena uniosła lekko palec do góry aby zwrócić na siebie uwagę. - Teraz gdy profesor pobrał próbki i wiemy z czym mamy do czynienia możemy się zabezpieczyć. Powinny wystarczyć standardowe stroje ochronne przezd skażeniami. No i sam generator oraz pojazdy trzeba by gdzieś przemyć odkażaczami zanim wróci się tutaj. - brunetka zmarszczyła swój mały nosek gdy zastanawiała się nad tym zagadnieniem.

- A mamy takie wdzianka? Same gazmaski nie wystarczą? - Carter popatrzył na cały zespół więc pewnie wywiadowcy nie dysponowali niczym takim. Może poza standardowymi gazmaskami jakich kilka na stanie w bazie mieli.

- Nie. To środek dusząco - parzący. Atakuje drogi oddechowe, śluzówki i skórę. Same gazmaski nie wystarczą. - Lena zaprzeczyła ruchem głowy i pewność w jej głosie sugerowała, że jest tego pewna.

Przez chwilę zastanawiali się jak można by zorganizować taki sprzęt. Frank doszedł do wniosku, że mógłby chyba zmajstrować coś takiego. No ale musiałby z chłopakami przerwać prace nad usprawnianiem generatorów. I przez jakiś tydzień mogliby chyba jeden, dwa, może trochę więcej wyprodukować. Alternatywą był czarny lub legalny rynek. Na czarnym może w “The Hood” dałoby się znaleźć kogoś kto by miał coś takiego na zbyciu. Albo po prostu pojechać do sklepu i kupić za legalne kredyty. Z tym, że o ile w alvarezowym klubie mogli wymienić się na różne szpeje i usługi to jednak w legalnym sklepie musieli płacić kredytami których na razie jeszcze trochę mieli ale ze źródłem ich uzupełnienia było już gorzej. Właściwie to na tą chwilę nie mieli legalnych źródeł dochodów.

Podobnie było z odkażaczami jakich Lena zalecała użyć przed wpakowaniem generatora do bazy. Na razie ich nie mieli. Chociaż jak przypuszczała Lena chyba potrafiliby w biolabie zorganizować coś takiego w ciągu paru dni, może tygodnia. A jeśli by nie chcieć czekać no to można było też spróbować nabyć to innymi sposobami albo przechować generator w jakimś ustronnym miejscu do czasu jego dekontaminacji.

- Albo dać sobie spokój z tym Jamestown i zrobić któryś z pozostałych adresów. - mruknął w zamyśleniu Carter. Ale pozostałe dwa adresy to siedziba firma ochroniaskiej w Pacific albo dawne centrum kryzysowe w Edwardsville. W jednym trzeba by wydobyć jakoś generator z centrum aktywnie działającej formy a w drugiej właściwie nie wiadomo było czego się spodziewać.

- No ale właśnie, na dzisiaj umówiłam się z Rubenem na wymianę u Chana. - Lena przypomniała o tym punkcie programu na dzisiejszą drugą połowę dnia. No tak, bo w środę umówili się z Yongiem i Nongiem na “za dwa dni” czyli właśnie dzisiaj. Tamci mieli przygotować półprodukty z hybryd i nieziemskich organizmów które Lena planowała przerobić na ulepszone wkłady do apteczek jakie mieli w tej chwili na wyposażeniu. To pozwoliłoby na skuteczniejsze ich wykorzystanie nawet przez niewykwalifikowany personel. No ale trzeba coś naszykować na wymianę. Czy obaj uwierzyli, że Murzyn i Azjatka są czy nie są z X-COM trudno było zgadnąć. Gdy Ruben próbował zażartować z tej najbardziej zakazanej organizacji na tym globie obaj popatrzyli na siebie przez chwilę i nie drążyli dalej tematu. Ale czy to z powodu tego, że takie wyjaśnienie im wystarczyło czy z kurtuazji dla nowych klientów no nie szło zgadnąć.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline