Mutant wybrał najlepszy moment na atak. Geldmann, oślepiony ostrym światłem błyskawicy zorientował się za późno, by powstrzymać pchnięcie i padł na plecy. Kurt zaś wyrwał włócznię z rąk wypchanego okazu i ruszył z krzykiem w stronę pozostałej dwójki.
Leonard złapał dłonią krawędź wybladłego, poplamionego chemikaliami dywanu po którym biegł Wittgenstein i pociągnął go tak mocno, jak potrafił. Zerwał się potem na równe nogi i wyszarpnął miecz, gotowy do ataku.