Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2019, 12:00   #120
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Hannskjald, Kharrick i Mikel

W czasie, gdy reszta drużyny relaksowała się w zaskakująco wygodnej kryjówce, którą wydawaloby się cudem odnalazł dla nich Hannskjald, druid wraz z Kharrickiem i Mikel przeprowadzili zwiad na wyjątkową skalę. Całe stadko mniejszych i większych zwierząt rozdzieliło się, by dokładnie zbadać fort Nunder oraz jego okolicę.

Kharrick z Mikelem zaczęli od przyjrzenia się murom, a raczej gruzowisku po nich pozostalym, w poszukiwaniu jakiegoś punktu, gdzie mogliby ewentualnie wspiąć się, omijając bramę. Ruiny miały niecałe pięć metrów wysokości, ale zniszczenia spowodowały, że wspinaczka nie była problematyczna. Złodziejowi udało się nawet znaleźć miejsce, w którym dało się to zrobić w miarę niezauważenie aż na sam szczyt - od razu skorzystali z tej okazji, po czym rozpłaszczyli na szczycie, obserwując trolle. Cóż, giganty były znacznie nudniejsze niż korredy, ale w zasadzie było to z korzyścią dla bohaterów. Gra w karty pochłonęła je tak mocno, że nie zwracały uwagi ani na latającą po dziedzińcu sikorkę, ani na kołującego nad nimi orła, nie mówiąc już o podsłuchujących ich mężczyznach zaledwie kilkanaście metrów dalej. Zwiadowcom udało się wyłapać nieco ich rozmów, traktujących głównie o żarciu i tym, że w armii Kłów dają go mało i lepiej samemu polować, gdy z jedynego lepiej trzymającego się budynku wyszła ubrana w "szatę maga" trollica i wrzeszcząc coś w języku gigantów, wygoniła jednego z podwładnych poza fort. Chcąc sprawdzić cel jego "misji", Kharrick i Mikel ruszyli za trollem.

Przemieniony w sikorkę Hannskjald dokładnie badał ścianę wzgórza, nie znajdując jednak żadnego wejścia pod ziemię lub w głąb wzgórza. Nic też nie świadczyło o tym, by przejście zostało zawalone, musiało więc znajdować się w budynku, w którym większość czasu spędzała trollica. Akurat, gdy druid zastanawiał się, jak dyskretnie zbadać to pomieszczenie, nadarzyła się ku temu okazja - "magiczka" wyszła zeń, by wrzaskiem pogonić jednego z trolli na polowanie. Widmowa nornica niezauważona wślizgnęła się przez ścianę i wróciła po krótkiej chwili z dobrymi wieściami: wewnątrz, poza wielkim barłogiem i różnymi niejadalnymi rzeczami (trudno oczekiwać dużej precyzji od gryzonia) znajdowały się też wielkie metalowe drzwi, zamknięte i częściowo przysypane gruzem i śmieciami. Za nimi zaś ciągnął się długi i kompletnie ciemny tunel. Czyżby trolle zupełnie zignorowały zbrojownię?

Złorzecząc na towarzyszy, samotny troll ruszył w las, śledzony przez dwóch mężczyzn, w tym jednego wysmarowanego błotem. Pomysł Mikela najwyraźniej zadziałał, bo gigant w ogóle nie zwrócił na niego uwagi, nawet, gdy w pewnym momencie przystanął i zaczął intensywnie węszyć - wyglądało też na to, że moce Kharricka ukryły go także przed innymi zmysłami. Po chwili zerwał się do biegu, szybko zostawiając bohaterów w tyle, a zaraz potem rozległ się potężny ryk. Gdy dotarli do jego źródła, było już po wszystkim - u stóp trolla leżał okrutnie poszarpany niedźwiedź. Zwierzę było masywne, zapewne zaczynało już szykować się do snu zimowego, ale nie dało rady gigantowi, który teraz z trudem starał się zarzucić sobie truchło na plecy. Zupełnie zignorował swoje liczne, ale błyskawicznie zabliźniające się rany, po czym chwiejnym krokiem ruszył z powrotem do fortu. Kharrick i Mikel zdołali przyjrzeć się jego poszarpanemu strojowi - kiedyś musiał to być rodzaj lekkiego munduru w ciemnych kolorach, podobnego do tych noszonych przez zabitych niedawno hobgoblinów. Na oderwanym, razem z kawałem ramienia, przez niedźwiedzia strzępie znaleźli nawet fragment podobnego insygnia.

Zwiad orła i Lawiny przyniósł raczej potwierdzenie wcześniejszych informacji niż cokolwiek nowego. W okolicy nie kręciły się żadne nietypowe stworzenia, a wiele zwierząt nie zostało jeszcze wytrzebionych przez trolle. Lwica znalazła kilka miejsc, w których widać było ślady walki sprzed wielu dni. Śmierdziało tam trollami oraz krwią.

Laura, Jace i Rufus

Oczekiwanie na powrót zwiadu w takich warunkach było prawdziwym luksusem. W kryjówce pachniało glebą i dymem z kominka, a jakość posłań o mile przebijała spanie w śpiworze na gołej ziemi. Do tego byli całkiem nieźle ukryci i raczej nie musieli przejmować się tym, że ktoś odkryje ich obecność, a to już dobrze działało na morale. Bohaterowie spokojnie przygotowali sobie posłania, podczas gdy Cirieo siedział przy ogniu i wpatrywał się w płomienie bez słów, pogrążony w ponurej zadumie. Dopiero po jakimś czasie potrząsnął głową, jakby odganiał złe myśli, i zapytał
- Nie chciałbym się wtrącać w wasze sprawy, ale co jest Kharrickowi? To opętanie, czy coś takiego w jego głowie? To może stanowić zagroźenie?
 
Sindarin jest teraz online