Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2019, 17:59   #120
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Gveir, odpiąwszy już ostrza przy pasie, zakręcił młyńca i na dzień dobry chlasnął nim w stronę karków. Zamierzał flankować, zamierzając pozwolić Esmondowi i Hektorowi odeprzeć pierwsze natarcie. Wojownicy nie będą skoncentrowani na przedzie, a ta nieuwaga zapewne będzie znaczyła proste zwycięstwo.

Esmond dobył broni gdy tylko rycerz wydał rozkaz swoim pachołkom. Nie spodziewał się innego obrotu spraw.
Jego pancerz nie zapewniał mu takiej ochrony jak zbroja ciężko zbrojnego, postanowił więc skupić uwagę na podobnych mu, lżej uzbrojonych pomagierach. Gdy pierwszy z nich ruszył w jego stronę, Esmond postanowił sprowokować atak. Planował wykorzystać przewagę zręczności i bliźniaczych mieczy, tak aby ugodzić atakującego przeciwnika w odsłonięte punkty, unikając zadania śmiertelnych ciosów.

Utopiec dopiął swego. Lekko zbrojni ruszyli do przodu. Wolał walczyć z nimi, niż z odzianym w płyty paladynem. Hektor złapał pochwę w połowie długości i krótkim szarpnięciem odsłonił fragment ostrza. Zamierzał sparować pierwszy cios i skrócić dystans, by obuchem pochwy lub gardy trzasnąć w głowę przeciwnika.

Walka rozgorzała. Esmond z Hektorem przyjęli swoich przeciwników. Momentalnie ich zdominowali. Rycerz skutecznie sparował atak i przywalił lekkozbrojnemu w głowę sprawiając, że ten na moment wybił się z rytmu zataczając lekko do tyłu. Łowca zaś zwinnie uniknął sprowokowanego przez siebie ciosu, aby następnie wykonać dwa szybkie cięcia. Popłynęła pierwsza krew. Stojący z tyłu ciężkozbrojny skrzywił się i już zamierzał dobyć miecza kiedy ostrza Gveira zadudniły o jego zbroję. Jedno z nich wsunęło się pod płytę tnąc jej mocowanie.
- A więc to tak! - warknął kierując swoją uwagę na najemnika. - Demoniczne nasienie! - syknął widząc broń wyprowadzając jedno celne cięcie w tors najemnika. Zacięty przez Esmonda wojownik niecelnie wyprowadził cios przeciw niemu. Drugi ciągle trzymając się za głowę nie zdążył nic zrobić.

Gveir walczył defensywnie, nie zawiązując zwarcia i chłoszcząc łańcuchami flankę. Zamierzał pozwolić na to, by Esmond i Hektor ogarnęli ze swojej strony opór, sam zaś ciął zaczepnie i odskakiwał, kiedy tylko mógł.

Korzystając z wypracowanej przewagi, Hektor naparł ponownie. Tym razem wyszarpując miecz w całości i wykonując proste pchnięcie w brzuch przeciwnika. Zamierzał wykorzystać fakt, że korytarz nie pozwoli lekkozbrojnemu odskoczyć na bok, a długość półtoraka uniemożliwi odskok do tyłu.

Esmond zanurkował pod ciosem rannego przeciwnika. Podobnie jak Hektor, zamierzał wykorzystać ograniczoną przestrzeń. Prostując się po uniku wykorzystał pęd i wymierzył rannemu przeciwnikowi cios głowicą, mierząc w szczękę, celem pozbawienia przeciwnika przytomności.

Cios łowcy wylądował. Coś chrupnęło i szczęka mężczyzny znalazła się w dziwnym miejscu. Ten wrzasnął nieartykułowanie zamahując się na łowcę. Jego ostrze zostawiło szramę na policzku Esmonda, a potem upadło na ziemię wraz z właścicielem kiedy ten stracił przytomność. W tym samym czasie Hektor pchnął swojego przeciwnika. Ten jednak zbił cios unikając śmiertelnej rany. Wyprowadził kontratak celując w głowę. Utopiec ledwie uniknął śmierci, cios rozciął mu brodę nieprzyjemnie sunąc po kości.
Mając jednak dwóch przeciwników drugi lekko zbrojny nie miał szans i obaj panowie sprowadzili go do parteru.

W tym czasie Gveir tańcował z ciężkozbrojnym. Skutecznie odciągał jego uwagę, ale też sam miał nieco problemów. Jego przeciwnik napierał na niego z straszną zapalczywością. Unikając i parując ciosów najemnik zbliżał się do schodów. Nie była to dla niego zbyt komfortowa sytuacja, bo były za jego plecami.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline