Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2019, 09:20   #41
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Następnego dnia obudził się wraz z pierwszymi promieniami słońca. Mimo to, okazało się, że Aurora już wstała. A może wcale się nie kładła? W każdym razie Leith był sam w chatce.
Mężczyzna wygramolił się cicho i tak samo cicho podszedł ku wyjściu strzygąc uszami i pociągając nosem.
Nie usłyszał ani nie wyczuł jednak niczego, co świadczyłoby o tym, że księżniczka czy ktoś inny jest w pobliżu.
- Mmm… - mruknął bękart pociągając nosem i fukając. Wyglądało na to, że Aurora go uśpiła by pozostawić w tej prywatnej, rajskiej celi. Leith wyszedł na zewnątrz obrzucić spojrzeniem znajomą już okolicę.
Pomiędzy drzewami, przeświecał znajomy błękit oceanu. Woda była dziś niespokojna, szarpana wiatrem, a odgłos fal zagłuszał ciche kroki kobiety, spacerującej brzegiem plaży. Księżniczka jakby wyczuła, że ktoś jej się przygląda, po czym zamachała do Leitha, przywołując go gestem dłoni.
Leith złapał się na swoim wiecznie fatalicznym myśleniu, prawda była taka, że znów dał się podejść. Ktoś kto mógł tak po prostu wstać nie budząc go, mógł mu też poderżnąć gardło. Niemoc w kontaktach ze skrzydlatymi była oczywista, ale wciąż czasami o niej zapominał. Kiedyś przez to zginie.
Mężczyzna mógł podejść ale… po co miałby podchodzić? powinien przecież latać tylko wtedy gdy jest to możliwe, nie tylko dlatego, że to było, cóż świetne, ale choćby dlatego, że to było nowe, a to co nowe, nie jest idealne. Leith trzepnął skrzydłami by znaleźć się przy nodze swojej pani, znacznie szybciej niż byłoby to możliwe na nogach. Czy gdyby Kira wcisnęła mu ten kamień w dupę to wyrósł by mu ogon?
- Jak mówiłam, ta wyspa to mój prezent dla ciebie - zaczęła mówić księżniczka, zerkając to na Leitha, to na jego skrzydła - Dla mnie ta kryjówka i tak jest spalona. Myślę jednak, że jeśli nie będę tu przylatywać, znajdziesz tu samotność. W każdym razie... - urwała, jakby coś ją krępowało - Polecimy teraz normalnie, żebyś znał drogę, ale... chcę ci dać coś jeszcze, co zrobiłam tej nocy.
To mówiąc, wyciągnęła w stronę Bękarta niewielki, zdobiony mieszek na dłoni.
- W środku znajduje się dwadzieścia siedem pereł. Każda z nich, gdy ją rozgnieciesz i rzucisz przed siebie, utworzy portal, który przeprowadzi cię do tego miejsca. Spróbuj.
Leith kiwnął głową, wyciągnął jedną z pereł, obrócił ją w dłoni szukając najlepszego miejsca na ściśnięcie po czym zmiażdżył przedmiot między pazurami i rzucił przed się.
W mgnieniu oka otworzył się przed nim zrodzony z fali morskich portal - idealnie pasujący do jego wzrostu.
- Masz około 10 zwykłych uderzeń serca zanim się zamknie. - Wyjaśniła Skrzydlata. - Nie musisz się też martwić, te portale są zespolone z tobą. Nikt inny nie przejdzie przez nie.
Leith zwęził powieki, podniósł z ziemi patyk, po czym wszedł przez portal ale tak by połowa patyka za nim pozostawała poza przejściem.
Aurora zaśmiała się.
Bękart stał teraz przed chatką z połową patyka, podczas gdy druga połowa wciąż znajdowała się na plaży. Księżniczka złapała gałązkę i pociągnęła. Leith poczuł to dokładnie po swojej stronie.
Leith przyglądając się z oddali i trzymając swoją połówkę liczył uderzenia serca.
Po dziewięciu, które odliczył, portal się zamknął, zostawiając go z kawałkiem patyka. Druga część pozostała w palcach Aurory.
Leith uśmiechnął się. Dziś patyk a jutro? może czyjaś głowa? mężczyzna kiwnął głową Aurorze i ponownie do niej podleciał.
- Zjedzmy śniadanie i ruszajmy, zanim nadejdzie sztorm - rzekła księżniczka.
- Mmm - zgodził się Leith, nigdy nie odmawiał okazji do jedzenia.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline