Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2019, 13:00   #750
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Plan Detlefa zdawał się działać - najemnicy wrócili do swoich a posłaniec miał zanieść wiadomość na niższy posterunek, by puszczono tabory Brocka. Wydawać by się mogło, że krasnolud odpuścił misję, jednak ten miał zamiar napsuć tyle krwi granicznym, ile było możliwe w ich obecnym położeniu.

Nie podjął próby utrzymania posterunku nie mając złudzeń, że zmuszony do walki o swoje tabory Brock poświęciłby swoich ludzi lub, co było bardziej prawdopodobne, nakazałby im zaatakowanie Ostatnich. Przewaga liczebna najemników nie pozostawiała wątpliwości do tego, kto wyszedłby z walki zwycięsko. A złamanie umowy z Brockiem stanowiłoby dyshonor.

Posterunek musiał upaść, lecz mogli jeszcze zablokować trakt przez przełęcz. Tabory Brocka zapewne ruszą rankiem, lecz będą miały tę przewagę nad transportami granicznych, że ruszą z niższego posterunku, a nie z obozowiska u podnóża gór. Jeśli wybiorą miejsce wybuchu i przygotują się do akcji jeszcze w nocy, to odstęp między najemnikami Brocka a granicznymi powinien wystarczyć, by podrzucić ładunki i uciec z obszaru detonacji i zawału. Do samej akcji potrzebni byli we dwóch - Detlef i Bert, natomiast pozostali mogli wypatrywać wroga i osłaniać ich odwrót w razie potrzeby.

Po wszystkim zamierzał udać się do twierdzy, porządnie opatrzyć i postawić rannych na nogi, a później - z pomocą miejscowych dawi lub bez niej - odnaleźć czarownika umgi i odpłacić mu za śmierć towarzyszy. Tym ostatnim należał się również pochówek, o ile odnajdzie ciała.

- Zdaję sobie sprawę, że graniczni w końcu udrożnią trakt, ale to wszystko, co możemy teraz zrobić. - Odpowiedział Loftusowi. - Może udałoby się jeszcze przeganiać robotników usuwających skały z drogi, o ile nie będą chronieni przez liczne oddziały. Jak wiele czasu to by dało? Nie wiem, może jeden, góra dwa dodatkowych dni od chwili, gdy zajęliśmy posterunek. Do tej pory zlikwidowaliśmy ich patrol, więc mają tutaj coraz mniej ludzi - wciąż o wiele więcej, niż jesteśmy w stanie zatrzymać. Zrobimy co się da i wycofamy - nawet w pełnym składzie nie moglibyśmy blokować przełęczy w nieskończoność. Zresztą kto wie, jak długo zajmie prowincji zebranie sił na tyle dużych, by odciąć siły Wernicky'ego od przełęczy? Jeśli wycofałby się wcześniej, to jego główne siły przeprawią się właśnie tędy. - Wyjaśnił swój punkt widzenia.

- Król władający tymi górami wezwał nas przed swoje oblicze - zapewne chce wiedzieć co tutaj robimy i coś na temat demona, o którym opowiadali graniczni miejscowym dawi ostrzegając przed nami. - Kontynuował. - Nie wiem, czy będzie chciał rozmawiać z tobą, ale to ty wiesz coś na temat demona i czarownika, który się z tobą kontaktował. Nie mówię, że masz go wydać w jakikolwiek sposób, bo wy czarownicy pewnie trzymacie swoją stronę, ale dobrze byłoby, gdybyś opowiedział o nim królowi. Ja i tak to zrobię i poproszę o pomoc w jego odnalezieniu i zabiciu razem z zielonoskórymi, które mu służą. Król powinien mieć możliwie dużo informacji zanim zdecyduje. - Detlef nie miał wątpliwości co do tego, że czarownik odpowiedzialny za śmierć Galvinsona, Gustawa i Leo musi zginąć. Informacje Rittera o tym, że to imperialny agent mogły mieć wpływ na decyzję króla w tej sprawie - Thorvaldsson nie chciał, by ten podejmował ją w nieświadomości wszystkich okoliczności choćby miało to oznaczać odmowę.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline