Do trzech razy sztuka jak to się mówi. Może u Jacka to powiedzonko się sprawdzi. U Pani to jedno życzenie się spełniło to już olana no bo po co mu bezużyteczne bóstwo za kontakty z którym może skończyć na stosie. Morr się obraził. Pewnie, który z bohatyrów coś zarąbał jak Dydus nie patrzał i tak to jest. Jeju wielka rzecz małe niedopatrzenie, a ten śmiertelnie obrażony. Przynajmniej koszmarów jeszcze nie zsyła. MG? No może ten poratuje porządnie. Złożyłby mu nawet ofiarę z PP jak by wiedział co to i miał jakieś, a w między czasie nowi lepsi bohatery się tworzyły i tak powstały cztery nowe byty? postacie? bohaterowie? cosie?
1. Berhold/człowiek/zabójca olbrzymów
2. Ingrid/krasnoludzica/arcymagini
3. Ralf/niziołek/rycerz
4. Filamir/elfica/łowczyni czarownic
Dokładnie czytać księgi i zapisanych w nich zasad nie było kiedy i ewidentnie coś się w produkcji spierdoliło. Przywołanie jednak się udało... tylko oni jacyś tacy nie ruchawi i wtedy przyszło dydusowe oświecenie. Ktoś się musi w nie wcielić. Tylko kto? Szwagier, Zygfryd i Jakub to takie same niezdolne to samostanowienia byty praktycznie podobne swym dziełom. Jacek jest w stanie poradzić sobie jednym, ale kto obejmie pozostałych? Odpowiedź jest prosta. Ci którzy wykazali się samodzielnym działaniem w ostatnim czasie (czytaj Jagoda, Berg, Timi).
Porwał zwoje kontroli KP zwanymi i pobiegł szukać wybrańców. Sam zatrzymał sobie rycerza, a reszta no cóż jak się zgodzą na to szaleństwo to wybory na zasadzie kto pierwszy ten lepszy.