-Ay - zgodził się olbrzym z orkiem i czarodziejem. - Lepiej nie mitrężyć. Zróbmy szybko to po co tutaj przybyliśmy i wracajmy na powierzchnie. Od tej całej magii i pleśni robi się mi niedobrze.
Nie był myślicielem. Nie rozumiał za bardzo co się tutaj działo. Jego życie było proste. Był on, jego broń i przeciwnik po drugiej stronie. Czasami kobieta, czasami dobry alkohol. Teraz musiał się mierzyć z czymś wykraczającym poza tę prostotę. I to go drażniło. Ruszył jako pierwszy, żeby w razie czego ostrzegać innych przed pułapkami, których zapewne dookoła było bez liku.