Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2019, 13:47   #51
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
22/24

Wielcy hetmani Rzeczypospolitej - S. Leśniewski


Wydawnictwo: Mada
Data wydania: 2003
Ilość stron: 384
ISBN: 83-86170-84-0

Swoisty poczet wybranych wodzów wojsk polsko-litewskich z XVI i XVII wieku, oczywiście tych uważanych za najznamienitszych. Chociaż warto zwrócić uwagę, że wbrew tytułowi, pierwsze nazwiska, jakie pojawiają się w książce, to okres jeszcze sprzed unii lubelskiej. Konkretnie są to dwa nazwiska, z czego jedne z Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wymienieni w opracowaniu dowódcy, oczywiście prócz zasług wojennych, musieli spełnić tylko jeden warunek. Dorobić się tytułu hetmana, wszystko jedno wielkiego czy polnego, koronnego czy litewskiego.

W sumie w książce znajdziemy biografię czternastu hetmanów od Konstantego Ostrogskiego począwszy, a na Stanisławie Janie Jabłonowskim kończąc. W większości są to ludzie raczej dobrze znani, o których przynajmniej na etapie szkolnym, słyszeliśmy. Niektórzy jednak mogą uznać, że paru osób w tym spisie brakło, na przykład dobrze znanego z kart trylogii Sienkiewicza Jeremiego Wiśniowieckiego, ale on w końcu hetmanem nigdy nie został.

Sama książka jest według mnie bardzo interesująca i wciągająca. Czyta się ją szybko, jest napisana ciekawym językiem, a autor nie stara się oceniać osób, o których opowiada (przynajmniej w tekście, bo oczywiście dokonał ich oceny przy wybieraniu ich do książki). Tylko niektóre rozdziały się "przenikają", gdy opowiadają o osobach żyjących w tym samym okresie i ściśle ze sobą współpracujących (np. Sobieski i Jabłonowski).

Generalnie polecam osobom zainteresowanym okresem Rzeczypospolitej Szlacheckiej, zwłaszcza zagadnieniami militarnymi, ale jednocześnie odradzam ją wieloletnim miłośnikom tego okresu, bo raczej nie znajdą w niej niczego nowego.


Ocena: 8/10


23/24

Pasterska korona - T. Pratchett


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2015
Ilość stron: 302
ISBN: 978-83-8069-103-5

Zabierałem się do tej książki długo i nie mogłem się zabrać. Raz nawet zacząłem już czytać, ale po dwustronnym prologu zostałem zmuszony odłożyć ją z powrotem na półkę, a brak czasu w następnych dniach zepchnął tą pozycję na dalsze miejsce. A wszystko dlatego, że to już ostatnia pozycja z cyklu Świata Dysku, po niej nie ma już nic, a ja chyba jeszcze nie chciałem kończyć swojej przygody z opowiadaniami mistrza Terry'ego.

Niemniej wreszcie zabrałem się za czytanie i po półtorej ledwie dnia dobrnąłem do końca. Pierwszą moją obserwacją był fakt, że ostatecznie przekonałem się do postaci Tiffany Obolałej, której ta książka jest poświęcona i jest to już piąta część jej przygód. Pomimo widocznych niedoróbek w fabule (niektóre kwestie pozostają nierozwinięte, niektóre rzeczy pojawiają się tylko na chwilę i właściwie po nic, pozostaje parę pytań bez odpowiedzi), co chyba nigdy wcześniej się nie zdarzyło, czyta się ją naprawdę przyjemnie. Co prawda humoru typowego dla Świata Dysku jest chyba trochę mniej niż zwykle, ale i to nie przeszkadza, a żarty które są nadal śmieszą mnie niezmiernie. Na wszelkie niedopatrzenia spoglądam jednak łaskawym okiem, pamiętając że jest to ostatnia książka Terry'ego Pratchetta, którą ten pisał już w zaawansowanym stadium choroby i o ile się nie mylę została wydana już po jego śmierci. Nie było więc czasu na poprawki, a nikt inny nie śmiał się za to zabrać.


Parę słów o fabule. Po raz kolejny Tiffany, teraz już pełnoprawna czarownica, zmierzy się z wielkim magicznym złem, choć tym razem będzie to nowy-stary przeciwnik. W książce sporo jest nawiązań nie tylko do poprzednich przygód samej Tiffany, ale do wielu książek ze Świata Dysku w ogóle. Na przykład mamy wątek, który jest dokładnym przeciwieństwem książki Równoumagicznienie, pojawiają się wszyscy ważniejsi bohaterowie cyklu o czarownicach, oczywiście jak zawsze usłyszymy wiele o wynalazkach, które zmieniły ten świat na zawsze. A skoro jesteśmy przy zmianach to książka zaczyna się od jednej wielkiej zmiany. Co tam sekary, co tam żelazna kolej, co tam gobliny, czy dolina Koom. Po tej zmianie świat naprawdę nie będzie już taki sam. I Tiffany z konsekwencjami tej zmiany będzie musiała sobie poradzić. Ale jak mówi jedna z moich ulubionych złotych myśli Terry'ego Pratchetta (również wspomniana w tej książce): "To bardzo ciężka, męska praca, więc oczywiście jest do niej potrzebna kobieta".

Dla mnie osobiście lektura była sentymentalną podróżą, ale paradoksalnie nie tyle w przeszłość, co w przyszłość. Ciągle miałem w głowie, że to ostatnia książka z cyklu, którą mam okazję czytać po raz pierwszy. Staram się jednak żeby to nie wpłynęło na moją ocenę. I pomimo tego, że mi się podobała oraz że wszystkie niedociągnięcia wybaczam, to właśnie ze względu na nie, nie mogę dać wyższej noty.


Ocena: 7/10


24/24

Kompendium i atlas Świata Dysku - T. Pratchett


Wydawnictwo: Prószyński Media sp. z.o.o.
Data wydania: 2015 (org.), 2018 (pol.)
Ilość stron: 127
ISBN: 978-83-8123-231-9

Mój prezent świąteczny zostawiłem sobie na sam koniec roku. W zasadzie nie jest to typowa książka, raczej wykaz miejsc znanych z cyklu opowiadań Terry'ego Pratchetta. Nie znajdzie się tu nawet przesadnie wiele informacji, których nie było wcześniej w jego książkach. Chociaż niektóre są bardziej rozbudowane, a zdarza się też, że możemy się dowiedzieć jak w późniejszych czasach wyglądają miejsca, które poznaliśmy w pierwszych książkach, a o których potem nie było ani słowa (np. Zmokberg z Koloru magii).

Czytało się raczej przyjemnie, ale w sumie bez rewelacji. Mimo wszechobecnego humoru i naprawdę zabawnych gagów, ma się jednak poczucie pewnej monotonii. Raczej bym polecał czytanie w stylu parę stron raz na jakiś czas. Na przykład jednego tygodnia poczytać o Klatchu, a dopiero za tydzień czy dwa o Howondalandzie.

Oprawa graficzna stoi na mistrzowskim poziomie i chociaż ilustracje bardzo mi się podobają, to jednak nie mogę nie wspomnieć, że lekko karykaturalny styl, jaki pojawił się na stronach "Ostatniego bohatera", o wiele bardziej przypadł mi do gustu.

Niemniej polecam każdemu fanowi mistrza Terry'ego. Tacy na pewno znajdą tu coś dla siebie. Chociażby prezent dołączony do książki w postaci wielkiej mapy całego Świata Dysku. Coś czego mi bardzo brakowało podczas lektury wszystkich książek.


Ocena: 7/10

Uff, udało się rzutem na taśmę
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem