Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2020, 22:20   #8
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Ojej, mamusiu, on ma różowy nosek! Jak króliczek! Jest taki słodki. I takie włoski jaka ja! Mogę go pogłaskać , mamusiu, mogę, proszę? Prooszę!- mała, na oko pięcioletnia dziewczynka, skakała wokół matki, ciągnąc ją w stronę Robin i Roxy. Rude włoski dziewczynki, mino prób ujarzmienia uch spinkami, falowały wokół buzi dziecka.
- Znasz zasady, słonko. Jeśli właściciel pozwoli, to tak. – powiedziała kobieta. – Możemy podejść.
Dziewczynka pisnęła z radości, złapała matkę za rękę i pociągnęła w stronę Robin i pasa. Dwa metry przed kobietą zwolniła, po czym podeszła, pozornie nie zwracając uwagi na psa.
- Dzień dobry. – powiedziała, podnosząc buzię żeby spojrzeć Robin w twarz. – Nazywam się Suzie. Czy mogę pogłaskać pieska?
Zanim Robin zdążyła odpowiedzieć, dodała szybko: - Wiem, jak to się robi. Trzeba być spokojnym, nie wolno dotykać oczu pieska, wyciągnąć rękę i poczekać.
- Widzę, ze świetnie się na tym znasz, Suzie.
– Robin wymieniła spojrzenie z matką dziewczynki, a potem uśmiechnęła się do małej. – To suczka, wabi się Foxy.

Foxy, która kompletnie ignorowała dziewczynka i jej matkę, na dźwięk swojego imania wbiła spojrzenie w twarz Robin. – Focy, przywitaj się z dziewczynką – Robin wskazała małą.

Foxy posłusznie podeszła, trąciła nosem wyciągniętą rękę, zamachała dwa razy ogonem i pozwoliła poklepać się po grzebiecie. Potem wróciła do Robin, wyraźnie zadowolona, że mogła spełnić życzenie swojej pani. ”Chrupek” mówiło jej spojrzenie.
Robin wyjęła przysmak i podała dziewczynce.
- Możesz jej dać. Niestety, Foxy nie jest zbyt towarzyska.

Chwilę potem szły ulicami miasteczka, rozglądając się dookoła. Osada robiła przyjazne wrażenie, podobnie jak mieszkańcy, którzy tak jak mała Suzie wydawali się przychylnie nastawienie do psa i jego właścicielki. Robin złapała kilka życzliwych spojrzeń i z każdym krokiem czerpała coraz więcej przyjemności ze spaceru. Była już pewna, że jej wczorajsza , lekko lękliwa, reakcja na miasteczko była mocno przesadzona. Mili ludzie, miła okolica.
Może to właśnie było problemem i przyczyną nocnej wpadki? Jej nastawienie, które psica wyczuła i przetworzyła po swojemu? Trudno powiedzieć. Teraz Foxy też wydawała się mniej skoncentrowana niż zwykle, zdarzało się jej zapatrywać w dal, jakby coś przyciągało jej uwagę. Robin wędrowała wzrokiem za spojrzeniem psa, ale nic nie widziała. Dobrze, że będzie mogła porozmawiać z weterynarzem, to powinno je obie uspokoić…

- Noga, Foxy, idziemy – pies błyskawicznie ostawił nos na wysokości lewego kolana kobiety. Szły powoli, rozglądając się za miejscem na śniadanie.
Wybór nie był duży, do „Eisteddfod” można było wejść ze zwierzęciem. Do „Kawiarni Matta” oraz lokalu z owcą już nie, lecz Robin zauważyła kilka stolików na zewnątrz. Jedynie na drzwiach stołówki widniał duży piktogram z przekreślonym psem.

Wróciła do „Eisteddfod”- napis Pet friendly opisany na stylizowanym piktogramie przedstawiającym wpisane w siebie sylwetki psa, kota i papugi zachęcał do wizyty.
Weszły do środka, Robin zamówiła śniadanie i zajęła stolik przy oknie. Foxy ułożyła się pod stolikiem, przy ścinie. Przez chwilę udawała, że jej nie ma, a potem zapadła w drzemkę.

Robin jadła niespiesznie, obserwując ulice i chodnik. Życie w Sion wydawało się toczyć powoli, jakby dostosowując się do tempa posiłku. To było miłe uczucie.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline