Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2020, 09:56   #217
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Canth zaniemówił, gdy spod ziemi wyłonił się smok. Potwór był ogromny i absolutnie przerażający, ale chyba nie był jeszcze skłonny wymordować ich wszystkich. A co dziwniejsze, wolał dyskutować z ich przewodnikiem, zamiast z kimkolwiek innym. Zignorowanie Kadira było akurat całkiem zabawne, a i dowódca wolałby nie petraktować. Korzystając z tej chwili, drżącymi dłońmi przypiął ponownie swoją broń i tarczę na miejsce, po czym wydał polecenia swoim ludziom, by odsunęli się na bezpieczną odległość zarówno od bestii, jak i od thri-kreena. Następnie w milczeniu obserwował rozmowę, w której Cha’klach’cha nie dość, że rozmawia ze smokiem jak równy z równym, to jeszcze wysławia się w kompletnie normalny sposób. Pojawienie się kolejnego obcego zaskoczyło go, ale ten dzień i tak już nie mógł być dziwniejszy.

Z zamyślenia wyrwały go słowa łotra, który najwyraźniej został przez kogoś dobudzony. Odwrócił się gwałtownie, już zbierając moc, którą przypiekłby Dalacitusa, ale się opanował.
- Nie zachodź mnie od tyłu, z łaski swojej. - warknął, po czym uśmiechnął się zdenerwowany - W tym momencie nasz kompletnie szalony przewodnik konwersuje sobie ze smokiem, który ignoruje wszystkich poza nim, zapewne ku frustracji naszych szlachetnych przedstawicieli - prychnął - Którzy z kolei mogliby zająć się właśnie tą całą bramą, czy cokolwiek to jest. Myślałem, że zamknie się, jak zabijemy tą bestię – gestem wskazał na zniszczone przez konstrukta cielsko.
 
Sindarin jest offline