Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2020, 22:30   #59
MatrixTheGreat
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Gdy po oczyszczającej rozmowie Nadal odprowadził bardkę do obozu, ta nie skierowała się do swojego namiotu, lecz usiadła z powrotem do ogniska. Chcąc wykorzystać, to że jako eladrin potrzebuje mniej czasu do odpoczynku niż reszta jej towarzyszy postanowiła pomyśleć nad tekstem do melodii, którą stworzyła pod wpływem dzisiejszych emocji.
Studiujący właśnie swoją księgę zaklęć Yuan-ti usłyszał bardkę i wyjrzał zaciekawiony z namiotu. Dostrzegłszy ją siedzącą samotnie przy jednym z ognisk, odłożył księgę i kostur, pozostawiając je swojemu chowańcowi do pilnowania, zaś sam skierował się do eladrinki. Jego z reguły ciągnących się za nekromantą ożywieńców nie było nigdzie w zasięgu wzroku.
Tet usiadł przy ogniu krzyżując nogi i spojrzał na bardkę, żywiołowo zapisującą coś na kartce.

- Mam nadzieję, że nie kreślisz właśnie zwoju, by wysadzić cały ten obóz w powietrze? - zagaił Yuan-ti, szczerze zaintrygowany.*
Bardka zaskoczona podniosła wzrok na czarownika. W skupieniu nad tekstem nawet nie zauważyła, kiedy przysiadł się do niej.
- Nie… piszę tekst do jednej z moich pieśni. Bez obaw, moja muzyka ma w sobie potencjał, ale nie aż taki. - odpowiedziała z delikatnym, lekko wymuszonym uśmiechem. - Zmarzłeś w namiocie i przyszedłeś się ogrzać przy ogniu? - spytała zainteresowana jego obecnością.
Tet zastanowił się przez chwilę. Przez pracę nawet nie zwrócił uwagi, jak zimne zrobiły się jego dłonie, a chłód nocnej pustyni gryzł nieprzyjemnie odsłoniętą skórę.
- Tak… zrobiło się odrobinę chłodno - odpowiedział po chwili - Słyszałem, że twoi pobratymcy potrafią prząść zaklęcia poprzez pieśni, muzykę i taniec, a całe chóry, grając w pełnej harmonii, wywołują magię na równi z zaklęciami najwyższych kręgów. Po usłyszeniu dzisiaj twojej magii, zapragnąłem posłuchać kiedyś takiego chóru.
- Taa… Szczerze to nie lubię używać muzyki do rozwiązań siłowych, wolę kiedy muzyka koi, a nie krzywdzi, ale czasem sytuacja tego wymaga. - odpowiedziała, dalej pisząc na kartce. - Masz może jakiś rym do "nóż w plecy"? - spytała ni stąd nie zowąd.
Tet uniósł brew, lecz nie skomentował wydźwięku pytania eladrinki.
- Fortecy, kiecy, kalecy… - zaczął wymieniać, po czym zrobił krótką pauzę, mierząc bardkę wzrokiem od góry do dołu - …kobiecy. Wybierz co ci potrzebne - nekromanta wzruszył ramionami i zaczął wpatrywać się w płomienie.
- Dzięki - uśmiechnęła się i zaczęła szybko zapisywać coś na kartce. Po chwili spojrzała na Yuan-Ti jakby zastanawiając się nad czymś.
- Mogę cię o coś spytać?
Odpowiedział jej skinieniem głowy.
- Muszę szczerze przyznać, że twoja osoba mnie intryguje. Ciężko spotkać kogoś twojego pokroju. Powiedz mi… jaki cel tak naprawdę sprowadził na naszą wyprawę? - spytała obserwując go uważnie.
- Wiedza - bez zastanowienia stwierdził Tet - Wiedza to potęga, mawiają, a my zmierzamy do miejsca pochówku legendarnego maga, który to podobno odkrył wiele tajemnic i prowadził badania we wszelakich dziedzinach nauki. Stworzone przez niego artefakty i księgi jego autorstwa najprawdopodobniej nadal tam są. Jednak taka wyprawa w pojedynkę jest skrajnie niebezpieczna.
Tet przeniósł wreszcie wzrok z ognia za Andraste:
- Wiedza i potęga. To są moje cele.
Bardka uśmiechnęła się.
- Miło wiedzieć, że nie jestem jedyną, która tak naprawdę nie wybrała się tu głównie dla ratowania sułtańskiego rodu. - odparła - A jest jakaś konkretna wiedzą, której poszukujesz? To co mówisz o tym magu wydaje się dość ciekawe.
- Tak na prawdę wszystko co da się wykorzystać - Yuan-ti ponownie wzruszył ramionami, lecz zaraz się ożywił, gdy zaczął wymieniać - Dawno zapomniane zaklęcia, formuły i rytuały, przepisy i recepty na różne rzeczy, może jakieś dzienniki astronomiczne lub obserwacje obcych planów. I choć na takie podania należy zawsze patrzeć z przymrużeniem oka, to stare tomy mówią nawet, iż ów mag posiadł tajemnicę nieśmiertelności. A co z tobą, skoro to nie miłość do panującego rodu cię tu z nimi przygnała? - zapytał nieco szyderczo Tet -[i] Kierują tobą wyższe pobudki, czy po prostu chęć szybkiego zarobku?
- A czego może szukać bardka? Ty przybyłeś po wiedzę, ja po inspirację. Chcę stworzyć utwór który rozbrzmiewać będzie jeszcze długo po moim odejściu. A biorąc pod uwagę ile w stanie jest przeżyć moja rasa to nie jest to proste. - odparła. - Można więc powiedzieć że przygnała mnie inspiracją i w pewnym sensie też nieśmiertelność. Zarobić potrafię bez wyruszenia na mordercze wyprawy, nie narzekam na brak pieniędzy. - dodała z uśmiechem.
- Przypuszczam, że niezależnie co tam znajdziemy, będziesz miała o czym śpiewać. Zakładając, że przeżyjemy tę wyprawę - odpowiedział Yuan-ti - Bo mam nadzieję, że z taką możliwością też się liczysz. W każdym razie, miło wiedzieć, że jest ktoś o podobnym celu do mojego, choć może dążysz do niego trochę inaczej.
Bardka przyglądała się badawczo swemu rozmówcy.
- Zdaję sobię sprawę, jakie ryzyko niesie ta wyprawa, chyba nie wyglądam na aż tak naiwną, co? - spytała pół-żartem. - Swoją drogą, naprawdę wierzysz, że istnieje możliwość by zwykły śmiertelnik posiadł dar nieśmiertelności?
Tet roześmiał się:
- To chyba Ty mnie o tym powinnaś przekonywać, czyż nie jesteś baśniarzem z zawodu? - zażartował, lecz po chwili kontynuował już spokojniej i poważniej - Jeśli wierzyć podaniom i kronikom, to byli już i tacy, którym się to udało. Nawet jeśli zostali później zniszczeni, świat do dzisiaj o nich pamięta. I wspomina ich imiona z trwogą w sercu….
- I ty też chciałbyś trwożyć serca, tak jak oni? - spytała dalej badając wzrokiem twarz mężczyzny. -Nie wydajesz się jakoś bardzo straszny, może nietypowy, ale póki co nie budzisz we mnie trwogi. Raczej ciekawość.
- To zdążyłem zauważyć - powiedział bez zdziwienia Tet - Gdybyś się mnie bała, nasza konwersacja wyglądałaby zgoła inaczej. Co do twojego pytania, pewna mądra osoba powiedziała kiedyś, że lepiej jest budzić strach niż być kochanym, jeśli nie możesz mieć obydwu. Jednak rozmowa z kimś nieuprzedzonym, kto patrzy na mnie bez przerażenia, jest doprawdy... miłą odmianą - na twarzy Teta pierwszy raz od dawna pojawił się szczery uśmiech, choć nie trwał on dłużej niż kilka sekund.
- Wiesz, odmieńcy powinni trzymać się razem. - zaśmiała się lekko trącając czarodzieja łokciem w ramię. - Nie spotkałam nigdy wcześniej nikogo Tobie podobnego, a w tym świecie nie spotkałam także nikogo podobnego mnie. Wiem, że elfów tu pełno, ale… nie do końca do nich pasuję. - stwierdziła.
- Chwilowo nigdzie się nie wybieram. Przynajmniej do czasu aż nie zostawimy grobowca za sobą. Do tego czasu, nie mam nic przeciwko... trzymaniu się razem - odparł Tet słowami bardki - Być może zaspokoi to twoją... ciekawość.
- Mam taką nadzieję… choć z natury jestem ciekawska i ciężko jest ją zaspokoić. - zażartowała, po czym spojrzała na rozjaśniający niebo księżyc. - Jest już dość późno, moja rasa nie potrzebuje tyle czasu, co ludzie by się zregenerować… nie wiem jednak jak z Tobą… może powinieneś iść odpocząć? - spytała się, próbując odgadnąć nastrój jej stoickiego rozmówcy.
- Masz rację - odsapnął nekromanta, podnosząc się - W moim zawodzie mało kto dba o wystarczającą ilość snu. Sam też jestem temu winien, więc może skieruję się już do namiotu.
- Śpij dobrze, ja chyba też udam się do swojego. Nie mam już dziś głowy do pisania. - podniosła się znad ogniska. - Dzięki za rozmowę… było naprawdę miło. - rzuciła do niego obdarowując go ciepłym uśmiechem i ruszyła do namiotu. Zanim zapadła w trans myślała chwilę o tej rozmowie. Sama postać czarodzieja nie napawała jej strachem, tylko pewnego rodzaju niepokój budziły w niej rosnące zainteresowanie i ciekawość jakie wzbudzał u niej nowy towarzysz.
 
MatrixTheGreat jest offline