04-01-2020, 19:53
|
#44 |
Administrator | James obserwował Samamanthę i nie da się ukryć, że nieco bardziej skupiał się na jej kształtach, niż na tym, co mówiła. Ale i tak nie przegapił ani jednego jej słowa.
- Dobrze chociaż, że i po tamtej stronie są różne konflikty i różne opinie na temat ich kontaktów z nami i że możemy znaleźć tam sojuszników - powiedział, gdy Sam zamilkła. - Czy czasem dla wspomnianej przez ciebie ciemnej strony to my jesteśmy szkodnikami, które trzeba zwalczać?
- A tak na marginesie... Kto nam za wszystko płaci? - zadał kolejne pytanie.
Dobiegające zza drzwi zapachy uświadomiły mu, że jest głodny jak wilk i zjadłby konia z kopytami... oczywiście pod warunkiem, że nie byłby to Nilchi. A zatem odpowiedzi mogły poczekać. Jednak kolejny dźwięk sprawił, że na moment zapomniał o głodzie i pełen zaskoczenia spojrzał na Sam.
- Wozicie z sobą dziecko? - spytał. - Czy to może jakiś nasz sojusznik...? |
| |