Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2020, 15:54   #860
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Kilka domów później i w końcu znalazły się jakieś dzieci. Jedne większe, inne za małe i parę tych po środku. Tak czy inaczej możliwości były. Czas więc przystąpić do tresury.
Plan był prosty. Wpierw poczekać aż wybrane dziecko się zatrzyma po czym spróbować je złapać z tyłu za kark. Nie za mocno lub gwałtownie aby nie przeniknąć przez nie za mocno. Tylko tyle, żeby mogło zacząć odczuwać dyskomfort z racji tego, że się zatrzymało. Kiedy zacznie rozumieć że stanie w miejscu równa się "zimno mi w kark i nie dobrze więc trzeba cały czas chodzić do przodu" Dirith zamierzał zacząć próbować łapać za przeciwne ramię do kierunku w jakim chciał skierować tresowane dziecko. Miał nadzieję, że na tym etapie trochę już wyrobiony nawyk unikania zimna z jednej ze stron skieruje je w odpowiednią stronę.
Potencjalnym problemem była chęć dziecka do powrotu do rodziców i szukania u nich pomocy na to dziwne "niedobrze mi jak nie chodzę". W takim razie wszystko zależało na jakim etapie treningu byłoby dziecko. Jeżeli zaczynało już rozpoznawać kierunek w jakim chciał je skierować to można było zacząć bardziej gwałtowne i mocniejsze oddziaływanie aby ukarać je ze źle obrany kierunek i generalnie tok myślenia inny niż "ani kroku w tym i idziesz tam gdzie chce". Jeżeli jednak było na wcześniejszym etapie, to po prostu zamierzał mimo wszystko oddziaływać tylko kiedy dziecko nie poruszało się. Czy przy rodzicach czy też nie, zamierzał kontynuować wyrabianie nawyku chodzenia przez dość długi czas. Wszystko po to, żeby przypadkiem nie wynagrodzić ucieczki do rodziców "bo mi nie dobrze i jak uciekłam/uciekłem do rodziców to mi lepiej", żeby nie trzeba było tego przypadkowego wynagrodzenia wybić z głowy.
Kolejnym problemem mógł być sposób w jaki oddziaływania tygrysołaka były odbierane przez dzieci. W najlepszym wypadku czuły zimno i dyskomfort tylko tam gdzie próbował je łapać i mogły bez problemu rozpoznać z której strony nadchodziło zimno i w którą stronę poruszać się aby go unikać. W najgorszym nie były w stanie tego rozpoznać. W tym wypadku trzeba było po prostu dłużej wyrobić nawyk ciągłego chodzenia po czym stopniowo, powoli oddziaływać kiedy poruszało się w złym kierunku. Oczywiście cały czas przy każdym zatrzymaniu się trzeba było wtedy zwiększyć poziom dyskomfortu i zimna aby dać wyraźnie do zrozumienia, że brak poruszania się równa się bardzo źle. Poruszanie się równa się lepiej, ale poruszanie się w jednym kierunku a nie innym równa się najlepiej.
Oczywiście tygrysołak nie zamierzał kierować je w kierunku Kiti i tej dziwnej staruszki, która zdawała się ich widzieć. Tak na wszelki wypadek jakby miała wtrącać się i przeszkadzać w jego zadaniu. Dlatego zamierzał skierować dziecko dość okrężną drogą do lasu, z później domu aby zminimalizować ryzyko czyjegokolwiek wtrącenia się.
Po dotarciu do domu zamierzał dać do zrozumienia cieniowi jedną rzecz mówiąc dość podniesionym głosem aby mieć pewność, że go usłyszy:
- Żeby było jasne. Masz bachora w zamian za uwolnienie mnie i wilczycy z tego miejsca żebyśmy mogli się w końcu odrodzić. Tamten drow mnie nie obchodzi z tylko przeszkadza, więc rób z nim co chcesz a najlepiej nie uwalniaj go w cale.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline