Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2020, 20:13   #101
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Im więcej się na tym nowym semestrze Leilena uczyła tym więcej odkrywała, że nie rozumie. A jednocześnie, że bardzo wiele rzeczy zrozumieć chce. O ile pierwotnie miała zamiar skupiać się na transmutacji swego ciała i urokach, którymi mogła wpływać na innych, to chęć zachowania kontaktu z członkami rodziny popychała ją do nauki wieszczenia. No, ale wieszczenie mogło pozwolić Lei podglądać mamę czy siostrę, ale nie pozwalało na dwustronny kontakt. Do tego trzeba było zgłębić sekrety przywoływania, bo okazywało się, że szkoła ta pozwalała nie tylko sprowadzić do siebie jakąś istotę. Potrafiła też sprowadzać i wysyłać dźwięki, albo samemu przemieszczać się w odległe miejsca. No i w efekcie panna Mongle musiała pilnie słuchać wykładów Aithe, Selunarry, Faelittio i Danillo. Nauka rytuałów u rektorki była zbyt przyjemna, żeby ją ignorować. Wyglądało na to, że tylko wykłady Meleghosta, które i tak były rzadkie, oraz aep Norlynna mogła traktować po macoszemu. Nie zostawało więc wcale tak dużo czasu na przyjemności.
Od Carmi dowiedziała się, że bez specjalnych czarodziejskich przedmiotów wcale nie tak łatwo będzie się wymieniać informacjami z kimś, kto mieszka daleko. Mag mógł skorzystać z jasnowidzenia, by widzieć i słyszeć coś w okolicy. Lecz aby z tej magii korzystać na naprawdę duże odległości potrzebna już była kryształowa kula albo odpowiednia sadzawka. I na domiar złego, było to rozwiązanie jednostronne, a przecież Jina takiego czaru z domu nie miała szans odprawić. Rozwiązaniem Blesseda był znany już Leilenie z szybko kończących się zwojów czar komunikacji, ale przecież zakres zdań które dało się przesłać był strasznie mały. Najwyraźniej odległość sprawiała problem nawet magii.
Aithe akurat w tej materii nie była ekspertką i nie mogła dziewczynie pomóc... Ale z drugiej strony mogła pozwolić wyładować frustrację spowodowaną odkryciem piętrzących się problemów z rozwiązaniem, zdawałoby się, prostego kłopotu. Z jej pomocą mogła za to zamienić się w coś latającego i szybciej dotrzeć do domu, co także byłoby zaletą. Leilena z każdym kolejnym wykładem bardziej oddawała się magii jako takiej, chęci poznania i eksperymentowania. Stała na równi z seksem w tym czasie, co wykluczało zatracenie, o którym wspomniała Aithe. Rudowłosa wymyśliła też, że będzie potrzebować tworzyć magiczne przedmioty. Nie w tym semestrze co prawda, ale to była jedna z możliwości zaprzątających pełną głowę. Zbyt pełną, przez to wszystko jej ciało nie zaznało orgazmu od niemal doby, przez co teraz założyła sukienkę z przeźroczystym dołem, zapominając przy tym majtek i tak wędrując korytarzami zamku. Prosząc się o jakąś przygodę, Leilena dopięła swego. Na jednym z korytarza natknęła się na barczystą, umięśnioną tantrystkę, którą kiedyś widziała jak oddawała się ćwiczeniom. Teraz musztrowała jakiegoś służącego we właściwych technikach mycia podłóg w salach wykładowych.
- Nie machaj tym w przód i w tył, bo tylko brud przesuwasz w te i z powro... - nie dokończyła, bowiem jej spojrzenie padło na ubraną, a jednocześnie jakby nagą pannę Mongle. - A co my tu mamy za zjawisko? - mrugnęła do nastolatki.
- Nic niezwykłego… - odpowiedziała cichutko Leilena, z niewielkim uśmiechem w kąciku ust.
- Chyba jednak coś ciekawego, bo nawet tutaj nie widuję takich ubranek. Nie wieje ci maleńka? W tych korytarzach są straszne przeciągi - uśmiechnęła się, za to służący skromnie spuścił wzrok.
- Tkanina chroni przed wiatrem… jest przecież długa - zauważyła ciągle podobnym tonem dziewczyna.
- Jak może chronić przed wiatrem, jak nie chroni nawet przed moim wzrokiem? - rozmówczyni nie ustępowała, śmiało przy tym wpatrując się w łono Leileny.
- Tutejsze materiały są cudowne, pozwalają mi pokazać swoją dostępność, niczym Oloma - odszepnęła.
- A jesteś akolitką w naszej kaplicy, że przywdziewasz kapłańskie szatki? - zainteresowała się starsza koleżanka.
- Nie, ale też jestem zabawką dla wszystkich chętnych… - odważyła się powiedzieć to głośno, czując jak głos drży z podniecenia, a soki zaczynają wypływać ze szparki.
- Tak? - tantrystka szczere się zainteresowała. - A jak tych wszystkich zachęcasz?
- Tak jak widzisz… - przełknęła ślinę nastolatka. - Jeszcze mało osób wie, że mnie można używać jak się chce. Ale pewnie dowie się cała Akademia z czasem…
- Łeee… - starszy rudzielec machnął ręką. - Jakby sam ubiór miał być oznaką dostępności, to nauczycielki nigdy nie docierałyby na wykłady.
- To co powinnam jeszcze robić? - zapytała ciekawie Leilena.
- Pomyślmy… może mogłabyś chodzić ze śladami nasienia na ubraniu, albo twarzy? - zaproponowała. - Albo wypełniłabyś czymś swoje dziurki, żeby dać do zrozumienia, że brakuje ci grubej pały w środku.
Gdyby służący mógł się jakoś zapaść pod ziemię, to pewnie już by to zrobił. Na razie wyglądał jednak, jakby miał się spalić ze wstydu.
- Nikt się dziś na mnie nie spuszczał, ale to dobry pomysł - przyznała. - Podnieca mnie myśl, że tak chodząca po korytarzach mogłabym być rzeczą do napełniania mocą innych… - Lei szybko odpływała, zwłaszcza kiedy była w takim stanie.
- I mogłabym sobie tak po prostu z ciebie skorzystać? - odpowiedź była oczywista, ale mimo to nowa znajoma chciała ją usłyszeć.
- Tak. W dowolny sposób. Nie tylko ty, każdy… - szepnęła, zerkając na służącego przelotnie.
- Każdy? - siłaczka podłapała jej spojrzenie i wskazała palcem sprzątacza. - On też? Przecież żadną mocą się nie napełni.
- Taka zabawka jak ja nikomu nie może odmówić - panna Mongle coraz bardziej kręciła uległość i taka rola. Im głębiej zagłębiała się w seksualność, tym mniej się krępowała swojej prawdziwej natury, odziedziczonej zresztą po mamie.
- Słyszałeś, chłopie? - bezimienna jeszcze dla Leileny koleżanka trzepnęła służącego w ramię, z taką siłą, że ten pewnie by upadł gdyby nie podtrzymał się na miotle. - To twój szczęśliwy dzień. Zamiast się ślinić na widok tych wszystkich ślicznotek, wreszcie jakąś przelecisz - pchnęła go do sali wykładowej. - A jak ty się w ogóle nazywasz? - spytała nastolatki.
- Mam na imię Leilena, ale możesz mnie nazywać jak chcesz - powiedziała cicho dziewczyna. - Sama nie mogę proponować. Trzeba mnie użyć, kazać mi, poprosić bym użyczyła ciała…
- No, no… Imię Leilena mi się podoba, ale skoro tak kusisz - skinęła na nią palcem. - Powiedz mi, lubisz być poniewierana? Zwyzywana?
- Lubię sprawiać innym przyjemność. Służyć im ciałem. Jeśli chcą mnie przy tym szarpać i bić, wyzywać, to będzie mnie to podniecać… - tym razem szept był cichy na tyle, aby tylko starsza dziewczyna usłyszała.
- No to jak nie robi ci to różnicy, to będziesz dla mnie Leileną - uśmiechnęła się siłaczka. - A mnie znajomi wołają Merry - bez skrępowania złapała pannę Mongle za pośladek. Silne palce trzymały pewnie, gdy popychała ją do sali w ślad za sprzątaczem.
- Opowiedz o mnie innym, Merry - poprosiła nastolatka, z cichutkim jękiem przyjmując dłoń na pupie. Ruszyła posłusznie za służącym.
Sala wyglądała podobnie do innych. Ławy ustawione w półokrąg, po środku podium na którym wykładowca mógł ułożyć swoje notatki. W powietrzu unosił się słodkawy zapach jakiegoś mazidła do mycia podłóg. Służący, ni to młody ni stary, ubrany w proste, halruaańskie szaty, stał jak sierota przy jednym biurku. O ile jednak odwagi mu brakowało, to ciało reagowało u niego prawidłowo. Proste portki fatalnie ukrywały sztywniejącą erekcję.
Leilena podeszła tam, gdzie poprowadziła ją Merry i zatrzymała się. Tak jak mówiła, była rzeczą. A to nie rzecz używała, tylko była używana. Lub wykonywała polecenia.
Tantrystka usiadła sobie wygodnie na jednym krześle i przywołała do siebie Lei. Złapała ją pewnie za dekolt sukni i przyciągnęła do swej twarzy. Nie tak mocno, by coś podrzeć, ale dając jasno do zrozumienia, że to ona tu rządzi.
- Na start jedno pytanie - szepnęła. - I nie chcę słuchać żadnego pieprzenia “jak pani uważa”, czy “jak pani woli”. Mów szczerze. Wolisz kutasy czy cipki?
- Cipki - odparła bez zawahania Leilena. - Bo w razie czego łatwiej mi je zamienić na kutasy lub samej sobie takiego stworzyć.
- Brawo za szczerość. A w nagrodę - położyła dziewczynie dłoń na ramieniu i szybko sprowadziła ją na kolana. Sama wstała, szybko rozwiązując pas i ściągając spodnie. Uda miała nie mniej umięśnione niż ramiona i Lei była przekonana, że w ramionach takiej siłaczki byłaby jak lalka. Lekko już wilgotne łono miała dokładnie wygolone. - Zacznij lizać. Głośno. Niech widownia słyszy.
Nastolatka szybko, na kolanach, zbliżyła się i sunąc dłońmi po umięśnionych udach przywarła ustami do cipki, chłepcząc językiem spomiędzy warg. Śliniła się przy tym intensywnie, aby odgłosy były jak najgłośniejsze. Przysysała się też do sromu i łechtaczki, siorbiąc przy tym.
- Bardzo dobrze. Czuć wprawę… - pochwaliła Merry, szybko robiąc się jeszcze bardziej wilgotna. - A ja lubię nagradzać - jęknęła przeciągle nim zaczęła mówić dalej. - Powiesz mi, czy już kiedyś czegoś takiego próbowałaś.
Wzięła jeszcze jeden wdech i próbując się mimo wszystko skupić wykonała złożony gest i wypowiedziała krótką, magiczną formułkę. Cipka tantrystki momentalnie nabrała smaku poziomek. Młodsza dziewczyna jęknęła głośno z przyjemności.
- Wspaniałe zaklęcie - wymruczała, nie odrywając ust od szparki, teraz jeszcze intensywniej ją atakując. Za coś takiego przecież musiała się odwdzięczyć. Odsunęła się jedynie o dwa może centymetry i sama wypowiedziała zaklęcie, przesuwając palcem po swoim języku… który znacznie się wydłużył. Włożyła taki do słodkiej dziurki Merry, wchodząc tak daleko jak penis, wijąc się przy tym. Pojękiwała z własnej rozkoszy odczuwanej na całej długości magicznie powiększonego języka.
- O jasna choleeera - krzyknęła tantrystka. Ścianki pochwy zacisnęły się, gdy zdawałoby się bardziej doświadczona koleżanka doszła na wijącym się organie. Może nie jakoś mocno, ale bardzo szybko. Odepchnęła od siebie Leilenę i ciężko klapnęła na krześle. - O cholera - powtórzyła jeszcze raz. - To było kapitalne.
Dziewczynie udało się schować większość języka do ust, ale nie mogła odpowiedzieć. Nie przerwała zaklęcia, w razie gdyby Merry chciała powtórki lub innego wykorzystania tego narządu.
Chciała. Tylko nie na sobie.
- Dasz mi chwilę odetchnąć, nie? Ale żebyś się nie nudziła, nasz szczęściarz na pewno się bardzo ucieszy, jeśli i na jego fiucie zaprezentujesz swoje umiejętności, co?
Sama spojrzała ponad klęczącą dziewczyną na czerwonego jak burak mężczyznę. Leilenie nie trzeba było powtarzać. Na kolanach zaczęła się zbliżać do służącego, a kiedy do niego dotarła, od razu wyciągnęła dłonie, aby rozwiązać jego spodnie i wydobyć męskość na wierzch. Nie oponował, tyle chociaż trzeba było mu przyznać. Odrzucił nawet na bok miotłę, której do tej pory kurczowo się trzymał. Sztywny drąg wyskoczył na wierzch z wzorową sprężystością, bez wątpienia ciesząc się z działań dziewczyny.
- Ja… zrobię co panienka chce - odezwał się wreszcie, udowadniając, że nie jest niemową.
Nastolatka chwyciła go dłonią bardzo delikatnie i odciągnęła napletek, wdychając głośno jego zapach. Z ust zaczął się wysuwać mokry od śliny, niesamowicie długi język, powoli owijając się wokół żołędzia. Usłyszała przy tym za sobą kroki, a potem stuknięcie nóżek krzesła o posadzkę. Merry usadziła się tak, by dobrze wszystko widzieć.
- Myślisz, że dasz radę go owinąć całego? - podpuściła.
Długość języka była raczej niewystarczająca, bo Lei dostosowała go do długości szparki, lecz i tak spróbowała, owijając się powoli mokrym, ciepłym językiem niczym wąż na konarze drzewa. Kiedy czubkiem dotarła do jąder służącego, główka kutasa weszła już w usta zabawki.
- Ssij mu teraz i liż, ale nie wsadzaj sobie głębiej. Podoba mi się ten widok - siłaczka czuła się pewnie wydając polecenia, ale daleko jej było do sadyzmu Obrbrynsar. Była raczej szczerze zaciekawiona nowym doświadczeniem…. nie aż tak jednak, jak służący, który jęczał już i wiercił się w miejscu. Dziewczyna posłusznie ssała, głośno i intensywnie, ale sam żołądź. Język poruszał się jakby niezależnie, raz masując pałę, raz owijając się wokół jajeczek, wszystko intensywnie obśliniając, zaklęcie wspomagało bowiem także nawilżanie.
- Ja tego długo… nie wytrzymam panienko - ostrzegł sprzątacz, co Lei sama już odkryła czując jak pulsują mu jądra, gotowe do wytrysku.
- No i co my teraz zrobimy? - Merry pogłaskała młodszą koleżankę. - Szkoda byłoby przerywać tak ciekawy eksperyment przed finałem. A z drugiej strony fajnie byłoby też zobaczyć, jak się w tobie zlewa. No ale przecież nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko.
Nie mogła się doczekać na odpowiedź Leileny, nie przy takim języku. Za to cofnęła głowę, bawiąc się już samym żołędziem naprężonygo drąga. Celowała nim w swoją twarz i włosy, jakby sugerując się tym, że powinna mieć na sobie ślady spermy. Merry myślała jeszcze chwilę, aż w końcu z radością klasnęła głośno w dłonie.
- Z magią możemy mieć i jedno i drugie.
I nie tracąc czasu dotknęła sprzątacza, rzucając przy tym jakiś czar. Może to ten stosunkowo niewinny dotyk drugiej kobiety, a może po prostu kunszt Lei sprawił, że mężczyzna doszedł, oblewając rudowłosą tak jak chciała. Biedaczek musiał sobie wcześniej żałować, bo teraz jego wytrysk był bardzo obfity. Czując ten zapach spermy, jej ciepłe strumienie zalewające buzię i zlepiające rude włosy, Leilena sama jęknęła, przeżywając swój malutki orgazm. Pieściła go językiem zanim nie skończył oddawać na nią nasienie, kierując penisem tak, żeby opryskał jak najwięcej.
- Teraz będziesz wyglądała jak dziewczyna, która chce by ktoś ją użył - pochwaliła siłaczka. Sługa zaś... wcale nie oklapł. Pozostawał równie twardy jak wtedy, gdy Lei zaczęła go pieścić. - I myślę, że pozwolisz się użyć naszemu szczęściarzowi, prawda?
Leilena pokiwała głową, wstając i operając się górą swojego ciała o ławkę, wypinając się w pełni do mężczyzny i podwijając nawet przeźroczysty materiał sukienki. Kiedy pośladki były już gołe, chwyciła je i rozwarła na boki.
- No, co tak stoisz? Bierz ją ogierze - Merry zachęciła sprzątacza. - Myślisz, że będziesz miał jeszcze kiedyś okazję pociupciać taką fajną dupcię?
Mężczyzna nie znalazł na to odpowiedzi, więc zamilkł. Głowa i tak już nie podejmowała u niego decyzji, zastąpiona przez kutasa, którego wepchnął w szparkę Leileny. I chyba wziął sobie do serca to, że mogła to być jedyna taka jego okazja, przez co brał dziewczynę bardzo mocno. Nastolatka krzyknęła, cipka stawiła mocny opór tej inwazji, z mlaśnięciem biorąc go w swoje gorące czeluście. Była tak mokra, że mimo wywołanej brakiem używania przez całą dobę ciasnoty, od razu zniknął cały w małym środku. Ciało Leileny podrygiwało, a język majtał się zabawnie, gdy służący ją pchał. Wychodził prawie do końca i nabijał się szybko z powrotem, raz czy dwa nawet przy tym wypadając i gorączkowo wpychając się z powrotem.
- No i jak Leileno? - starsza koleżanka obeszła cichutko ławkę i pochyliła się przy twarzy dziewczyny. - Przyjemnie, co?
Pokiwała głową, stękając głośno. Nie zmieniła pozycji, ciągle rozwierając pośladki i dając mu się posuwać. Zaciskała nawet pochwę z całej siły, aż musiał pchać tak, żeby przesuwać ją po stoliku. Tyle wystarczyło, żeby krzyknęła w swoim orgazmie. Po udach pociekły strumienie soków, a ona dygotała, nie hamując się.
- Dobrze, że nie musi się wcale powstrzymywać i może w tobie skończyć. A potem jeszcze raz i jeszcze - starsza koleżanka wysunęła swój język i posmakowała odrobinki nasienia z policzki Lei. - Chcesz tego, prawda? - spytała.
Natura rudowłosej wymagała, żeby usta były sprawne. Za bardzo lubiła gry słowne. Cofnęła zaklęcie, wiedząc, że w razie czego przy takim używaniu jest w stanie je powtórzyć.
- Tak… jestem seksualną zabawką… - wyjęczała, wypychając biodra do kochanka i pochłaniając go jeszcze intensywniej. Cipka pulsowała mocno, pieszcząc służącego lepiej niż być może wszystko co wcześniej przeżył. I zdecydowanie nie potrafił nad sobą w tej sytuacji zapanować. Przeżywana rozkosz ponownie popchnęła go za granicę wytrzymałości. Trzymając drobną kochankę za biodra wszedł do samego końca i eksplodował, wypełniając chętne łono. Nie wysuwał się jednak nawet po wytrysku. Jakiegokolwiek czaru użyła Merry, sprawił on, że sługa mógł bezustannie. Dzięki temu jak tylko złapał oddech ponownie zaczął posuwać pannę Mongle. To było idealne. Nastolatka jak zawsze w pełni zatracała się w seksie, ale już puściła pośladki, zamiast tego kładąc szczupłe dłonie na biodrach rżnącego ją samca.
- Jeszcze… - jęczała. - Nie wiem co to… za zaklęcie… ale muszę się go nauczyć… - przerwała i krzyknęła, kiedy doprowadził ją do drugiego orgazmu. Ona też mogła ciągle. Nowa pozycja w Akademii wymagała od niej pełnej świadomości, by jak najlepiej zaspokajać. - Jest nienawykły… straci przytomność… po końcu zaklęcia…? - zapytała ciekawie.
- Pewnie tak - przyznała lekko bardziej doświadczona tantrystka. Najwyraźniej ta deklaracja wywołała jakąś reakcję na twarzy sprzątacz, bo zaraz dodała. - Zemdlejesz, a nie umrzesz, nie wytrzeszczaj tak oczu. Poza tym, może wcale nie zemdlejesz? W końcu pracujesz fizycznie - mieszała się w przypuszczeniach, aż w końcu po prostu prychnęła i kazała mu pieprzyć nastolatkę dalej. - Widzisz, musisz się jeszcze wiele nauczyć, śliczna zabaweczko. Magia potrafi dać tyle przyjemności - tego akurat Mongle tłumaczyć nie było trzeba. Merry rzuciła kolejne zaklęcie. Brzmiało znajomo, nawet część gestów pamiętała z lekcji u Aithe. Transmutacja, w wyniku której u umięśnionej kobiety w miejscu łechtaczki zaczął wyrastać penis. Cóż, Lei ten czar umiała odprawić instynktownie, więc chociaż tutaj miała nad Merry przewagę.
- Byłaś kiedyś nadziana z obu stron?
- Tak. Uwielbiam dawać w wiele miejsc na raz - wysapała, ciągle posuwana na coraz bardziej poruszającym się stoliku. Całe nogi miała już w swoich sokach, część nasienia też już spływała po udach, a te na twarzy zdążyło zastygnąć. A mimo tego miała na sobie tyle samo ubrania co na początku.
- Aż szkoda zatykać fiutem takie rozmowne usteczka - kobieta zaczęła powoli masować swój trzon, tuż przed twarzą nastolatki.
- Mam jeszcze jedną wolną dziurę… - wyjęczała Lei, już na sam widok znów zbliżając się do orgazmu.
- Faktycznie, masz. I co z nią? - bez ostrzeżenia Merry uderzyła ją swoim fiutem w twarz. Nastolatka stęknęła, już drżąc od nadchodzącego spełnienia.
- Można mnie w nią ruchać… jednocześnie we wszyyyystkie…. - krzyknęła i drgnęła w orgazmie, zaciskając się z całych sił na drążącym ją drągu.
- Wiesz co, malutka? Skorzystam - uśmiechnęła się, po czym wskazała palcem służącego. - Wyłaź z niej. Czas zmienić pozycję - a kiedy sprzątacz niechętnie to zrobił, kobieta wydała jeszcze polecenie Leilenie. - A ty się rozbieraj. Za fajna ta kiecka, żeby ją podrzeć.
Nastolatka wstała, lekko chwiejąc się na nogach. Szybko próbowała rozpinać guziki, lecz dłonie się trochę trzęsły.
- Podarcia można naprawić magią… - szepnęła, powoli obnażając najpierw swoje piersi, z których zsunął się gorset.
- Ale po co marnować czary na takie pierdoły, kiedy można je spożytkować lepiej? - siłaczka nie przestawała się masturbować. Jej trzon był bardzo żylasty, co obiecywało mocną symulację. Wkrótce guziki się skończyły i sukienka opadła na ziemię, ukazując w pełni nagą, rudowłosą dziewczynę. Brudną od spermy na twarzy, pozlepianych włosach i udach, po których teraz wszystko ciekło po tym jak kutas wycofał się z pochwy.
- No, teraz już naprawdę wyglądasz jak zabawka do używania. Gdzie chcesz mojego kutasa? No wiesz, najpierw - uściśliła. - Bo wezmę cię w każdą dziurkę.
- Weź mnie w dupę, proszę… jest taki żylasty, wspaniale mnie tam podrażni… - Lei pamiętając o tym, że ma odpowiadać konkretnie, wybrała szybko.
- Z przyjemnością.
Merry zaszła nastolatkę od tyłu i objęła ją w pasie.
- Trochę gimnastyki Lei - szepnęła jej do ucha. - Obejmij mnie mocno za szyję. Pobawimy się na stojąco.
Nastolatka była sprawna fizycznie. Nie silna, ale ta ilość aktywności seksualnej zobowiązywała. Wyciągnęła ręce w tył i objęła kochankę tak jak chciała.
- Wydupcz mnie…
Tantrystka nie dała się prosić dwa razy. Jednak zamiast po prostu wcisnąć się w twardy otworek, złapała dziewczynę pod uda i szybkim ruchem uniosła jej nogi do góry. Gdyby nie pewny chwyt Lei pewnie poleciałaby na podłogę. Pewne, silne ręce wysportowanej kobiety rozłożyły nogi nastolatki szeroko.
- Nasz szczęściarz będzie sobie mógł teraz wszystko dokładnie pooglądać - wyszeptała, po czym zaczęła opuszczać tyłeczek rudowłosej na swój sztywny drąg. Grawitacja szybko sprawiła, że gruba główka przełamała opór anusa. Panna Mongle nie używała zaklęć, te członki nie były ogromne. Chciała czuć je naturalnie, swoimi ciasnymi otworkami. Jęknęła boleśnie, czując jak jest rozwierana, a chwilę potem żołądź wpada do środka.
- Może… też uczestniczyć… - Lei czuła się tak w pełni dostępna w tej pozycji, że pomimo bólu czuła też rosnącą ekstazę.
- Mam nadzieję, że to zrobi - kochanka z zaskakującą lekkością zaczęła unosić i opuszczać Leilenę na swój drąg. Z pewnością nie robiła tego pierwszy raz.
Mężczyzna, bezustennie w pełnej gotowości, wgapiał się w rozgrywającą się przed nim scenę.
- Ja… nigdy czegoś takiego - próbował jakoś zebrać myśli w słowa, ale szło mu to fatalnie.
- Nigdy nie pieprzyłeś się z dwiema dziewczynami? No to masz doskonałą okazję, prawda zabawko?
- Tak, wsadź mi… nie marnuj zaklęcia i mojej brudnej cipy… - Leilena wydyszała to z trudem. Czuła doskonale każdy ruch, każde otarcie o zwieracze, ból szybko zamieniał się w perwersyjną rozkosz. Wchodziła ciągle z trudem, brązowa dziurka starała się opierać intruzowi.
- Nie daj się prosić. To zostanie między nami - z każdym ruchem żylasty członek wchodził głębiej, rozpychając się w wąskim przejściu. - Poza tym, spójrz prawdzie w oczy. I tak nikt by nie uwierzył, że pozwoliłyśmy ci się z nami zabawić - dodała trochę złośliwie. Służący jednak, nawet jeśli odczytał złośliwość, to nie obraził się. Podjął taką decyzję, na jaką obie kochanki miały nadzieję. Podszedł do Lei od przodu i niezgranie zaczął próbować nacelować członkiem na wolną dziurkę. Merry specjalnie przerwała ruch, by mu to ułatwić, aż w końcu panna Mongle poczuła w sobie dwa penisy na raz. Z męskością zapychającą jej pupę, cipka nastolatki musiała być kilka razy ciaśniejsza niż doświadczał tego jeszcze przed chwilą. Dziewczyna syknęła, na szczęście nawilżenie było wyjątkowo duże. Zaczął w nią wchodzić, aż zamknęła oczy z potężnych doznań. Stęknęła głośno.
- Wspaniale…
- A jak będzie wspaniale, gdy zaczniemy się ruszać, co? - Merry nie miała sadystycznej natury i nie kazała kochance czekać na dalsze doznania. Powróciła do swych wystudiowanych ruchów. Leilena mogła naprawdę poczuć się jak zabawka. Trzymana w silnych ramionach, bez kontroli nad tym jak jest wypełniana. Czuła tylko dwa trzony, zgodnie rozpychające ją i opuszczające jej wnętrze, ocierające się przez wąską ściankę. Jęczała przy tym głośno, coraz mocniej pochłonięta przez nieco bolesną ekstazę. Wcale się nie poszerzała, małe otworki zmuszały ich do wysilania się w celu pełnej penetracji.
- Aaaach… taaak… róbcie sobie mną dobrze….! - jęki zamieniły się w krzyki, kolejny orgazm przyszedł łagodną falą, ale wcale nie chciał opadać.
- Będziemy cię wypełniać, aż nam się znudzisz. Aż padniesz ze zmęczenia… albo wiesz co? - zmieniła zdanie. - Jak zemdlejesz, to przecież dalej możemy sobie korzystać z twojego ciała, nie? Przecież zabawki nie mają nic do gadania - taka deklaracja z ust Selunarry brzmiałaby wiarygodnie. Adeptka jednak prawie się przy swoich słowach śmiała, co psuło efekt. - A skoro o gadaniu mowa. Ty, jak nie udzielasz się w konwersacji, to chociaż byś się zajął jej cycuszkami. Czy czego tam sięgniesz ustami - rzuciła do mężczyzny. Ten faktycznie był fatalnym oratorem, bo nawet nie zdobył się na odpowiedź, tylko posłusznie zaczął całować kochankę gdzie popadło.
Gdyby każdy był jak jej pani, to świat byłby zbyt nudny. Bycie zabawką i rzeczą zakładało, że da każdemu rozkosz, spełnienie i ulgę. Ale na jego własnych zasadach, tak jak ta osoba będzie chciała i jak będzie jej najprzyjemniej. Leilena chciała dawać orgazmy aż oślepiające rozkoszą. Podwójna penetracja dawała takie również jej. Puściła jedną ręką Merry i zamiast tego objęła szyję służącego.
- Dobre mam ciało…? Spodobam się wszystkim…?
- Wiesz, że tak - tantrystka od razu założyła, że to pytanie skierowane do niej. - Ciasna, chętna i nie ma co ukrywać, wyuzdana. Mało która kobieta ci się oprze, o mężczyznach to już nawet… - głos się jej załamał przy tak długim zdaniu, co kazało spodziewać się rychłego orgazmu. - Nawet nie wspominam.
Leilena uwielbiała być głośno komentowana. Zacisnęła się z całej siły na rżnących ją fiutach.
- Chcę być używana… bez pytania… - fantazja ta mocno utkwiła w głowie nastolatki, która niezwykle chętnie oddawała się teraz właśnie w taki sposób.
- A próbowałaś wystawić się na użytek w łaźni? - podpowiedziała Merry. - Uczniowie mogliby się umyć a jednocześnie cię ubrudzić… - pomysł chyba spodobał się jej aż za bardzo bo jęknęła i przyspieszając na chwilę ruchy doszła w ciasnym wnętrzu. Nie oznaczało to jednak, że dała Leilenie odpocząć. Dalej nabijała ją na drugi gotowy do eksplozji trzon, samej nie przestając tryskać.
Poczuła te wspaniałe drgania i ciepło w środku. Wytrysk w pupie nie był tak intensywnie odczuwany, ale sama jego świadomość czyniła cuda. Nastolatce pociemniało w oczach, każde pchnięcie służącego wywoływało fajerwerki w jej głowie.
- Spróbuję na pewno… chyba napiszę na ciele, że jestem zabawką…
- Że też sama o tym nie pomyślałam - po doświadczonym orgazmie trudno jej było składać pełne wypowiedzi. - Wtedy każdy by wiedział.
Służący choć był niemal niemową, nie był głuchy. Taka masa doznań wystarczyła, by doszedł kolejny raz, z niesłabnącą intensywnością. Lady Aurora dobrze ustawiła grafik zajęć, by na pierwszym semestrze zapewnić uczniom i uczennicom jakieś środki przeciwdziałające ciąży. W przeciwnym wypadku z Akademii szybko zrobiłby się żłobek.
- Tak, wlewajcie we mnie… - sperma uderzyła we wnętrze tak cudownie, że dziewczyna aż podrygiwała w uściskach kochanków. Czasami zastanawiała się, jak będzie odczuwać seks w ciąży, czy coś to zmieni.
- Będziesz przeciekać od naszego nasienia - cóż, po prawdzie to już z niej sporo wyciekło. - Bo ja mam ochotę na jeszcze. Nawet szczęściarz da jeszcze trochę radę. Ale musisz o to poprosić - co drugiemu słowu Merry towarzyszył łapczywy oddech.
- Proszę… - wysapała nastolatka. - Drżążcie mnie dalej, chcę by od tego używania moje naturalne otwory stały się luźne… chcę dać jeszcze trochę przyjemności swoim ciałem…
- Kładź się… sługo - tantrystka uniosła Leilenę wyżej. - Może i jest… leciutka. Ale pozbawia mnie wszystkich sił.
Sprzątacz posłusznie spełnił polecenie. Wstyd i wahania uleciały jakiś czas temu, skutecznie zastąpione pożądaniem.
- Dosiądź go - nakazała siłaczka. - To zerżniemy cię jeszcze raz.
- Cipką czy tyłkiem? - zapytała dziewczyna, stając nad służącym i powoli kucając nad jego kroczem.
- Z tą łamagą się nie pobawimy jakbym chciała - westchnęła. - Cipką. A ja ci dogodzę od tyłu jak należy.
Nastolatka opadła na kolana i chwyciła członka, naprowadzając go na swoją szparkę i opadając na niego gwałtownym ruchem. Jęknęła i pochyliła się mocno do przodu, aby bardziej wypiąć pośladki.
- Lubię jak mi pieprzysz dupę, Merry - powiedziła wulgarnie.
- Oczywiście, że tak. W końcu mam magicznego członka - zgodziła się i silnym ruchem naparła na mokry od wcześniejszych uniesień otwór. Nie przestawała napierać, aż nie dotarła do samego końca. - Gotowa na ujeżdżanie?
Analnie najbardziej lubiła właśnie to wsuwanie, w różnych pozycjach, pod różnymi kątami. Uwielbiała jak męskość wchodziła cała, obijała się o nią jądrami. Ten ból z tym związany. I następujące po tym fantastyczne uczucie opróżniania, kiedy penis się cofał.
- Bierz mnie… - jęknęła nastolatka, drżąc już od kolejnego orgazmu.
Merry chyba zrobiłaby to nawet, gdyby Lei spróbowała zaprotestować. Na kolanach, z dłońmi pewnie opartymi o biodra kochanki zaczęła brać ją szybko i głęboko. Po prostu pieprzyć, dążąc do zaspokojenia własnych potrzeb. Kołyszące się w rytm jej silnych pchnięć ciało dziewczyny dodatkowo nadziewało się na nieruchomy trzon służącego, który przygryzał wargę aby jeszcze choć na chwilę przedłużyć odczuwaną rozkosz. Traktowana w ten sposób Leilena zaczęła krzyczeć, odpływając w pełni do krainy ekstazy. Zamknęła oczy, skupiając się w pełni na ruchach, szczególnie tych drążących ją analnie. Była używana ku przyjemności innych, było jej z tym wspaniale. Im większa rozkosz kochanków, tym większa jej sama. Szaleństwo ciągnęło się jeszcze długo. A może tylko tak się zdawało, bo pomiędzy kolejnymi orgazmami Leilena straciła poczucie czasu. Jej otworki nawilżane były białymi płynami jeszcze kilkukrotnie, nim służący w końcu oklapł zupełnie bez siły. Czar Merry przestał działać. I choć sprzątacz miał jeszcze otwarte oczy, to widać w nich już było tylko mgłę, a jego penis odmawiał dalszej współpracy. Tantrystka może i była w lepszej formie, ale tylko trochę. Skrząca się od potu i z magicznym fallusem prawie białym od resztek licznych orgazmów, opierała się ciężko plecami o podium na środku sali.
- Jesteś… super… zabawką - pochwaliła Leilenę.
Po tak długim używaniu rudowłosa faktycznie stawała się zupełnie oddaną wyłącznie kopulacji zabawką. Oczy też miała zamglone, nie umiała się skoncentrować na niczym innym niż seksie. Choć wyczerpana i obolała, mogłaby równie dobrze nie przestawać. Półleżąc na podłodze wsadziła sobie trzy palce w rozepchaną cipkę.
- Polecaj mnie innym… - poprosiła tylko nastolatka i wyjęła palce, mokre od soków i nasienia paluszki wsuwając sobie do ust i wylizując je dokładnie.
- Możesz się… potem… nie opędzić - ostrzegła. - Dajesz tyle… doznań.
- Z warunkiem takim, że jestem niedostępna podczas zajęć i we własnym pokoju, to mi nie przeszkadza - przyznała, gotowa w razie czego przemykać korytarzami. I nauczyć zaklęcia niewidzialności.
- Już słyszę te jęki… - przerwałą by zaczerpnąć oddech - zawodu, że nie wagarujesz - mrugnęła.
- Nauka jest dla mnie równie ważna co seks - powiedziała Lei, choć teraz tak to nie wyglądało. - Po prostu lubię być uległa, dawanie rozkoszy mnie niezwykle podnieca. Nie wiem więc dlaczego miałabym nie iść drogą własnej natury. Moje ciało chce być ciągle używane.
- To koniecznie zacznij z nami trenować. Bo inaczej… zaśniesz w trakcie, jak ten tam - wskazała palcem mężczyznę.
- Nie lubię treningu siłowego, a wytrzymałościowy przed chwilą miałam - uśmiechnęła się i oblizała wargi.
- Jak tam uważasz, maleńka - Merry odpowiedziała własnym uśmiechem.
 
Lady jest offline