Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2020, 20:17   #18
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
11 Martius 816.M41, mostek Błysku Cieni

- Spożywanie alkoholu znacząco obniża koncentrację – oznajmiła Ithara Ruben, siadając na zwolnionym przez Garlika miejscu i pochylając się nad konsoletą. Z obszernego rękawa jej czerwono-złotych szat wysunęła się plątanina srebrzystych przewodów, wijąca się na podobieństwo metalicznych węży. Końcówki mechandrytów wpięły się w kilka slotów pulpitu roboczego i adeptka drgnęła konwulsyjnie doświadczając neuralnego sprzęgu. Na ekranie urządzenia pojawiły się natychmiast rzędy zielonych znaków, będące kompletnie dla Tytusa niezrozumiałą mieszaniną liter i cyfr.

- Rozumiem twoje intencje – dodała Ithara przenosząc spojrzenie ukrytych pod maską oczu na górującego ponad nią oficera, bez trudu dzieląc swoją uwagę pomiędzy Garlika oraz wykonywane poprzez pęk mechandrytów operacje diagnostyczne – Przez wzgląd na różnicę płci zamierzasz obniżyć moją percepcję i wolę, aby następnie doprowadzić do krótkotrwałego sprzęgu organicznego pomiędzy naszymi ciałami. Plan ten jest z góry skazany na niepowodzenie, ponieważ wskutek specyficznych przekształceń nie jestem już kompatybilna płciowo z mężczyznami. Co więcej, nie stanowisz dla mnie źródła zainteresowania emocjonalnego. Proponuję, abyś zaprzestał dalszych tego rodzaju prób. Czy wyraziłam się wystarczająco jasno, nadsterniku Garlik?

- Bardzo jasno – odparł Tytus cofając się na wszelki wypadek o krok od techadeptki. Jego nader żywa w pewnych aspektach wyobraźnia zaczęła mężczyźnie podsuwać obrazowe domysły cyborgizacji Ithary, z każdym kolejnym pomysłem bardziej zniechęcające do zawierania bliższej znajomości – Nie zamierzam się narażać na niezadowolenie czcigodnego prezbitera, toteż pozostawię cię teraz w spokoju, abyś optymalnie wykorzystała swoje sto sześćdziesiąt minut.

Ithara Ruben skinęła nieznacznie głową, odwracając się z powrotem ku ekranom konsolety i wchłaniając poprzez neuralny sprzęg ogromne pakiety danych przesyłanych przez czujniki sensorów.







11 Martius 816.M41, Chór Astra Telepathica w Port Wander

Kaspian pochylił się do przodu kiwając z aprobatą głową i Bellitta uśmiechnęła się w duchu dostrzegając ów ruch w rozmazanej aurze mentata.

- Większość konkordialistów przynależy z tytułu dziedzicznych funkcji do naszego Chóru, ale znam kogoś, kto może ci rekomendować usługi wolnego specjalisty, siostro. Chcesz skorzystać jedynie z krótkiego zabiegu czy poszukujesz kogoś do służby?

- Interesuje mnie biegły terapeuta z dobrymi referencjami, na co najmniej dwuletni kontrakt – odparła astropatka Coraxów splatając palcami ukryte w rękawach szaty dłonie – Z odpowiednią wiedzą farmakologiczną.

- Potrzebuję jednego dnia, aby zebrać odpowiednie kandydatury – Kaspian ponownie kiwnął głową – Kiedy twoja kapitan zamierza opuścić stację?

- Za pięć dni – odpowiedziała Bellitta – Pojutrze okręt przejdzie na orbitę parkingową, a po dwóch dalszych dniach opuści zewnętrzne instalacje.

- To wystarczająca ilość czasu – w głosie astropaty dźwięczały przyjazne nuty, toteż Bellitta pozwoliła sobie na chwilę rzadkiego rozluźnienia – Przyślę posłańca w ciągu następnych dwóch dni, z zaproszeniem na spotkanie z kandydatami. Jak mniemam, kwestie wynagrodzenia oraz przynależnej Chórowi prowizji nie będą problemem? W Port Wander wiele się mówi o kapitan Corax i jej spektakularnym sukcesie w pasie asteroidów. Przychylność Saulów z pewnością przełożyła się wydatnie na sytuację finansową rodu.

- Nigdy nie zaprzątałam sobie głowy sytuacją finansową rodu – odparła Bellitta czując ukłucie podejrzliwości. Astropaci nie należeli do kasty społecznej otwarcie rywalizującej z innymi organizacjami o wpływy i majątek, ale kobieta nie wątpiła, że i oni dokładali wielu starań, by pozyskiwać jak najwięcej wartościowych informacji, które następnie mogli spieniężyć bądź wymienić na ekwiwalentne przysługi – Na okręcie są godniejsi ode mnie strażnicy rodowej szkatuły. Co się zaś tyczy stosownych opłat, wniosę je z własnego funduszu. Coraxowie nigdy nie szczędzili geltów na hojne opłacanie swoich służbitów.

- Godna pochwały postawa – Kaspian najwyraźniej wyczuł zmianę nastroju Bellitty, ponieważ przybrał bardziej neutralny ton, być może chcąc jak najszybciej zatrzeć wrażenie nadmiernego zainteresowania finansami dziedziczki Glejtu – Co się zaś tyczy oczekiwanej przez ciebie transmisji, siostro, Chór nadal niczego nie wychwycił w Osnowie.

Bellitta kiwnęła ze stoickim spokojem głową, chociaż wiedziała, że brak wiadomości zmartwi Winter de Corax. Brak informacji mógł oznaczać wiele, a kapitan nie miała żadnego innego sposobu na zweryfikowanie swoich podejrzeń i złych przeczuć. Mogła tylko czekać.

Szept Cieni i podróżujący na jego pokładzie Maurice de Corax przepadli gdzieś w Immaterium w głębi Sektora Calixis.

- Pozostaję na twe wezwanie, bracie – oznajmiła wyciągając dłonie w stronę pary młodych astropatów – Teraz pozwolę sobie cię opuścić. Masz bez wątpienia mnóstwo obowiązków.

Odprowadzona przez Kaspiana do zewnętrznej śluzy Chóru, Bellitta przeszła pod zdobionym heksagramami łukiem i skuliła się uderzona echem setek tysięcy mentalnych szeptów. Kojąca zmysły cisza przerywana jedynie melodyjnymi zaśpiewami psioników pozostała w tyle, po drugiej stronie tłumiących psychoaktywne bodźce ścian.

Czekający na nią przed Chórem żołnierze rodu - noszący czarne karapaksy małomówni mężczyźni o badawczym wzroku i beznamiętnych twarzach - wyprostowali się służbiście, otoczyli astropatkę i jej nowych towarzyszy ciasnym kręgiem przyjmując szyk honorowej eskorty. Bellitta poddała się ich działaniom ze stoicką rezygnacją, pozwalając się odprowadzić w kierunku linii magnetycznej kolejki.







11 Martius 816.M41, konsularium Domu Xan’Tai

Wyraźnie skrępowana słowami konsulariusza Alecto ograniczyła się do kiwnięcia głową, przysiadła na krawędzi wskazanego jej przez Gaspara fotela spoglądając na mężczyznę szeroko otwartymi oczami.

- Mam dla ciebie prezent od Ralmona - powiedział konsulariusz, kiedy już usiadł na swoim fotelu - Nowy komplet map Ekspansji, zaktualizowany w oparciu o dane dostarczone przez Sarrę, Kontyliona i Barrusa. Mam nadzieję, że dobrze je wykorzystasz.

- Nie wątpię - odparła wymijająco Alecto - Dziedziczka Coraxów pragnie rzucić się w gęstwę zatrutego ogrodu Paszczy, chociaż fluktuacja Wstęgi Tancerza Osnowy sugeruje rosnące chwasty.

- Nie wątpię, że podołasz temu wyzwaniu - uśmiechnął się gospodarz - Bóg-Imperator obdarzył cię wyjątkową łaską, wszyscy ujrzeliśmy tego dowód. Złote oczy są znakiem wyjątkowego błogosławieństwa, stanowią odbicie blasku Astronomicanu. Wiesz, że wywołałaś ogromne poruszenie ich widokiem we wszystkich tutejszych rezydenturach Navis Nobilitae? Co więcej, nie tylko w nich. Do dzisiaj otrzymałem już cztery petycje sygnowane przez magosów Adeptus Mechanicus. Trzech z nich uprzejmie prosi, zaś czwarty kategorycznie domaga się możliwości poddania twych oczu medycznym oględzinom w celu zdiagnozowania źródła tej cudownej anomalii. Dwóch zaproponowało również bardzo wysokie sumy za pozwolenie na chirurgiczne usunięcie przynajmniej jednego oka i wykupienie go jako obiektu badań naukowych. Rzecz jasna w każdym z tych przypadków odmówiłem, ale sądzę, że potrzeba jeszcze sporo czasu, aby techkapłani przyjęli to do wiadomości. W międzyczasie sugerowałbym, abyś nie poruszała się po stacji bez uzbrojonej eskorty.

Konsulariusz sięgnął rękami w stronę ustawionego przy kanapie stoliczka, zabrał z niego dwa napełnione importowanym ze Scintilli likierem kieliszki podając jeden z nich wyraźnie wstrząśniętej rozmówczyni.

- Ralmon prosił, abym przekazał ci obiecujące wieści - oznajmił gospodarz, kiedy oboje skosztowali delikatnego w smaku trunku - Oficjalnie to jeszcze ścisła tajemnica, więc będzie dla ciebie zaskoczeniem, ale Novator otrzymał interesującą propozycję względem twej osoby.

Alecto Xan'Tai odsunęła od ust kieliszek, spojrzała wyczekująco na swego rozmówcę spodziewając się podświadomie tego, co ten chciał jej przekazać. Od dwóch lat wypełniała lojalnie kontrakt zawarty pomiędzy Domem Xan'Tai i Coraxami, ale śmierć Gunnara i pojawienie się Winter zatrzęsły posadami jej ułożonego kwiecistego świata. Uwięziona w kolczastym gąszczu pokładowych intryg, oczami wyobraźni zaczynała widzieć się na mostku jednego z ciężkich krążowników Marynarki, gdzie Nawigatorzy realizowali jasno sprecyzowane rozkazy i gdzie nikt nie oczekiwał od nich niczego więcej jak tylko skrupulatnego wypełniania swoich obowiązków. Teraz, w obliczu tak niespodziewanego spotkania z Gasparem, zaczynała przeczuwać, że zaproszenie ze strony konsulariusza faktycznie było wstępem do rozmów o nowym, znacznie ambitniejszym przydziale.

- Pojawiły się sugestie nowego kontraktu - następne słowa Gaspara wywołały u Nawigatorki Błysku Cieni leciutki przyjemny dreszczyk - Nie jest to przeniesienie na inny okręt bądź do pracy kancelaryjnej, lecz coś znacznie bardziej odpowiedzialnego. Novator śledzi twe postępy w posługiwaniu się Okiem i bardzo je docenia. Twoje geny nie powinny się zmarnować, stąd pomysł kontraktu małżeńskiego z Domem Cassini. Dzieci poczęte z takiego związku przyniosą ogromne korzyści naszemu rodowi.

Gaspar sięgnął ponownie w stronę stolika, podniósł z niego oprawiony w złoconą ramę obrazek, po czym uśmiechając się delikatnie wręczył go oniemiałej ze zdumienia Alecto.


@Aiko, dzięki premii +10 do testu Fellowship Twoja postać zaliczyła rzut, a w jego efekcie Kaspian dostarczy Ci jeszcze przed wylotem z Port Wander kandydatury kilku konkordialistów.

@Amduat, na wręczonym Alecto obrazku znajduje się podobizna wybranka Twego serca (o dziwo, nawet nie wygląda na mocno zmutowanego). Czy czujesz przyjemną ekscytację na myśl o rychłym spłodzeniu potomka, który wzbogaci pulę genetyczną rodu?


 
Ketharian jest offline