Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2020, 21:18   #18
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mała aktualizacja, ponieważ możecie odnieść wrażenie, że w temacie nic się nie dzieje, a tymczasem jest inaczej. W tle tworzy się scenka z udziałem Winter i Christo (ostatnie spotkanie pani kapitan pierwszego dnia czasu gry). Jednocześnie będę pomagał Aiko w stworzeniu posta opisującego wprowadzenie nowych astropatów do sanktuarium Bellitty na Błysku (aczkolwiek zapewne dopiero jutro od rana z pracy, sprytnie ukryty ze smartfonem w toalecie).

Nad czym moglibyście popracować w międzyczasie? Corax nad sceną opisującą uroczyste awansowanie Amelii de Vries na arcymilitanta. Corax i Ahallion opisać audiencję, której dostąpi Hyperios. Mi Raaz spotkanie z magosem Karrambolem oraz jego ekspedycją i powitanie techkapłanów na pokładzie okrętu.

Mam tylko prośbę, abyście w miarę możliwości pisali te łączone scenki w naszym jednym wspólnym doku, tym założonym na samym początku do omówienia kwestii technicznych. Chodzi o to, że biorąc udział w czterech czy pięciu sesjach pozyskałem już dostęp do co najmniej dwudziestu różnych doków i ich liczebność zaczyna mnie powoli dezorientować - tak więc dopóki nie opisujecie scen knucicielskich, możecie spokojnie wszyscy dzielić się przestrzenią życiową w tym jednym master-doku, a i mnie będzie łatwiej kontrolować powstawanie scen pod kątem ich zgodności z fluffem świata czterdziestki.

I tutaj mała uwaga, w zasadzie pogadanka mająca przybliżyć Wam specyfikę tego świata. Otóż w scenie opisującej spotkanie Ramireza z Corax prezbiter uczynił coś, czego zasadniczo nigdy i pod żadnym względem nie powinien był zrobić: po pierwsze, przyznał się do pomniejszej herezji, po drugie zaś, wyjawił, że tyczyła się ona kwestionowania majestatu Boga-Imperatora. Nie ma potrzeby, aby to teraz zmieniać i niech sobie pozostanie w poście jako dowód niekwestionowanego zaufania Ramireza do Corax, ale w normalnych okolicznościach techkapłan nigdy, przenigdy nie powinien był nawet przywołać na usta przyznania się do herezji, zaś Corax w obliczu tego oświadczenia nie powinna przejawiać takiej wyrozumiałości, jaką zademonstrowała.

Już Wam tłumaczę, dlaczego. Imperium to mocarstwo absolutnie teokratyczne. Tutaj nie występuje ateizm, nikt nie zna takiego pojęcia. Co więcej, Bóg-Imperator nie jest abstrakcyjnym pojęciem filozoficznym, on faktycznie istnieje. To namacalny byt - Bellitta dostąpiła scalenia z nim swej jaźni, Alecto widzi jego blask w otchłani Osnowy. Indoktrynowani od małego dziecka obywatele Imperium wierzą w istnienie Boga, bo nie mają innej opcji - mogą natomiast albo go wielbić ponad wszystko albo odrzucić uciekając się pod protekcję Mrocznych Bogów. Stan pośredni praktycznie nie istnieje, a przynajmniej nie w relacjach publicznych. Imperator widzi, Imperator słyszy, Imperator strzeże. Albo karze. Ramirez przyznający się do herezji musi się liczyć z natychmiastowym osadzeniem w celi, a potem wydaniem bądź w ręce Eklezjarchii bądź kultu Omnisjasza (Winter nie powinna mieć żadnej innej opcji do wyboru jako praworządna bogobojna imperialistka). Zaś Ramirez podważający boskość Imperatora musi się liczyć z tym, że lady Corax nakaże jego egzekucję bez procesu. Tutaj nie ma żartów, kochani. W Imperium Bóg i wiara to najwyższa świętość. Kto kwestionuje nauki Ministorum, skazuje sam siebie na śmierć (a także całą rodzinę i krąg przyjaciół).

I mam jeszcze jedną prośbę na koniec. Pisanie scen łączonych w doku. Zauważyłem, że kiedy kilka osób uczestniczy w tworzeniu jednej sceny, każda z nich w naturalny sposób przedstawia w opisach przemyślenia i wrażenia swojego bohatera. Czytanie takiego łączonego opisu tworzy zatem pewien dysonans, ponieważ ciężko się w nim utożsamić z jedną postacią. Chciałbym Was zatem poprosić o zastosowanie się do jednej prostej reguły. Jeśli ktoś zaprasza kogoś do doka, jest gospodarzem sceny, a zaproszony gościem. Starajcie się pisać wówczas całą scenę z punktu widzenia gospodarza. Trudno mi to wytłumaczyć prosto z marszu, ale zerknijcie proszę na najnowszy post Corax, może jego lektura Wam trochę naświetli sens tej prośby - Corax była w tej scenie gospodarzem, a ja gościem, dlatego cały opis skupia się na niej jako postaci centralnej. Christo jest jedynie dodatkiem i nawet ukazując jakieś jego zachowania/nastroje/emocje starałem się pokazywać je oczami Winter. Np. nie napisałem wprost, że seneszal jest zmęczony, tylko że Winter odniosła wrażenie, że jest zmęczony. Taki zabieg stylistyczny zaprowadza większy ład i przejrzystość w fabularkach.
 
Ketharian jest offline