Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2020, 23:46   #102
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
(***)

Gdy Leilena badała wstrzemięźliwość tantrystów (wyniki okazały się zawsze takie same i od wstrzemięźliwości jak najdalsze), Lily pilnie pracowała nad uszyciem dla Aithe wyszukanej i wyuzdanej kreacji. Obcisłej, kusej i bezwstydnie odsłaniającej kobiece atrybuty. Takiej, która nadawała się wyłącznie do alkowy, bo wszędzie indziej budziłaby zgorszenie... albo podniecenie.
Gnomka skończyła po długich wieczorach intensywnej pracy i zaprezentowała przyjaciółce swoje dzieło późnym popołudniem, gdy obie uczyły się we wspólnym pokoju.
- W zamtuzie byłaby jak znalazł, nie sądzisz? - zagadnęła i sama ożywiła się na swoje słowa. - O, może do zamtuzów powinnam coś szyć, jak myślisz?
- Brzmi jak dobry pomysł - przytaknęła Leilena po chwili zastanowienia, podczas której oglądała uważnie najnowsze dzieło przyjaciółki. - Te nasze dziwki chodzą w takich podobnych strojach. Przy czym to chyba bardziej pasuje do tych najdroższych przybytków. Do najtańszych to szkoda.
- W najtańszych nie byłoby ich na mnie stać - stwierdziła dumnie dziewczyna. I miała nawet do tego trochę podstaw, bo wykonane przez nią ubranie było delikatne, a prześwitujący materiał dekoltu i dołu wyglądał całkiem solidnie, choć nie pozostawiał niczego wyobraźni.
- Zwłaszcza, kiedy zaczniemy nasączać te stroje magią, aby były odporne na podarcia i zabrudzenia - dodała Leilena, potakując. - Powinnam się rozpytać w takich przybytkach? Tylko musiałabym pójść z kimś służącym jako prezentacja twojego kunsztu.
- Ty tu jesteś od znajdowania klientów. Wymyślisz coś - Dims pokiwała z przekonaniem głową.
- Tak sobie myślę, że chyba wiem kogo namówię - uśmiechnęła się tajemniczo rudowłosa, myśląc oczywiście o Aithe. Mistrzyni transmutacji na pewno nie odmówi, w końcu będą wyglądać inaczej w razie czego.
- Znam ją? - zainteresowała się od razu gnomka.
- Znasz. Ale obiecałam jej, że nikomu nie powiem - szczerze powiedziała Lei, nie chcąc nadwyrężyć zaufania Aithe.
- No, skoro tak mówisz… - Lily zmarkotniała, ale tylko na chwilę. Smutek nie leżał w jej naturze. - To kiedy przekazujesz produkt pani Aithe? Nie, żebym poganiała, ale złoto się zawsze przyda.
- Jak najszybciej, najlepiej jeszcze dziś - entuzjazm rudowłosej był autentyczny. - Ciekawe czy ją w tym zobaczę - zachichotała.
- E, pewnie nie - nieświadoma relacji Aithe i Lei, machnęła dłonią. - W końcu nie wolno nam z nauczycielami.
- Robić nie, ale popatrzeć? - zamruczała dziewczyna. - Jakbyśmy mogły, to na kogo pierwszego byś się rzuciła?
- Uuu… ciężkie pytanie - gnomka usiadła na łóżku i w zamyśleniu podrapała się po głowie. - Na rektorkę - przyznała w końcu. - To przecież taka dojrzalsza ty.
- Ja chyba też - przyznała nie do końca prawdziwie Lei. Choć z drugiej strony, na rektorkę miała największą ochotę z tych, których jeszcze nie spróbowała.
- A potem, to może z Theoduinem. Elfy są jednak pociągające - nie wiedzieć po co, wytłumaczyła się.
Rudowłosa zdziwiła się nawet, że wymieniła go dopiero na drugim miejscu. Uśmiechnęła się szeroko.
- Ja nie wiem kogo wybrałabym jako drugą, ale na pewno byłaby to któraś z naszych podniecających nauczycielek… - westchnęła. - Chyba od razu pójdę do Aithe, podnieciłam się.
- No… jak jeszcze trochę pogadamy, to nie wypuszczę cię z mojego łóżka - Lily zaśmiała się w odpowiedzi. - Leć, leć.
Rudowłosa znała już drogę do komnat mistrzyni transmutacji na pamięć i trafiłaby do nich nawet po ciemku. Stanęła pod drzwiami i zapukała, głównie z powodu równiutko złożonej kreacji, którą niosła w rękach i nie chciała pognieść. Blondwłosa tantrystka otworzyła jej po krótkiej chwili.
- Witaj Leileno - uśmiechnęła się na widok uczennicy, ale jednocześnie odrobinę zarumieniła. - W czym mogę ci pomóc?
- Przyniosłam zamówiony strój - powiedziała w odpowiedzi cicho, dopóki były na korytarzu zawsze zachowywała się poprawnie wobec nauczycielki. Tylko patrzyła w stronę jej dużych piersi bardziej niż twarzy. Aithe rozejrzała się szybko po korytarzu, po czym wpuściła gościa do środka i nie zapomniała zamknąć za nastolatką drzwi na kluczyk. Tego dnia ubrana była w bardzo krótką spódniczkę, opinającą mocno jej kuszącą pupę, kontrastującą z nią skromnością bluzkę pod samą szyję i nieodzowny dla siebie kaptur z pelerynką.
- Szybko się uwinęłyście - zauważyła z lekkim zdziwieniem.
- Mam bardzo sprawną krawcową - Leilena podała strój. - Dlatego chcemy wyjść z szyciem poza Akademię. Ale teraz… podnieciłam się, wyobrażając sobie jak w tym będziesz wyglądać, Aithe.
Rudowłosa miała nieco podobny strój, bo wybrała swoją bardzo krótką białą sukienkę, która jednak w pełni zasłaniała piersi i dekolt - nawet jeśli cienki materiał nieszczególnie ukrywał brak stanika.
- Mam się przebrać tutaj? - zapytała, choć z góry domyślała się odpowiedzi.
- Rozbierz się na moich oczach. Strój ubierz za parawanem i taka do mnie wyjdź. Potrzebuję cię dziś bardzo, Aithe - klepnęła nauczycielkę w opięty materiałem pośladek. Ta jęknęła cicho i posłusznie skinęła głową. Orbrynsar dotrzymała słowa, nakłaniając koleżankę do pełnego posłuszeństwa wobec Leileny.
Kobieta zdjęła swój kaptur, pozwalając złotym puklom opaść na jej ramiona. Szybko jednak je odgarnęła by rozwiązać rzemyczek pod szyją i zdjąć z siebie pelerynkę. Następna była luźna bluzeczka, która i tak nie była w stanie w pełni ukryć rozmiaru pokaźnego biustu tantrystki. Kobieta zdjęła ją przez głowę, ukazując pannie Mongle swój stanik, utrzymujący biust w ryzach. Aithe nie siliła się na powolne kuszenie, chcąc jak najszybciej obnażyć się przed dziewczyną. Uporała się z zapięciami, pozwalając bieliźnie zsunąć się w dół po jej ramionach. Sterczące już sutki nie pozostawiały wątpliwości, że nauczycielce bardzo podobała się uległa rola, którą jej przypisano. Stojąc w samej, kusej spódniczce, odwróciła się do Lei tyłem i wypięła bezwstydnie, ściągając ostatni, skrywający jej ciało kawałek materiału. Kropelki żądzy błyszczały już między jej udami.
Prezentując swe nagie, udoskonalone magią ciało ruszyła za stojący w kącie parawan.
- Jesteś doskonałą suką, Aithe. Szkoda, że nie mogę tu z tobą zamieszkać - rudowłosa także nie udawała, że jej się ten podział ról w tym przypadku bardzo podoba. Usiadła na biurku nauczycielki, z lekko rozchylonymi udami, pozwalającymi dojrzeć cień błyszczącego łona. - Ale mam zamiar zabrać cię do burdelu, abyś na własnym-niewłasnym ciele prezentowała kunszt Lily i pomogła mi zdobyć klientki.
- Mam iść do burdelu? - takie polecenie zdołało kobietę zszokować, choć Lei mogła to oceniać tylko po tonie dobiegającego zza zasłony głosu.
- Razem ze mną - potwierdziła dziewczyna. - Oczywiście będziemy wyglądać inaczej.
- I mam tam robić co?
- Prezentować to, co właśnie zakładasz.
- Chyba bym mogła - padła niezbyt pewna deklaracja. Za zamkniętymi drzwiami Aithe potrafiła być bardzo posłuszna, ale w towarzystwie najwyraźniej wolała być znacznie ostrożniejsza.
- Lubię jak jesteś posłuszna, Aithe. Nie muszę cię wtedy karać… - zamruczała Leilena. - Zbyt mocno. Nikt nas nie pozna, za to zaprezentuję cię luksusowym kurtyzanom. Może też jakimś ich klientom? Wreszcie będę się mogła pochwalić swoją piękną sunią.
- Nie będę się nikomu oddawać - zaprotestowała nauczycielka, szybko jednak potulnie dodała - poza tobą, Leileno.
- Na ich oczach także? - rudowłosa czuła jak rośnie jej podniecenie, chwyciła jedną ze swoich piersi przez materiał sukienki. - Jesteś moja, nie powiedziałam, że będę się dzielić, tylko chwalić.
- Jeśli nie będziesz się dzielić - powtórzyła - to będę posłuszna.
Wyszła zza parawanu, faktycznie wyglądając jak luksusowa kurtyzana. Lily przeszła samą siebie. Przezroczysta tkanina opinała mocno wydatny biust, unosząc i eksponując każdemu, kto chciałby popatrzeć. Odsłonięte łono nie potrzebowało nawet takiej dodatkowej zachęty. Aithe była bardzo kusząca sama w sobie.
- Czy taką mnie sobie wyobrażałaś?
- Rzeczywistość jest jeszcze lepsza od mojej wyobraźni - przyznała uczennica, oblizując wargi i rozsuwając nieco bardziej swoje uda. - Zaprezentuj mi się, ze szczegółami.
- Dobrze, Leileno.
Blondynka zaczęła powoli, zmysłowo kręcić biodrami, w rytm niesłyszalnej muzyki. Odwracała się przy tym, aż w końcu była ustawiona tyłem do uczennicy. Wtedy położyła dłonie na swoich pośladkach, równocześnie rozchylając je i pochylając się do przodu wulgarnie prezentowała swoje otworki.
- Doskonale, uwielbiam twoją chęć na wulgarne pokazywanie ciała. Z kim ostatnio odnawiałaś swoją moc? - zapytała uczennica, zsuwając się z biurka i podchodząc do wypiętej nauczycielki. Wymierzyła klapsa w jeden z pośladków. Kobieta krzyknęła, raczej z zaskoczeni niż bólu.
- Mam kochanka w mieście. No dobrze, kochanków - sprecyzowała.
- I codziennie tam chodzisz? - teraz rudowłosa złapała za drugi i wbiła w niego paznokcie.
- Nie muszę, kiedy ty mnie zaspokajasz Leileno - zapewniła zmysłowym tonem.
- Kiedy ostatnio korzystałaś z kochanka? - dopytywała dziewczyna, z nieudawaną ciekawością. Puściła pośladek i skierowała się tam, gdzie nauczycielka chowała erotyczne rekwizyty.
- Wczoraj - odpowiedziała szczerze i bez zawahania. Choć pozycja, w której się prezentowała była niewygodna, nie zmieniała jej bez zgody dziewczyny.
- Jaki był? Zaspokoił cię? - uczennica wyjęła pudełko, a z niego drewnianą linijkę. Nie chciała zniszczyć stroju, ale uznała, że to będzie odpowiednio piekło. - Idealnie by było, gdybym rzeczywiście ci wystarczała, Aithe.
- Długi i gruby. Skupiony na mojej przyjemności. Dochodził dopiero po tym, jak ja miałam orgazm - opisywała tak naprawdę przymioty seksu zamiast kochanka. - Ale ty jesteś lepsza, Leileno.
- Nawet jak zostawię cię zbitą i niezaspokojoną? - zapytała, nie przejmując się tym jak odpowiadała jej nauczycielka. Chodziło o samo posłuszeństwo i erotykę w tym wszystkim. Rudowłosa wróciła do wypiętej kobiety i wymierzyła mocne uderzenie w pupę. - Chyba stworzę sobie bardzo wrażliwego członka, aby kończyć w tobie po kilku ruchach. Wielokrotnie, ale po każdym wytrysku wychodzić, abyś nie osiągnęła spełnienia.
Nauczycielka jęknęła. Nie przeszło jej jednak nawet przez myśl, by uciekać przed bólemi. Wprost przeciwnie, zaczęła kusząco kręcić pośladkami, prosząc o więcej.
- Wtedy musiałabym znowu pójść do swojego kochanka. Ale myślałabym tylko o tobie - zapewniła.
- Jak szybko potrafiłabyś dojść, ciągle obolała od moich razów? - kontynuowała rozmowę dziewczyna, wymierzając przy tym następne uderzenia linijką. Nie żałowała ich ze względu na materiał niwelujący nieco ból. - Ale to też mnie ubodło. Nie błagasz, żebym cię użyła. Powiedz mi, Aithe, czego teraz najbardziej pragniesz?
- Żebyś zerżnęła mnie w tyłek. Mocno i głęboko - bezwtydnie poprosiła nauczycielka.
- Będzie boleć… - zamruczała nastolatka. - Obróć się przodem. Przejrzałaś się już w lustrze? Lily się postarała, wyglądasz jak kurtyzana. Droga dziwka.
- To dobrze. Niech będę podniecająca dla swoich kochanków. I dla ciebie, Leileno.
Do kobiety jakby dopiero teraz dotarło, że ubiór był przecież dla niej. Wyprostowała się posłusznie. W swoim gabinecie nie miała lustra, ale jej sypialnia była tuż obok. Rzuciła w jej kierunku wzrokiem, ale nie ruszyła się.
- Mogę się przejrzeć? - zapytała.
- Tylko jeśli zaprowadzisz mnie do swojej sypialni, Aithe - uczennica przytuliła się do ciała starszej kobiety, ocierając o nie. Liznęła sutek przez materiał stroju. - Pozwolisz mi się tam intymnie wykorzystać. Chcesz bym miała dziś dla ciebie olbrzymiego członka?
Dziewczyna traktowała to jak specjalną okazję. Posiadanie nauczycielki w jej własnej sypialni było dowodem pełnego oddania.
- Zrobisz ze mną co zechcesz - słowa blondynki były mieszanką prośby, uległości i zwykłej, pierwotnej żądzy. Delikatnie pociągnęła za sobą swą młodą pani do bocznego pokoiku... No, ktoś kto nigdy nie spotkał się z tantrystkami mógłby pomyśleć, że będzie to pokoik. Sypialnia naturalnie okazała się całkiem przestronna. Brakowało w niej jednak prawdziwego łóżka. Zamiast niego był stos poduszek leżących na grubym, wielkim dywanie. Taki styl panna Mongle mogła już podziwiać wcześniej, będąc w Calimshanie.
 
Zapatashura jest offline