"[...]one mnie słuchały i nie oceniały, były moimi przyjaciółmi!" - na te słowa Imra wybałuszyła oczy.
~ Taki sam szaleniec jak reszta.~ pomyślała.
Z zewnątrz uśmiechnęła na siłę. Znowu wydawało jej się, że sama oszaleje od tego dziwactwa. Pokręciła jednak do siebie głową.
- A ten, doktorku gdzieś prywatniej tak by można? Bo nie wiem jak wy, ale Zalandus może widzieć, ale specjalnie nie mam ochoty prywaty robić przy tych czu... khm... tych pacjentach. - powiedziała puszczając nieprzyjemne spojrzenie jednemu z nich.
- No i ten, Imra Orirel dla przypomnienia. |