Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2020, 21:07   #131
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Bohaterowie w napięciu czekali na wynik fortelu przeprowadzanego przez zwierzęcego towarzysza Hannskjalda. Lawina była niepokojąco wręcz inteligentna jak na (chyba?) zwyczajną lwicę, ale czy na pewno potrafiłaby sprowokować, a następnie pociągnąć za sobą dwa wyszkolone ogary? O tym mieli przekonać się dopiero w ostatniej chwili. Od powrotu przemienionego w wielkiego kota Hannskjalda mijały kolejne minuty, aż w końcu Mikel usłyszał odległe ujadanie i dał pozostałym sygnał, by się przygotowali. Kilkanaście uderzeń serca później na polanę wpadła rozpędzona Lawina, a za nią dwa obrzydliwe, przypominające zgodnie z nazwą krzyżówkę trolla z jakimś wyjątkowo paskudnym psem stwory. Kaprawe ślepia obu pałały żądzą mordu, a z pysków pryskała im szarawa piana.


To, co wydarzyło się potem, trwało zaledwie kilka chwil. Jeden z trollgarów zatrzymał się gwałtownie dostrzegając ukrytego za drzewem Rufusa, a wtedy tuż za nimi pojawiła się wyczarowana przez Laurę kula utkana z mroźnej ciemności. To było sygnałem dla obu wojowników, którzy wyrwali się ze swoich kryjówek i zaszarżowali na psie bestie. Mikel szybkim podcięciem zwalił ogara z nóg, raniąc go jednocześnie pałaszem, a zaledwie ułamek sekundy później Rufus z druzgocącym impetem wbił w bok zwierzęcia swój topór, teraz obleczony płomieniami niczym pochodnia. Mimo tych potężnych ciosów trollgar wciąż jeszcze zipiał, ale wyraźnie był u kresu sił. Jego towarzysz został zaś oplątany przez widmowe łańcuchy, co ułatwiło Kharrickowi bezszelestne podkradnięcie się bliżej. Hannskjald skorzystał z jednego z błogosławieństw natury, wzmacniając kości i pazury swoich towarzyszy. Dodatkowa ochrona okazała się jednak niepotrzebna - trio składające się z Kharricka, Mikela i Rufusa było zabójczo wręcz skuteczne. Trollgary, jeden powalony na ziemię a drugi spętany widmowymi więzami, nie miały najmniejszych szans, zaś płonące toporzysko skutecznie uniemożliwiło im zregenerowanie choćby jednej rany. Zanim zdążyły choćby kłapnąć paskudnymi szczękami, leżały już martwe.

- Raawrrr! - tryumfalne mruknięcie druida było nieco na wyrost, bo w tej walce udzielił się jedynie patrzeniem. Za to teraz podszedł do Mikela i położył łapę na jego broni z pytająco otwartym pyskiem.
~ Coś przekazać Mikelowi? ~ spytał Jace.
~ No tak, tak jest łatwiej ~ pomyślał druid ~ Mogę zakląć teraz broń ogniem albo później, zależy kiedy idziemy do fortu. Dwie bronie. ~ -Ha, no to mieliśmy te psy na przystawkę, teraz pora na danie główne….wiemy, czy trolle wyszły z fortu? - zapytał pół-ork strzepując z broni krew ogarów.
- Przekonajmy się. Wykorzystajmy przygotowane czary zanim się wyczerpią. - odpowiedział Jace zbierając się do drogi.
Olbrzymi kot ze złotą grzywą spojrzał z niebą i pokręcił głową ~ Nikt więcej nie wyszedł z fortu ~
Mikel nadal niepewnie przyglądał się druidowi.
- Ruszamy? Jak ktoś ruszył za nami to spotkamy go po drodze. Nawet lepiej dopaść jeszcze kogoś poza fortem. - Uśmiechnął się i zaczął zbierać do drogi. - Pójdę na szpicy.
- Raawr? - ~ A zaklęcia? ~
- Aleś ty pewny siebie - westchnął złodziej patrząc na zachowanie wojownika. Mimo to poszedł za nim. Ktoś go musiał pilnować, a kolejnego opierniczu od Laury nie chciał. -Liznąłeś tego jak się kryć przed wrogiem i już tak pewnie pchasz się do przodu…
- A mamy czekać aż czary się skończą? - spytał zdziwiony Jace.
- Ruszajmy się. Czekać na okazję możemy pod fortem.
 
Sindarin jest offline