Robin Carver
Grymas bólu wykrzywił mu twarz. Wyglądała teraz jeszcze gorzej niż zazwyczaj. Robin zaczynał być lekko wkurzony. Zdecydowanie nie przepadał za ranami postrzałowymi. W dodatku ten ganger trochę przegiął. "Fortel, fortelem, w porządku. Na polu walki jest dozwolony, ale udawać martwego?! I potem jeszcze mając czystą pozycję strzelić w nogę?! To był twój ostatni błąd koleś..."
Teraz wszystko zależało od odległości. Jeśli ranny ganger był wystarczająco blisko, Robin odwrócił trochę karabin i zdzielił frajera kolbą przez łeb. Jeśli nie to niech zdycha! Seria z takiej odległości zrobi z niego mokrą plamę...
Kątem oka zauważył, że Hamilton biegnie w jego stronę. I dobrze. Tu jest bezpiecznie - jeżeli w ogóle można mówić o bezpieczeństwie podczas strzelaniny. To chyba najlepsza pozycja... a raczej stanie się taka po wyeliminowaniu niewygodnego "lokatora." Carver właśnie się tym zajmuje... |